Batalia o Wikarówkę (video)

Skomentuj (210)

zobacz więcej (13)

Kazimierz w ostatnich dniach żyje sprawą Wikarówki, którą decyzją Rady Miasta wystawiono do sprzedaży. Spotkało się to ze sprzeciwem części mieszkańców, którzy są przeciwni oddaniu tego majątku – pozostałości po dobroczynnej Fundacji św. Anny – w ręce prywatne.

Wikarówka to teren z zabytkowym budyneczkiem dziś wątpliwej urody położony nad Grodarzem w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła św. Anny. Swego czasu – jeszcze w pierwszych latach powojennych – mieszkał tu wikary sprawujący nadzór nad kościołem świętej Anny i położonym tuż obok szpitalem – przytułkiem. Istniejąca od co najmniej XVI w. Fundacja św. Anny zgromadziła spory majątek w postaci ponad 60 ha ziemi. Jak podaje Z. Góralski w książce „Szpitale na Lubelszczyźnie w okresie przedrozbiorowym” wydanej przez Norbertinum w 1999 r. szpital w 1781 r. posiadał jedną izbę murowaną, druga się zawaliła. W skład kompleksu szpitalnego wchodził też dom kapelana, nowy sad oraz budynki dla czeladzi i komornika i budynki gospodarcze. Środki na prowadzenie przytułku pozyskiwano z tytułu darowizn, ale także z opłat za dzierżawę posiadanej przez fundację ziemi uprawnej. Fundacja zarządzana była przez prepozyta – był nim proboszcz szpitalny – i prowizorów, których wybierano spośród obywateli Kazimierza. Po odzyskaniu niepodległości zarząd majątkiem fundacji św. Anny sprawowała gmina Kazimierz Dolny, a od 1825 r. po ustaleniu statutu tej organizacji dobroczynnej – Sejmik Puławski. Ostatnim prowizorem – przed rozwiązaniem fundacji w czasie Polski Ludowej w 1954 r. – był ksiądz Małysiak.

Sprawa własności Wikarówki od lat jest przedmiotem sporu między kościołem i państwem. Jeszcze w późnych latach czterdziestych kuria biskupia zwracała się do państwa o zwrot majątku fundacji, uznając ją za fundację kościelną. Podobny wniosek w latach 90 ubiegłego wieku rozpatrywała Komisja Majątkowa w Warszawie, która utrzymała prawo własności majątku pozostałego po Fundacji św. Anny w rękach gminy kazimierskiej.

Wikarówka w ostatnich czasach dość często gościła na łamach lokalnej prasy w rubryce Kronika Kryminalna przy okazji powtarzających się tam pożarów w budynkach wcześniej użytkowanych jako lokale socjalne. „Pożarowisko” położone nad Grodarzem otwiera się z jednej strony na ulicę Nadrzeczną i nie stanowi pięknej wizytówki miasta. Radni postanowili rozwiązać ten problem, oddając ten teren w ręce prywatne, a pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na budowę infrastruktury drogowej w mieście. Społeczne pieniądze przodków przeznaczone zostałyby tym samym na cele wspólnotowe. Przeciwnicy tego pomysłu widzą w tym miejscu Fundację św. Anny, której działalność chcieliby tu wznowić, by kontynuować piękną wielowiekową tradycję dobroczynności w Kazimierzu. Jedna i druga opcja ma swoich zwolenników. Toczą się burzliwe dyskusje, czasem – jak to było podczas obrad ostatniej rady miasta – nawet w obecności Policji, która musiała wyprowadzać z sali obrad zakłócających spokój dyskutantów. Dyskusja przeniosła się jednak na ulice, gdzie trwa zbieranie podpisów przeciwko decyzji rady miasta o sprzedaży; o wyniku tej akcji informują kolejne plakaty: 343 podpisy, 541…

Kto ma rację?

Oddajmy głos jednej i drugiej stronie sporu o Wikarówkę.

