Kazimierz w ostatnich dniach żyje sprawą Wikarówki, którą decyzją Rady Miasta wystawiono do sprzedaży. Spotkało się to ze sprzeciwem części mieszkańców, którzy są przeciwni oddaniu tego majątku – pozostałości po dobroczynnej Fundacji św. Anny – w ręce prywatne.
Wikarówka to teren z zabytkowym budyneczkiem dziś wątpliwej urody położony nad Grodarzem w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła św. Anny. Swego czasu – jeszcze w pierwszych latach powojennych – mieszkał tu wikary sprawujący nadzór nad kościołem świętej Anny i położonym tuż obok szpitalem – przytułkiem. Istniejąca od co najmniej XVI w. Fundacja św. Anny zgromadziła spory majątek w postaci ponad 60 ha ziemi. Jak podaje Z. Góralski w książce „Szpitale na Lubelszczyźnie w okresie przedrozbiorowym” wydanej przez Norbertinum w 1999 r. szpital w 1781 r. posiadał jedną izbę murowaną, druga się zawaliła. W skład kompleksu szpitalnego wchodził też dom kapelana, nowy sad oraz budynki dla czeladzi i komornika i budynki gospodarcze. Środki na prowadzenie przytułku pozyskiwano z tytułu darowizn, ale także z opłat za dzierżawę posiadanej przez fundację ziemi uprawnej. Fundacja zarządzana była przez prepozyta – był nim proboszcz szpitalny – i prowizorów, których wybierano spośród obywateli Kazimierza. Po odzyskaniu niepodległości zarząd majątkiem fundacji św. Anny sprawowała gmina Kazimierz Dolny, a od 1825 r. po ustaleniu statutu tej organizacji dobroczynnej – Sejmik Puławski. Ostatnim prowizorem – przed rozwiązaniem fundacji w czasie Polski Ludowej w 1954 r. – był ksiądz Małysiak.
Sprawa własności Wikarówki od lat jest przedmiotem sporu między kościołem i państwem. Jeszcze w późnych latach czterdziestych kuria biskupia zwracała się do państwa o zwrot majątku fundacji, uznając ją za fundację kościelną. Podobny wniosek w latach 90 ubiegłego wieku rozpatrywała Komisja Majątkowa w Warszawie, która utrzymała prawo własności majątku pozostałego po Fundacji św. Anny w rękach gminy kazimierskiej.
Wikarówka w ostatnich czasach dość często gościła na łamach lokalnej prasy w rubryce Kronika Kryminalna przy okazji powtarzających się tam pożarów w budynkach wcześniej użytkowanych jako lokale socjalne. „Pożarowisko” położone nad Grodarzem otwiera się z jednej strony na ulicę Nadrzeczną i nie stanowi pięknej wizytówki miasta. Radni postanowili rozwiązać ten problem, oddając ten teren w ręce prywatne, a pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na budowę infrastruktury drogowej w mieście. Społeczne pieniądze przodków przeznaczone zostałyby tym samym na cele wspólnotowe. Przeciwnicy tego pomysłu widzą w tym miejscu Fundację św. Anny, której działalność chcieliby tu wznowić, by kontynuować piękną wielowiekową tradycję dobroczynności w Kazimierzu. Jedna i druga opcja ma swoich zwolenników. Toczą się burzliwe dyskusje, czasem – jak to było podczas obrad ostatniej rady miasta – nawet w obecności Policji, która musiała wyprowadzać z sali obrad zakłócających spokój dyskutantów. Dyskusja przeniosła się jednak na ulice, gdzie trwa zbieranie podpisów przeciwko decyzji rady miasta o sprzedaży; o wyniku tej akcji informują kolejne plakaty: 343 podpisy, 541…
Kto ma rację?
Oddajmy głos jednej i drugiej stronie sporu o Wikarówkę.
Społeczne pieniądze – na wspólne drogi i chodniki
Dlaczego miasto wystawiło teren wikarówki, która wiąże się z wielowiekową tradycją dobroczynności w Kazimierzu, do sprzedania?
Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia – Fundacja dla Starców i Kalek pod wezwaniem Św. Anny zakończyła swoją działalność ponad pół wieku temu. Od tamtej pory tzw. Wikarówka systematycznie popadała w ruinę. W ostatnich latach były tam mieszkania zastępcze. Budynek ulegał dalszej dewastacji. Nikt nie był zainteresowany, aby w tym miejscu podjąć na nowo działalność fundacji. Kilka lat temu obiekt uległ spaleniu, przez dwa lata straszyły zgliszcza dachu i osmalone mury. Doszedłem do wniosku, że jeżeli nikt nie ma pomysłu na zagospodarowanie tego terenu, dobrze byłoby go oddać – poprzez sprzedaż – w ręce nowego gospodarza. Na chwilę obecną nie mamy żadnego zainteresowanego kupnem, jak niektórzy podejrzewają. Nowy inwestor z kapitałem mógłby zrealizować tu cele, jakie zostały ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego, tj. usługi kultury gastronomii czy handlu. Taka działalność w tym miejscu Kazimierza na pewno byłaby potrzebna i dla turystów, i dla mieszkańców. Poza tym miastu potrzebne są środki finansowe na realizację zaplanowanych inwestycji. Chciałbym, żebyśmy wreszcie w mieście poprawili jakość nawierzchni dróg i chodników. Chcemy uporządkować ulicę Nadrzeczną łącznie z siecią kanalizacji i wodociągów. Jest to ulica powiatowa, natomiast infrastruktura podziemna jest własnością gminy. Mamy wstępne porozumienie z Zarządem Powiatu Puławskiego, który sfinansuje położenie nawierzchni na tym odcinku. Wymianę infrastruktury podziemnej musimy sfinansować we własnym zakresie. Na tę inwestycję związaną z modernizacją sieci wodno - kanalizacyjnej staramy się pozyskać fundusze unijne. Nabór wniosków przewidywany jest w miesiącu marcu. Kiedy uzyskamy pewność, że otrzymamy te pieniądze, to być może nie zdążymy zrealizować tej inwestycji w tym roku. Potrzebne są nam więc środki własne, aby to przedsięwzięcie sfinansować – właśnie za środki ze sprzedaży Wikarówki. Pieniądze przeznaczymy także na modernizację ulicy Cmentarnej. Środki pozyskane ze sprzedaży Wikarówki chcemy więc oddać naszej społeczności – mieszkańcom i turystom. Zainwestowanie pieniędzy własnych nie przeszkadza nam w tym, by ubiegać się o zwrot kosztów z funduszy unijnych – byłyby to środki kwalifikowane. Moglibyśmy te pieniądze przeznaczyć na kolejne inwestycje.
Dlaczego miasto dotąd nie pomyślało o odtworzeniu Fundacji św. Anny, która mogłaby wspomagać biednych?
Przewodniczący Rady Miasta Kazimierza Dolnego Piotr Ruciński – Działalność fundacji ma sens, gdy znajdzie się grono ludzi gotowych do działania dla osiągnięcia celów, jakie sobie stawiają.
Miasto realizuje swoje zadania innymi sposobami. Jeżeli mówimy o pomocy potrzebującym, to jest w gminie Ośrodek Pomocy Społecznej. Na jego działalność jest w budżecie przeznaczona pewna kwota. Natomiast gdyby byli ludzie, którzy chcieliby podjąć się pomocy ludziom biednym i potrzebującym, to nie widzę problemu. Moim zdaniem Wikarówka nie jest kluczem, który otwiera taką możliwość, a jej brak nie zamyka możliwości działania.
Powołanie fundacji pod dawną nazwą nie spowoduje, że stanie się ona prawnym następcą dawnej fundacji św.Anny.
Pomysły powołania do życia takiej fundacji pojawiły się w Kazimierzu już w 2003 roku, kiedy zakończyło się postępowanie przed Komisją Majątkową (zakonczyło się ono odmową przyznania na rzecz Diecezji Lubelskiej praw do majątku fundacji św. Anny). Mamy rok 2008, a fundacji nie ma. Łatwiej jest powiedzieć, że się chce powołać fundację, niż przebrnąć przez formalności, a jeszcze trudniej prowadzić fundację i pozyskiwać środki na jej działanie.
Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia – Miasto w miarę posiadanego budżetu realizuje zadania wynikające ze strategii rozwoju miasta i gminy Kazimierz Dolny i ustawy o samorządzie gminnym. Pomoc potrzebującym, biednym, niepełnosprawnym realizujemy poprzez Ośrodek Pomocy Społecznej – ustawowo gmina taki ośrodek musi prowadzić i przeznaczać na te cele środki. Kilka lat temu wyremontowaliśmy przedszkole, w którym umożliwiliśmy pobyt dzieciom niepełnosprawnym. I to jest wyjście naprzeciw tym potrzebom.
Z samorządem Kazimierza jestem związany już kilkanaście lat – najpierw pracowałem w Urzędzie Miasta, potem byłem radnym, teraz jestem burmistrzem. Przychodzili i przychodzą do mnie mieszkańcy, turyści pytając, kiedy wreszcie wyremontujemy ulice, chodniki, z których już się nie daje korzystać, na których przewracają się starsze osoby. W ten sposób – poprzez remonty – chcę pomóc ludziom. Planuję remonty chodników Ku Farze, przy ul. Tyszkiewicza, ul. Krakowskiej, po których chodzą również starsi ludzie. Mówią mi, abym im ułatwił życie poprzez stworzenie odpowiedniej infrastruktury.
Dlaczego kwestia sprzedaży Wikarówki została tak szybko przegłosowana, odbyła się bez konsultacji społecznych?
Przewodniczący Rady Miasta Kazimierza Dolnego Piotr Ruciński – Pomysł o sprzedaży tego mienia pojawił już znacznie wcześniej. Na wniosek radnych został wydzielony pas na trakt pieszo-jezdny od Małego Rynku do Grodarza, aby zapewnić dostęp do działek położonych obok Wikarówki - do Domu Kultury, do kościoła św. Anny, do samej Wikarówki i brodu przez rzeczkę. Nie jest więc to pomysł nowy. Został też przedstawiony Zarządowi Samorządu Mieszkańców Kazimierza.
Burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia – Pomysł sprzedaży był omawiany na posiedzeniu Komisji Rady Miejskiej. Komisja zaproponowała, aby poinformować o tym Zarząd Samorządu Mieszkańców Kazimierza Dolnego. Zarząd propozycję tę zaakceptował, zaznaczając, by środki ze sprzedaży przekazane były na cele remontowe na terenie Kazimierza Dolnego. Przed podjęciem uchwały informowały o tym także media – gazety lokalne i radio. Podjęcie uchwały nie jest jednoznaczne ze sprzedażą, ponieważ aby mienie gminy skutecznie sprzedać, trzeba przeprowadzić całą procedurę określoną ustawą o gospodarce nieruchomościami. Tak więc jest to proces kilkumiesięczny.
Decyzja o przetargu nie została jeszcze podjęta. Obecnie obserwujemy dyskusję, która toczy się na ten temat. Zaznaczam, że jest wielu zwolenników sprzedaży Wikarówki, której stan obecny nie stanowi chlubnej wizytówki naszego miasta i właściwego, przemyślanego zagospodarowania tego terenu. Dzięki podjętej uchwale wyzwalają się w społeczności kazimierskiej pewne inicjatywy i być może ktoś przyjdzie z konkretną propozycją zagospodarowania tego terenu. Mam nadzieję, że emocje, które towarzyszą kwestii sprzedaży Wikarówki, zaowocują określonymi pomysłami współpracy ze mną nie tylko w tej kwestii. Spodziewam się, że będzie to twórcze i przełoży się na konkretne działania ze strony mieszkańców. Chcę, by w tym mieście panowała zgoda i w takiej atmosferze pragnę realizować zadania przede mną postawione. Nie boję się też podejmować trudnych społecznie tematów. Temu miastu potrzeba działań, potrzeba różnych pomysłów.
W rodzinie nie wszystko jest na sprzedaż
Przeciwnicy sprzedania Wikarówki przez gminę kazimierską wolą pozostać anonimowi. Odwołują się do wielowiekowej historii tego miejsca – pierwsze wzmianki o Fundacji św. Anny pojawiają się przecież już w 1530 r., niewykluczone więc, że ta instytucja dobroczynna istniała tu i wcześniej. Podkreślają, że wspólne działanie na rzecz potrzebujących zjednoczyło społeczność kazimierską różnych narodowości i wyznań. W latach 50 – tych ubiegłego wieku Komuna zagrabiła mienie fundacji – ponad 60 ha ziemi, Wikarówkę i budynek szpitala – przytułku, w którym dziś mieści się Kazimierski Ośrodek Kultury.