Społeczne pieniądze – na wspólne drogi i chodniki

Dlaczego miasto wystawiło teren wikarówki, która wiąże się z wielowiekową tradycją dobroczynności w Kazimierzu, do sprzedania?

Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia –
Fundacja dla Starców i Kalek pod wezwaniem Św. Anny zakończyła swoją działalność ponad pół wieku temu. Od tamtej pory tzw. Wikarówka systematycznie popadała w ruinę. W ostatnich latach były tam mieszkania zastępcze. Budynek ulegał dalszej dewastacji. Nikt nie był zainteresowany, aby w tym miejscu podjąć na nowo działalność fundacji. Kilka lat temu obiekt uległ spaleniu, przez dwa lata straszyły zgliszcza dachu i osmalone mury. Doszedłem do wniosku, że jeżeli nikt nie ma pomysłu na zagospodarowanie tego terenu, dobrze byłoby go oddać – poprzez sprzedaż – w ręce nowego gospodarza. Na chwilę obecną nie mamy żadnego zainteresowanego kupnem, jak niektórzy podejrzewają. Nowy inwestor z kapitałem mógłby zrealizować tu cele, jakie zostały ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego, tj. usługi kultury gastronomii czy handlu. Taka działalność w tym miejscu Kazimierza na pewno byłaby potrzebna i dla turystów, i dla mieszkańców. Poza tym miastu potrzebne są środki finansowe na realizację zaplanowanych inwestycji. Chciałbym, żebyśmy wreszcie w mieście poprawili jakość nawierzchni dróg i chodników. Chcemy uporządkować ulicę Nadrzeczną łącznie z siecią kanalizacji i wodociągów. Jest to ulica powiatowa, natomiast infrastruktura podziemna jest własnością gminy. Mamy wstępne porozumienie z Zarządem Powiatu Puławskiego, który sfinansuje położenie nawierzchni na tym odcinku. Wymianę infrastruktury podziemnej musimy sfinansować we własnym zakresie. Na tę inwestycję związaną z modernizacją sieci wodno - kanalizacyjnej staramy się pozyskać fundusze unijne. Nabór wniosków przewidywany jest w miesiącu marcu. Kiedy uzyskamy pewność, że otrzymamy te pieniądze, to być może nie zdążymy zrealizować tej inwestycji w tym roku. Potrzebne są nam więc środki własne, aby to przedsięwzięcie sfinansować – właśnie za środki ze sprzedaży Wikarówki. Pieniądze przeznaczymy także na modernizację ulicy Cmentarnej. Środki pozyskane ze sprzedaży Wikarówki chcemy więc oddać naszej społeczności – mieszkańcom i turystom. Zainwestowanie pieniędzy własnych nie przeszkadza nam w tym, by ubiegać się o zwrot kosztów z funduszy unijnych – byłyby to środki kwalifikowane. Moglibyśmy te pieniądze przeznaczyć na kolejne inwestycje.

Dlaczego miasto dotąd nie pomyślało o odtworzeniu Fundacji św. Anny, która mogłaby wspomagać biednych?


Przewodniczący Rady Miasta Kazimierza Dolnego Piotr Ruciński –
Działalność fundacji ma sens, gdy znajdzie się grono ludzi gotowych do działania dla osiągnięcia celów, jakie sobie stawiają.

Miasto realizuje swoje zadania innymi sposobami. Jeżeli mówimy o pomocy potrzebującym, to jest w gminie Ośrodek Pomocy Społecznej. Na jego działalność jest w budżecie przeznaczona pewna kwota. Natomiast gdyby byli ludzie, którzy chcieliby podjąć się pomocy ludziom biednym i potrzebującym, to nie widzę problemu. Moim zdaniem Wikarówka nie jest kluczem, który otwiera taką możliwość, a jej brak nie zamyka możliwości działania.

Powołanie fundacji pod dawną nazwą nie spowoduje, że stanie się ona prawnym następcą dawnej fundacji św.Anny.
Pomysły powołania do życia takiej fundacji pojawiły się w Kazimierzu już w 2003 roku, kiedy zakończyło się postępowanie przed Komisją Majątkową (zakonczyło się ono odmową przyznania na rzecz Diecezji Lubelskiej praw do majątku fundacji św. Anny). Mamy rok 2008, a fundacji nie ma. Łatwiej jest powiedzieć, że się chce powołać fundację, niż przebrnąć przez formalności, a jeszcze trudniej prowadzić fundację i pozyskiwać środki na jej działanie.

Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia –
Miasto w miarę posiadanego budżetu realizuje zadania wynikające ze strategii rozwoju miasta i gminy Kazimierz Dolny i ustawy o samorządzie gminnym. Pomoc potrzebującym, biednym, niepełnosprawnym realizujemy poprzez Ośrodek Pomocy Społecznej – ustawowo gmina taki ośrodek musi prowadzić i przeznaczać na te cele środki. Kilka lat temu wyremontowaliśmy przedszkole, w którym umożliwiliśmy pobyt dzieciom niepełnosprawnym. I to jest wyjście naprzeciw tym potrzebom.
Z samorządem Kazimierza jestem związany już kilkanaście lat – najpierw pracowałem w Urzędzie Miasta, potem byłem radnym, teraz jestem burmistrzem. Przychodzili i przychodzą do mnie mieszkańcy, turyści pytając, kiedy wreszcie wyremontujemy ulice, chodniki, z których już się nie daje korzystać, na których przewracają się starsze osoby. W ten sposób – poprzez remonty – chcę pomóc ludziom. Planuję remonty chodników Ku Farze, przy ul. Tyszkiewicza, ul. Krakowskiej, po których chodzą również starsi ludzie. Mówią mi, abym im ułatwił życie poprzez stworzenie odpowiedniej infrastruktury.

Dlaczego kwestia sprzedaży Wikarówki została tak szybko przegłosowana, odbyła się bez konsultacji społecznych?


Przewodniczący Rady Miasta Kazimierza Dolnego Piotr Ruciński – Pomysł o sprzedaży tego mienia pojawił już znacznie wcześniej. Na wniosek radnych został wydzielony pas na trakt pieszo-jezdny od Małego Rynku do Grodarza, aby zapewnić dostęp do działek położonych obok Wikarówki - do Domu Kultury, do kościoła św. Anny, do samej Wikarówki i brodu przez rzeczkę. Nie jest więc to pomysł nowy. Został też przedstawiony Zarządowi Samorządu Mieszkańców Kazimierza.

Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia – Pomysł sprzedaży był omawiany na posiedzeniu Komisji Rady Miejskiej. Komisja zaproponowała, aby poinformować o tym Zarząd Samorządu Mieszkańców Kazimierza Dolnego. Zarząd propozycję tę zaakceptował, zaznaczając, by środki ze sprzedaży przekazane były na cele remontowe na terenie Kazimierza Dolnego. Przed podjęciem uchwały informowały o tym także media – gazety lokalne i radio. Podjęcie uchwały nie jest jednoznaczne ze sprzedażą, ponieważ aby mienie gminy skutecznie sprzedać, trzeba przeprowadzić całą procedurę określoną ustawą o gospodarce nieruchomościami. Tak więc jest to proces kilkumiesięczny.

Decyzja o przetargu nie została jeszcze podjęta. Obecnie obserwujemy dyskusję, która toczy się na ten temat. Zaznaczam, że jest wielu zwolenników sprzedaży Wikarówki, której stan obecny nie stanowi chlubnej wizytówki naszego miasta i właściwego, przemyślanego zagospodarowania tego terenu. Dzięki podjętej uchwale wyzwalają się w społeczności kazimierskiej pewne inicjatywy i być może ktoś przyjdzie z konkretną propozycją zagospodarowania tego terenu. Mam nadzieję, że emocje, które towarzyszą kwestii sprzedaży Wikarówki, zaowocują określonymi pomysłami współpracy ze mną nie tylko w tej kwestii. Spodziewam się, że będzie to twórcze i przełoży się na konkretne działania ze strony mieszkańców. Chcę, by w tym mieście panowała zgoda i w takiej atmosferze pragnę realizować zadania przede mną postawione. Nie boję się też podejmować trudnych społecznie tematów. Temu miastu potrzeba działań, potrzeba różnych pomysłów.