W świadomości ludzkiej ta fundacja związana jest z kościołem – tam był ksiądz – prowizor, tam były siostry zakonne. Fundacje tego typu działały pod opieką kościoła – ich działalność wizytowali biskupi. Są o tym wzmianki z XVIw., z XVII w. Udział miał też magistrat, z jego ramienia działali w fundacji prepozyci. W wyniku kolejnych wizytacji w zależności od efektywności prowadzenia Fundacji św. Anny podejmowano decyzje o przekazywaniu nadzoru nad fundacją bądź to osobom duchownym, bądź świeckim. Kościół więc w tej działalności uczestniczył, zachęcając ludzi do dawania datków na rzecz biednych. Ostatnim prowizorem fundacji był ksiądz Małysiak, który prowadził ją od 1943 r., niejednokrotnie wykładając na ten cel własne środki. Z jego rąk majątek zabrali komuniści.
Bez echa pozostał protest rady parafialnej z 17 marca 1957 r. do Wojewódzkiej Rady Narodowej. Majątek częściowo rozdzielono w ręce prywatne, częściowo przekazano miastu. I miasto go zmarnowało. Nie czuło się widocznie tu gospodarzem, bo w przeciwnym razie Wikarówka wyglądałaby inaczej i nie straszyłaby swoim wyglądem. Nastawiono się jedynie na eksploatację budynku, nie wkładając w remonty ani grosza.
Co z tym robić? Kazimierzacy mieli pomysł, by na tym terenie otworzyć Dom Miłosierdzia im. Jana Pawła II i kontynuować działalność dobroczynną swoich przodków. Pismo w tej sprawie z 2003 r. utknęło jednak w magistracie. Szkoda, bo dziś na cele dobroczynne najłatwiej pozyskać pieniądze.
Teraz znów ten pomysł wznowienia działalności dobroczynnej w Kazimierzu odżył. Informują o tym rozlepiane w różnych punktach Kazimierza plakaty następującej treści: „My, mieszkańcy Kazimierza, widzimy konieczność utworzenia na terenie naszego miasta placówki opiekuńczo – wychowawczej wsparcia dziennego dla osób niepełnosprawnych oraz punktu doraźnej pomocy osobom potrzebującym: starym, chorym, bezdomnym i samotnym. Chcemy kontynuować trwającą przeszło 400 lat tradycję „Fundacji dla Starców i Kalek w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą pod wezwaniem św. Anny”, powołując do życia nieodzowną w naszych czasach placówkę wsparcia dla osób potrzebujących, tak jak to było w przeszłości.” Towarzyszy temu prośba o przekazanie spuścizny majątkowej po Fundacji św. Anny na rzecz parafii kazimierskiej lub nie wskazanej z nazwy organizacji pozarządowej, która realizuje podobne cele. Autorzy pomysłu zauważają, że takich fundacji, organizacji i towarzystw działa obecnie w Polsce bardzo wiele.
Przeciwnicy sprzedaży Wikarówki podkreślają, że wszyscy w Kazimierzu wiedzą, że kościół rości pretensje do terenu Wikarówki. A teraz radni chcą ten teren sprzedać bez konsultacji ze wspólnotą parafialną. Gdyby choć odłożyć głosowanie nad decyzją o sprzedaży o miesiąc, nie byłoby mowy o protestach i zbieraniu podpisów. Szkoda się tego wyzbywać – to były darowizny, a więc społeczne pieniądze – ważne, by został po tym materialny ślad, choćby w postaci domku. Sprzedać to – znaczy przekreślić chlubną historię. Sprzedaż nie jest rozwiązaniem problemu nieładnej wizytówki miasta, jaką dziś jest Wikarówka. Trzeba wypracować inne rozwiązanie, bo pamiątek się nie sprzedaje. To miejsce powinno jednoczyć, sprzedanie znaczy tyle, co odcinanie się od własnych korzeni. W końcu nie wszystko jest na sprzedaż w rodzinie. Takie były argumenty naszych rozmówców.
W wypowiedziach przeciwników decyzji rady miejskiej na temat Wikarówki przeważają emocje. W wypowiedziach burmistrza i radnych - racjonalizm. Rodzą sie pytania - po pierwsze - kto ma rację? A po drugie i najważniejsze - jaka będzie przyszłość Wikarówki, jaka będzie przyszłość naszego Miasteczka?
W materiale wideo sonda społeczna z dnia 1 lutego 2009 r.
Skomentuj
Dodane komentarze (210)
-
'Lechu' tak trzymaj.Jako wynajmujący kwatery też protestuję.Niech wróci reglamentacja wszystkiego. Jedna knajpa (Twoja) i jeden pensjonat(mój). A tak d... zimna, bo gość idzie spać gdzie mu się podoba i je, co napotka na drodze. Okropne ;-) ;-0 ;-0
-
W imieniu tych co prowadzą gastronomię w Kazimierzu protestuję przeciwko powstawaniu kolejnych lokali gastronomicznych.Tego już wystarczy jak tak dalej pójdzie to my nie wyrobimy na utrzymanie pracowników nie mówiąc o sobie.Panie Dunia niech pan przeniesie swoje biura do wikarówki a sprzeda kamienicę będzie większa kasa dla pana i świty no i dla DORADCY
-
Jak tak dalej pójdzie to i Ośrodek Kultury sprzedadzą bo nie remontują i aby patrzeć jak się zacznie sypać i wtedy pan Burmistrz wraz z Samorządem mieszkańców i Radnymi wpadnie na pomysł i padnie hasło OPYCHAMY! a prasie i ludziom wciśnie kit że "budynek od dawna niszczał więc postanowiłem sprzedać a pieniądze posłużą społeczności bo zrobimy drogę na Krakowskiej i szkołę na Nadwiślańskiej"
Wstyd i jeszcze raz wstyd ale takich macie gospodarzy biedni kazimierzacy odwołajcie tych członków Samorządu bo jeśli tak mają bronić interesów mieszkańców to znaczy że rzeczywiście ostro współpracują z Burmistrzem a nie s mieszkańcami.Jakie wy świadectwo wystawiacie mam na myśli radnych i burmistrza sobie panowie swoimi poczynaniami?zastanówcie się nawalone budynków ogromnych które tylko psują krajobraz Kto dał na to pozwolenia?Co za konserwator się pod tym podpisał? byłam w tym miasteczku kilka lat wcześniej zanim powstały te molochy podobało mi się ale teraz to jest jedno wielkie urbanistyczne FEEEE. -
Tak pięknie pan Dunia nawija o tych celach ale niech powie on i część radnych gdzie byli jak te budynki niszczały? Pan Dunia był radnym i nic nie zrobił.Dobry gospodarz to sprzedaje nieruchomość a pieniądze ze sprzedaży przeznacza na zakup nowej nieruchomości.Prawda jest taka że gmina ma dług a oni co roku wyprzedają mienie gminy i co z tego jak dług dalej jest.Zwolnić troszkę tych gryzipiórków z urzędu i już jest parę groszy,zażądać od organizatorów festiwalu filmowego kasy za reklamę miasta i śmiecenie i za to że robią go u nas,zorganizować co jakiś czas jakieś imprezy kulturalne a dochód przeznaczyć na remont wikarówki.Zabytki tej klasy są dofinansowywane jeśli chodzi o remont przez konserwatora zabytków nie w 100% tylko z tego co mi wiadomo to w 40% a nie sprzedawać.Ciekawe co zrobicie panie Burmistrzu i nasi Radni jak wam zabraknie mienia do sprzedania?A poza tym jakim prawem lekceważycie głosy mieszkańców to przecież my was wybieraliśmy i my jesteśmy właścicielami tego majątku MY WYBORCY I PODATNICY.Samorząd mieszkańców to powinien być zmieniony bo ta instytucja ma reprezentować mieszkańców i ich interesy a jest na odwrót.Nawet nie zrobili zebrania z mieszkańcami w tej sprawie tylko im sprzedawanie w głowie oni dobrze wiedzieli że jeśli spytają mieszkańców to będzie problem chcieli po cichutku spokojnie opchnąć a pieniądze na wieś i na wypłaty i Bóg wie gdzie jeszcze wsadzić.Budynki niszczały też za poprzedniego Burmistrza a pan Dunia był zastępcą i kilku radnych, do tej pory są radnymi gdzie byli do tej pory ?pod samym nosem mieli sesje co miesiąc i co ?nie widzieli co się dzieje z budynkami? Zakład komunalny miał tam swoje magazyny i biuro i co nie ma teraz winnych doprowadzenia do ruiny? to są efekty waszego rządzenia i gospodarności i za to ktoś powinien beknąć.
-
jakaś akcja?
-
miedzy filmikiem a piwkiem: mógłby ktoś wytłumaczyć o jakich pismach anonimowych mowa? Co to znowu?