W rodzinie nie wszystko jest na sprzedaż

Przeciwnicy sprzedania Wikarówki
przez gminę kazimierską wolą pozostać anonimowi. Odwołują się do wielowiekowej historii tego miejsca – pierwsze wzmianki o Fundacji św. Anny pojawiają się przecież już w 1530 r., niewykluczone więc, że ta instytucja dobroczynna istniała tu i wcześniej. Podkreślają, że wspólne działanie na rzecz potrzebujących zjednoczyło społeczność kazimierską różnych narodowości i wyznań. W latach 50 – tych ubiegłego wieku Komuna zagrabiła mienie fundacji – ponad 60 ha ziemi, Wikarówkę i budynek szpitala – przytułku, w którym dziś mieści się Kazimierski Ośrodek Kultury.

W świadomości ludzkiej ta fundacja związana jest z kościołem – tam był ksiądz – prowizor, tam były siostry zakonne. Fundacje tego typu działały pod opieką kościoła – ich działalność wizytowali biskupi. Są o tym wzmianki z XVIw., z XVII w. Udział miał też magistrat, z jego ramienia działali w fundacji prepozyci. W wyniku kolejnych wizytacji w zależności od efektywności prowadzenia Fundacji św. Anny podejmowano decyzje o przekazywaniu nadzoru nad fundacją bądź to osobom duchownym, bądź świeckim. Kościół więc w tej działalności uczestniczył, zachęcając ludzi do dawania datków na rzecz biednych. Ostatnim prowizorem fundacji był ksiądz Małysiak, który prowadził ją od 1943 r., niejednokrotnie wykładając na ten cel własne środki. Z jego rąk majątek zabrali komuniści.

Bez echa pozostał protest rady parafialnej z 17 marca 1957 r. do Wojewódzkiej Rady Narodowej. Majątek częściowo rozdzielono w ręce prywatne, częściowo przekazano miastu. I miasto go zmarnowało. Nie czuło się widocznie tu gospodarzem, bo w przeciwnym razie Wikarówka wyglądałaby inaczej i nie straszyłaby swoim wyglądem. Nastawiono się jedynie na eksploatację budynku, nie wkładając w remonty ani grosza.

Co z tym robić? Kazimierzacy mieli pomysł, by na tym terenie otworzyć Dom Miłosierdzia im. Jana Pawła II i kontynuować działalność dobroczynną swoich przodków. Pismo w tej sprawie z 2003 r. utknęło jednak w magistracie. Szkoda, bo dziś na cele dobroczynne najłatwiej pozyskać pieniądze.

Teraz znów ten pomysł wznowienia działalności dobroczynnej w Kazimierzu odżył. Informują o tym rozlepiane w różnych punktach Kazimierza plakaty następującej treści: „My, mieszkańcy Kazimierza, widzimy konieczność utworzenia na terenie naszego miasta placówki opiekuńczo – wychowawczej wsparcia dziennego dla osób niepełnosprawnych oraz punktu doraźnej pomocy osobom potrzebującym: starym, chorym, bezdomnym i samotnym. Chcemy kontynuować trwającą przeszło 400 lat tradycję „Fundacji dla Starców i Kalek w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą pod wezwaniem św. Anny”, powołując do życia nieodzowną w naszych czasach placówkę wsparcia dla osób potrzebujących, tak jak to było w przeszłości.” Towarzyszy temu prośba o przekazanie spuścizny majątkowej po Fundacji św. Anny na rzecz parafii kazimierskiej lub nie wskazanej z nazwy organizacji pozarządowej, która realizuje podobne cele. Autorzy pomysłu zauważają, że takich fundacji, organizacji i towarzystw działa obecnie w Polsce bardzo wiele.