-
No, no uważajcie J. K. stwierdził, "że nie jest entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, , pociągał z butelki z piwem, dyskutował i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. - Wiadomo, kto ma przewagę w Internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować, na kogo i jak ma ma zagłosować"
-
Szanowny kolejny Anonimie - zauważ uprzejmie, że to właśnie "zwolennicy" wikarówki zbierali podpisy, krzyczeli i szarpali przechodniów, bili przysłowiową pianę.... i nadal są bezimienni, nawet nie mają odwagi podpisać się, tylko wysyłają do mieszkańców anonimy.
A o komarach w biuletynie ani słowa.
-
Popijajacych pyfko i uzywajacych internetu :-)
-
I jeszcze pytanie : Czy w stautcie Stowarzyszenia Wikarówka jest coś o zwalczaniu komarów. Jeśli tak, gotów jestem przemyśleć akces. W końcu nie możemy dopuścić by te żarłoczne bestie gryzły wdowy, sieroty i popijających pyfko.
-
Wikarówko, nie daj się prosić !!! Daj głos !!! Anonimie - chyba masz rację z tym biciem piany. Uważam jednak, że - nawet gdy wydaje się, że to wszystko bez sensu - trzeba się wypowiadać. A może ktoś to przeczyta i spłynie na niego światło.
-
"A może z wielkiej chmury mały deszczyk? Łatwo krzyczeć, trudniej działać."
Panie stowarzyszony,to tak samo jak z tym forum.Tylko bicie piany. -
A może wikarówka doszła do wniosku, żeby dać sobie spokój, bo ''za wysokie progi na lisie nogi''?
A może z wielkiej chmury mały deszczyk? Łatwo krzyczeć, trudniej działać.
Niby biuletyn okazał się kolejnym niewiarygodnym anonimem. -
Obserwuję, że wikarówka umilkła. Nie zniża się do tego poziomu.
-
Może panowie spotkajcie się w knajpie na pifku i pogadajcie sobie ?
-
Sorry, nie rozumiemy sie :-( chyba przestane (jak inni) zawracać sobie glowe tym glupim 1,78. Przecież i tak nikt mnie nie sprawdzi !!!! :-)
-
Wodniku Szuwarku. Z pobieranych przez Ciebie opłat nie tylko opłata miejscowa nie idzie do Twojej kieszeni. Anonim wspomiał o podatku VAT, który płacisz od usługi noclegowej. Ale to nie wszystko. Czesc pieniedzy, ktore dostajesz oddajesz w formie podatku dochodowego, czesc jako podatek od nieruchomości, i tak dalej i tak dalej. Jak wyliczono przez mniej więcej pół roku polski podatnik pracuje dla skarbu państwa - dopiero drugie półrocze pracuje dla siebie. Na przykład dajesz gościowi papier toaletowy - kupując go płacisz podatek VAT. Płacisz ten podatek kupując mydło, wodę, pościel....... Czy o tym wszystkim też chcesz informować swoich gości ?
-
CD opłaty:
cena brutto, netto , VAT itp , gdzie ty żyjesz? Ja pisze o malym rodzinnym biznesiku, jakich 90 % w Kazimierzu! Jak jeszcze zaczne straszyć turystów jakimiś VATami, to moge spokojnie zapisać sie do stowarzyszenia Wikarówka i szukać sobie jakiegoś lokum w ich przyszłych przytułkach!!! -
Anonimie: Nie rób mnie w konia!
Tzn. ja napisze , że pobieram dodatkowa opłatę ( nie dla siebie, ale np dla stowarzyszenia" Wikarówka") , a inni tego nie zrobią. Jaki skutek? Turyści idą do tego, kto takiej opłaty nie pobierze! Może według Ciebie to jest dobre. Dla mnie to ..."bardzo daleko od OK"... :-(
Nie chce obiążać Urzędu, gdzież bym śmiał!!!
Chodzi mi o JASNĄ , STAŁĄ ( np na stronie NOCLEGI) informację, skierowaną do turystów przez Urząd, czyli przyszłego posiadacza tych pieniędzy. Tylko tyle i AŻ tyle!!!! -
przepraszam, nie dokończyłem, tylko coś mi "kliknęło"
..... zastosujesz taką cenę super brutto, a gościm jednodniowym udzielaj rabatu 1,78zł. Będą Cię chwalić po caLej Polsce.
Panie stowarzyszony,to tak samo jak z tym forum.Tylko bicie piany.
A może z wielkiej chmury mały deszczyk? Łatwo krzyczeć, trudniej działać.
Niby biuletyn okazał się kolejnym niewiarygodnym anonimem.