Przeciwnicy sprzedaży Wikarówki podkreślają, że wszyscy w Kazimierzu wiedzą, że kościół rości pretensje do terenu Wikarówki. A teraz radni chcą ten teren sprzedać bez konsultacji ze wspólnotą parafialną. Gdyby choć odłożyć głosowanie nad decyzją o sprzedaży o miesiąc, nie byłoby mowy o protestach i zbieraniu podpisów. Szkoda się tego wyzbywać – to były darowizny, a więc społeczne pieniądze – ważne, by został po tym materialny ślad, choćby w postaci domku. Sprzedać to – znaczy przekreślić chlubną historię. Sprzedaż nie jest rozwiązaniem problemu nieładnej wizytówki miasta, jaką dziś jest Wikarówka. Trzeba wypracować inne rozwiązanie, bo pamiątek się nie sprzedaje. To miejsce powinno jednoczyć, sprzedanie znaczy tyle, co odcinanie się od własnych korzeni. W końcu nie wszystko jest na sprzedaż w rodzinie. Takie były argumenty naszych rozmówców.

W wypowiedziach przeciwników decyzji rady miejskiej na temat Wikarówki przeważają emocje. W wypowiedziach burmistrza i radnych - racjonalizm. Rodzą sie pytania - po pierwsze - kto ma rację? A po drugie i najważniejsze - jaka będzie przyszłość Wikarówki, jaka będzie przyszłość naszego Miasteczka?

Fot. A. Skrzyńska

W materiale wideo sonda społeczna z dnia 1 lutego 2009 r.

Skomentuj


Dodane komentarze (210)

  • Anonim (gość)
    ' Wodniku" nie zadręczaj władzy obowiązkami, które należą do Ciebie.Rada zrobiła to, co do niej należy, czyli uchwaliła pobór opłaty miejscowej( niesłusznie zwanej potocznie klimatyczną), a Ciebie z mocy posiadanych uprawnień wyznaczyła na inkasenta. Burmistrz również zrobił swoje, tzn poinformował wszystkich, których to dotyczy( czyli wszystkich "jawnych" wynajmujących kwatery). Teraz Ty pomyśl, jak zgrabnie ten obowiązek wypełnić, tak żeby wilk syty i owca cała. Możesz po prostu "wrzucić" tę opłatę w cenę pokoju, by nie zrażać gościa dodatkowymi kosztami. Czy informujesz każdego o zawartym w cenie noclegu 7% VAT, po prostu podajesz cenę brutto.Więc umówmu się
  • wodnik szuwarek (gość)
    ja widze jeszcze inne związki: gdyby osoby spod znaku Wikarówka przeznaczyły swoją energię i zapał na pozyskiwanie pieniędzy dla gminy a nie wyciąganie łapy po jej budynki, to podpisałbym sie pod ich petycjami obiema łapkami!!!
    ps> też jestem za wykończeniem komarów!!!!!
  • jajcek (gość)
    Anonimie - kocham Cię (tylko nie zrozum mnie źle) za poruszenie tematu komarów, które choć nijak się mają do Wikarówki - ale gryzą i odstraszają turystów. Powoduje to zmniejszenie wpływów do kasy miasta, miasto musi więc, aby mieć kasę, sprzedawać co się da, w tymWikarówkę. Czyli jednak jest związek między komarami a Wikarówką.
  • wodnik szuwarek (gość)
    jajcku: powstrzymam sie od komentarza - nie odpowiada mi rola donosiciela. Ale te pieniądze naprawde "leżą na ulicy" Wystarczy sie schylić. Podobnie , gdy widze te dziesiątki autobusów wycieczkowych, stojących na parkingach całą wiosnę i jesien, jak sobie licze: 40 osób w autobusie x np 1zł ( na oczyszczanie miasta z torebek po chipsach) , to aż sie dziwie, że nikt o to nie zadba !!!!!
  • jajcek (gość)
    Wodniku Szuwarku - a ja jestem za ściganiem tych, którzy nie płacą. Jak to zrobić - to już rola wybranych przedstawicieli ( po to ich przecież między innymi wybrano - wszak nie ?). A co do podatków....
  • Anonim (gość)
    No i właśnie ta tzw. opłata klimatyczna mogłaby być przeznaczona na tępienie komarów.
  • wodnik szuwarek (gość)
    Do jajcka cd: odpowiadając na pytanie- myśle że jestem dość oryginalny w tym odprowadzaniu oplaty. Jak sobie policzyłem, przez sezon zbiera sie całkiem pokaźna sumka. Nie jestem za ściganiem innych wynajmujących. Ale niech nie płaczą potem, że nie ma kasy na remonty ulic, oświetlenie, boiska, baseny, wikarówki itp.
  • wodnik szuwarek (gość)
    jajcku: z własnej kieszeni, to ja co m-c odprowadzam duuuuuuzo wiekszy podatek do Urzedu Skarbowego jak i do kasy Urzędu Miejskiego Miasta Kazimierz !!!!!!!!!:-) Moze wystarczy?
  • jajcek (gość)
    Można by też przy wjeździe do Kazimierza ustawić tablice informacyjne. Wodniku - Szuwarku, jak sądzisz, czy Wynajmujący bardzo skrupulatnie liczą doboturystów ? A jakby tak te złoty z ogonem od sztuki wyłożć z własnej kieszeni ?
  • wodnik szuwarek (gość)
    A propos radnych i Wikarówki: jednym z argumentów pojawiajęcych się w dyskusji są kiepskie finanse gminy.
    Niedawno dostałem pismo z U.M., o wysokości tzw. opłaty miejscowej- 1,78 za dobę od każdego turysty. Od roku dopominam sie (jako wynajmujący ) aby Urząd Miasta czy Burmistrz wzięli na siebie obowiazek dokładnego poinformowania tak właścicieli kwater jak i turystów o tym ,skromnym datku na rzecz miasta i gminy. To nie jest przyjemne dla właściciela (informowanie) a dla turystów zawsze zaskakujące, kiedy okazuje sie , że muszą dopłacić tzw opłate miejscową.

    Dla jasności : jestem jak najbardziej za opłatą, ale po pełnej informacji przez U.M. np w internecie i innych miejscach przeznaczonych na ogłoszenia. To jest interes i obowiązek wszystkich kazimierzan, tak wynajmujących, jak i władzy!!!! :-)

    ps Radni też wynajmują kwatery, powinni dawać przykład!!!!
  • Leszek (gość)
    Nie obawiał bym się o tych trzech radnych. Znam ich, a szczególnie Tego co posiadł mandat trzeci raz. Wieżę w jego uczciwość i działalność na rzecz dobra gminy. Pozdrawiam Panie S. W.
  • kazia (gość)
    Prosty_rogalu! Jak to możliwe, że potrafisz w tak precyzyjny sposób ubrać w słowa moje myśli!? :)
    Pozdrawiam
  • olo (gość)
    Jajcku! Z tego co sobie policzyłem, to na 15-u radnych, aż 6-u zostało wybranych po raz kolejny do rady (w tym jeden z nich na trzecią kadencję), a obecny burmistrz był swego czasu zastępcą burmistrza, więc trudno tu mówić o kupowaniu kota w worku. No i to właśnie ci okropni radni z plakacików zostali wybrani ponownie(w tym jeden na trzecią kadencję). Jak to się mogło stać!!??
  • prosty_rogal (gość)
    'Jajcku' widocznie w Szwajcarii mają taką tradycję i system sprawowania władzy. W Afryce są pewnie plemiona, gdzie król podejmuje decyzje w oparciu o opinię szamana. W Polsce jednak robią to nasi przedstawiciele( radni, posłowie),którym daliśmy takie prawo. Kupowanie kota w worku, jak najbardziej, mnie też niektórzy radni zaskoczyli. Tyle tylko, że ci trzej, co byli przeciwko sprzedaży, a też myślałem itd. Co do zadowolenia z władzy, no cóż jednym się podoba, a innym nie. No to jak? Którego dziś odwołujemy: TWOJEGO czy MOJEGO? Anaaaaarchiaaaa, anaaaarchiaaaa!(można zaśpiewać na melodię z serialu w TVN :-) )
  • jajcek (gość)
    Wodniku Szuwaarku a także Olo - zgodziłbym się z Wami, gdyby nie jedno ale. W Polsce nie ma praktycznie możliwości odwołania Burmistrza i Radnych (także posłow, senatorów, itp) przed upływem kadencji. (Prawnie taka możliwość istn ieje - ale w praktyce jest ona prawie niie do zrealizowania. Wybierajac ich w zasadzie wybieramy kota w worku. Bo nawet gdy czlowieka znamy, to nie wiemy jak będzie się sprawował gdy już zasiądzie na stołku. Nie musi byc złej woli, ale po prostu może być niekompetentny . Dlatego WŁADZY TRZEBA PATRZEĆ NA RĘCE !!! i reagować póki jest władzą. Wyrażenie niezadowolenia przy następnych wyborach - może być za późno. W takiej Szwajcarii na przykład każdą pierdółę rozstrzygają mieszkańcy. Drogi Olo -Sprzedaż majątku gminy - a więc wszystkich mieeszkańców - to nie pierdoła !!!
  • wodnik szuwarek (gość)
    Stan na godz 7,15 12.03.2008: PLAKATY ZNIKNĘŁY!!!!!
  • olo (gość)
    Wodniku! Słusznie prawisz! Przecież po to sami wybieramy władze, żeby podejmowały decyzje w naszym imieniu. A że władza może rozczarować to już inna kwestia ale zaraz znowu będą wybory. Dajmy jednak tej władzy coś zrobić!! Czy może każdą pierdołę będziemy rozstrzygać na drodze referendum ??!!
  • Beti (gość)
    Wodniku szuwarku podpisuję się w 100% pod tym co napisałeś.Myślę,że powoli czas skończyć z to farsą.Nie tak dawno skończyła się afer z zakonnicami o której pisała nawet zagraniczna prasa,to tera pojawia się wikarówka.W miejscowości w której obecnie nieszkam burmistrz postanowił również sprzedać stary zabytkowy budynek który w porównaniu z wikarówką wygląda jak pałac,ale miasteczko nie ma pieniędzy na jego remont i utrzymanie,dlatego aby odciążyć kasę miasta i nie musieć zaciągać kredytów postanowiono ten budynek sprzedać a zarobione pieniądze zainwestować w rozwuj gminy i to jest moim zdaniem logiczne posunięcie.Jestem rodowitą kazimierzanką i choć z wieloma decyzjami się nie zgadzam uważam ,tę decyzję burmistrza za słuszną.A ludziom którzy chcą wznowić fundację proponuję dogadać się z X.Proboszczem i wydzierżawić od niego budynek dawnej plebani,przecież to też zabytek i ten można jeszcze chronić przed zniszczeniem,życzę wszystkim odrobiny zdrowego rozsądku.
  • wodnik szuwarek (gość)
    Kilka luźnych myśli: czasami mnie trafia. Szczególnie uczulony jestem na tzw. akcje. Kiedyś były czyny społeczne, teraz akcje pt : nie dopuścimy, nie pozwolimy, rozkradają, utopili miliony itd.
    Jestem odpowiedzialny, chodze na wybory i wybieram radnych i burmistrza. Oni mają za mnie decydować o ważnych sprawach, na których sie nie znam i o których nie mam czasu myśleć. Jeśli działają dobrze, to głosuje na nich po raz kolejny. Jeśli sie nie sprawdzają , to wybieram innych, Jeśli dostali sie przypadkiem, to sami obsikają jakiś płotek na Rynku, i muszą ustąpić. To sie nazywa DEMOKRACJA.

    Ale są pewni ludzie, którzy wszędzie widzą zło. Dla nich nawet Chrystus nie jest ( jak dla mnie) wybaczający i miłosierny ale karzący i rozliczający.

    Dla mnie tzw. Wikarówka jest ruderą zasłaniającą piękny widok na kościół sw. Anny. Nie widze w niej żadnego piękna a jedynie kupe niedopalonych kamieni. Co w tym złego, że wybrana przeze mnie władza chce toto sprzedać, mając w planach różne prace na rzecz miasta i gminy? Jeśli znajdzi sie kupiec i odnowi te rudere a miasto zyska dodatkowe środki, to tym lepiej. Najgorsza jest stagnacja, a na to sie zanosi. Przecież aktywiści spod znaku Wikarówka mieli mnóstwo czasu aby sie zorganizować, zebrać środki, pozyskać dotacje i przede wszystkim przedstawić PLAN działania swojego związku. A tego nie ma!!!!!
    W zamian widzimy ochydne plakaty , troche jakby w rocznice marca 68 , szkalujące, oczerniające i wydające wyroki. I jeszcze jedno: dlaczego mam nie wierzyć radnym, którzy chcą wykorzystac pieniądze na rzecz gminy i których można rozliczyć z każdej źle wydanej złotówki? Jeśli coś ukradną, to pójdą siedzieć.
    A kim są osoby od plakatów? Nie wiem... Te które widze nie budzą mojego zaufania. Na pewno nie dał bym im pod opieke swojego dziecka, czy chorej matki. Do tego też trzeba mieć predyspozycje, umiejętności i przede wszyskim wiedze.
    A na koniec: dlaczego tzw. Wikarówka ma sie stać własnością grupy krzykaczy, posługujących sie ochydnymi metodami - szkalowanie, oczernianie, pomówienia a jednocześnie Chrystus na ustach, miłosierdzie, opieka nad chorymi i ochrona zabytków).
    Panowie i Panie spod znaku Wikarówka: więcej pokory!!!! Zarejestrować stowarzyszenie, zebrać środki, przedstawić jasne cele a następnie przystąpić do przetargu o zakup Wikarówki. Jeśli wygracie, to szczęść Wam Boże. Ale wara od własności miasta i gminy , czyli Nas Wszystkich!
    PRL sie skończył a Rydzykoland na szczęście nie powstał. I dzięki Bogu!!!

    PS. Mam nadzieje, że przed Świętami Wielkiejnocy pozbieracie te ochydne plakaty i posprzątacie po sobie Nasze Wspólne Miasto, ot tak w ramach pokuty wielkopostnej :-)
  • mieszkaniec - spostrzegawczy
    A propos "ochrony dziedzictwa i tradyci lokalnej" - rzecz nie związana bezpośrednio z Wikarówką, ale chyba w kręgu problemów, o jakich tu gwarno? Przejeżdżałem wczoraj przez Wylągi, a potem przez Doły do Kazimierza i aż mnie wmurowało (a raczej hamulec w moim samochodzie)... Piramida! i jakieś inne pseudomodernistyczne lapidarium. Opamiętania! Panie Januszu, proszę nie wprowadzać w kazimierski krajobraz jakiejś nowej "świeckiej" albo pseudoartystowskiej tradycji.
    A do tej pory było tam przeciez tak ładnie... i właśnie w klimacie tradycji i historii. Co się Panu stało? Co to za pomysł?
    Czy i takie tematy będą przedmiotem Państwa zainteresowań, bo czasem aż włos na głowie się jeży? (to pytanie do Wikarówki). Jeśli tak, ja jestem za! Życzę powodzenia.
    Na marginesie swojego komunikatu: Mam wrażenie, że robicie Państwo bardzo dobrą robotę uświadamiając społeczność kazimierską, co jest ważne, a co może zostaż zaprzepaszczone. Czekamy na konkrety, choć wydaje mi się zbędne tłumaczenie się codziennie na forum i zdawanie relacji, na jakim co jest etapie.
    Pozdrawiam


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę