Wikarówka. Ciąg dalszy (video)

Skomentuj (122)

Sprawa sprzedaży Wikarówki obok kościoła świętej Anny wciąż elektryzuje społeczność kazimierską. Wciąż zbierane są podpisy przeciw wyzbyciu się tej działki na rzecz prywatnego właściciela, toczy się także ożywiona dyskusja podczas kolejnych spotkań mieszkańców poświęconych kwestii przywrócenia Wikarówki i Fundacji świętej Anny kazimierzanom.

Jedno z takich spotkań odbyło się – już po wstrzymaniu przez burmistrza egzekwowania uchwały Rady Miasta o sprzedaży Wikarówki – w ubiegłą środę 27 lutego. Nie zgromadziło jednak tłumu zwolenników, jak sądzić by można było po zebranych prawie 600 podpisach popierających inicjatywę grupy mieszkańców zmierzających do reaktywowania Fundacji św. Anny, o której powiedziano na spotkaniu, że być może jest jedną z najstarszych fundacji charytatywnych w Europie. Sposób zbierania tych podpisów był zresztą kilkakrotnie krytykowany podczas spotkania, które – jak się okazało – zgromadziło nie tylko zwolenników fundacji. Samo spotkanie przebiegało jednak w bardzo spokojnej atmosferze, kilkakrotnie podkreślano, że negatywną energię, którą wyzwoliła wiadomość o sprzedaży Wikarówki należy teraz pozytywnie wykorzystać w działaniu.

Zebrani mieli okazję zapoznać się ze stanowiskiem burmistrza miasta Grzegorza Duni w sprawie spornej parceli przy kościele świętej Anny, który podkreślił, że na razie wstrzymuje się od realizacji uchwały Rady Miasta i tym samym daje zwolennikom wznowienia Fundacji św. Anny czas na podjęcie stosownych działań zmierzających do powołania takiego stowarzyszenia, o ile będzie to wolą większości mieszkańców Kazimierza. Burmistrz zaznaczył, że oczekuje konkretnych propozycji – znalezienia funduszy na remont i utrzymanie budynku. Podkreślał przy tym, że od wieków fundacja działała z inicjatywy społecznej, z datków poszczególnych mieszkańców. Obiecał, że będzie wspierał działania fundacji, jeżeli tylko taka powstanie, ale – jak to określił – „nie będzie jej koniem pociągowym”. Inicjatywa należy do mieszkańców.

Obecny na sali ksiądz proboszcz Tomasz Lewniewski przedstawił w sprawie Wikarówki stanowisko społeczności parafialnej. Parafii bardzo zależy na utrzymaniu wikarówki w rękach społeczności kazimierskiej, tak by znowu służyła dobru wspólnemu. Wielką niegodziwością – jak wyraził się ksiądz Lewniewski – by było nie podjąć próby reaktywowania dzieła charytatywnego naszych przodków. Teraz, kiedy decyzja o sprzedaży tej parceli została do końca roku wstrzymana, jest czas na określenie wspólnej wizji funkcjonowania tego świętego miejsca, by służyło ono miastu i by działało tak, jak to było w historii – i w oparciu o miasto, i w oparciu o parafię. Ksiądz proboszcz podkreślał przy tym, że trzeba szukać środków finansowych na odnowienie, adaptację i funkcjonowanie fundacji, która ma powstać, bo czas płynie nieubłaganie i trzeba będzie się rozliczyć wobec Rady Miasta ze swych działań, by móc liczyć na uchylenie uchwały Rady o sprzedaży Wikarówki.

O tych działaniach, które chcą podjąć zwolennicy zachowania tej nieruchomości i całego mienia fundacji świętej Anny na potrzeby kazimierskiej społeczności, mówił Bartłomiej Pniewski. Po pierwsze należy doprowadzić do inwentaryzacji tego majątku, który pozostał po fundacji w rękach gminy. Po drugie – zmienić status tych działek, uznając je za dobra fundacji. Część tego majątku można by sprzedać, przeznaczając uzyskane środki na pokrycie kosztów remontu Wikarówki, która byłaby centralnym punktem działania Fundacji św. Anny, i Kazimierskiego Ośrodka Kultury, gdzie historycznie mieścił się szpital – przytułek dla starców i kalek. Dopiero potem można by powołać fundację, co byłoby możliwe mniej więcej za pół roku, i ustanowić wspólny zarząd parafii i gminy. Fundacja ta kultywująca dawne tradycje dostosowana zostałaby do współczesnych potrzeb społeczności kazimierskiej. Chociaż sprawa wznowienia działalności fundacji ma charakter drugorzędny – najważniejsze jest – jak mówił Bartłomiej Pniewski – utrzymanie majątku fundacji w rękach społecznych.

Podobny przebieg z udziałem radnych, burmistrza, księdza proboszcza i zwolenników wznowienia fundacji św. Anny miało trwające ponad trzy godziny piątkowe spotkanie Komisji Budżetu, Ładu Przestrzennego, Gospodarki Nieruchomościami 29 lutego br.

Zwolennicy reaktywowania Fundacji św. Anny powołali na razie Społeczną Radę Ochrony Dziedzictwa i Tradycji Lokalnej. Ich pierwsze działanie to uporządkowanie w dzień św. Kazimierza – 4 marca – terenu Wikarówki. W pracach porządkowych  uczestniczyli także ludzie wyznaczeni przez burmistrza miasta.

Czy w Wikarówce powstanie świetlica, gdzie będzie można spędzać wspólnie czas, czy budynek zostanie zagospodarowany w inny sposób – sprawa jest jeszcze otwarta.  Twórcy Społecznej Rady mówią – ważne jest, by ten "domeczek" pozostal w rękach społeczności lokalnej, wpisując się w zabytkowy komplekst kościoła świętej Anny. Czy tak będzie, czy organizatorom powszechnego ruszenia przeciw wystarczy energii w sprawie? Czy budynek zostanie zgodnie z wolą Rady Miasta sprzedany, a pozyskane w ten spoób środki będą stanowiły podstawę do ubiegania się o fundusze unijne na długo oczekiwany remont ulicy Nadrzecznej – czas pokaże…

 


W materiale wideo sonda społeczna z dnia 1 lutego 2009 r.

Skomentuj


Dodane komentarze (122)

  • mamuśka (gość)
    No właśnie! Ciekawe komu by się chciało, zamiast spędzać wolny czas z rodziną, jechać w ferie z cudzymi dziećmi na obóz chóralny.
  • jajcek (gość)
    Parkingi i zamek mialy zwiazek jak najbardziej - chodzilo o zrodla finansowania inwesrtycji miejskich - skad brac pieniiadze. Czy zarabiac, czy sprzedawac
  • Anonim (gość)
    Tak samo jak Twoja dyskusja o parkingach lub zamku.............
  • jajcek (gość)
    Jak ta dyskusja ma sie do Wikarowki ???
  • rodzic (gość)
    Co by nie mówić to trzeba jednak przyznać, że pani od muzyki chce się coś robić.
  • malutki (gość)
    Dlaczego Pani od muzyki najważniejsza,to ja chyba wiem...
    Nie wymagam od nikogo,aby wychowywał moje dzieci.Sam sobie z tym radzę,jak na razie z dobrym skutkiem :)
    Do szkoły chodziłem na każde zebranie,częściej nie było takiej potrzeby.Pan ten uczył moje dzieci geografi i nie widzę z jakiegoż to powodu miałby mnie zapamiętywać????
    Rzecz jest w tym,że myślę(może jestem w błędzie..??)że jeśli słyszę "dzień dobry"to poprostu odpowiadam,nie zastanawiając się nad tym,czy kogoś kojarzę,czy też nie!!!O zajmowanym stanowisku nie wspomnę....
  • Anonim (gość)
    w mieście z tradycjami artystycznymi...
  • Anonim (gość)
    do przedmówcy: i plastyczne i muzyczne? Mamy do czynienia z geniuszem, perłą renesansu w naszej szkole: muzyk plastyk w jednym. I ani jedno ani drugie tak naprawdę.
  • Anonim (gość)
    Przepraszam bardzo ale w czym nauczyciel w-f czy muzyki jest gorszy od polonisty lub matematyka? też musi studia skończyć.
  • prosty_rogal (gość)
    'Malutki' jesteś jako ojciec odpowiedzialny za wychowanie SWOICH dzieci (tzw. Kindersztuba) i nikt Cię nie wyręczy, jeśli tak myślisz. Dobre wychowanie wynosi się z domu a następnie stosuje bez względu na to, czy od nas wymagają tego czy nie. Poza tym, wyluzuj trochę, kojarzysz jego twarz ze szkołą ( ...nie znam człowieka osobiście, ale uczył moje dzieci...), ale musiałeś tam bywać rzadko, bo on najwidoczniej Cię nie zapamiętał. Mnie odpowiada,( dzień dobry też ;-) ), ale przede wszystkim jako dyrektor zespołu.Może co zdolniejsze dzieci z okolicznych gmin będą tu chciały przyjść do gimnazjum czy liceum. Ja swoje tymczasem musiałem posłać do Puław. Kłaniam się , wzajemności nie oczekuję.
  • wodnik szuwarek (gość)
    Do malutkiego: mnie też zadało dzisiaj bardzo trudne pytanie moje małoletnie- ..."jak to jest,że w Kazimierzu najważniejsi w szkole są pan od WF i pani od muzyki"...?
    Nie znam odpowiedzi. Ale dzieci są przyszłością narodu!
  • einstein (gość)
    Jakie to wszystko jest względne... "Urząd to właściciel i ma obowiązek dbać o własne mienie" ale jak Urząd chciał sprzedać swoją własność to już trochę mniej był właścicielem...????
  • Leszek (gość)
    Czytam i już mam dosyć wprowadzanego pesymizmu. Zobaczycie może znajdzie się rozsądny pomysł, a co za tym idzie i finansowanie. Ale nie można liczyć tylko na czynnik społeczny, przecież Urząd to właściciel i ma obowiązek dbać o własne mienie. Czyli reasumując winien się Burmistrz włączyć w działania mające na celu utrzymanie tego miejsca dla społeczności. Teraz dajmy dłuższą chwilę na pomysły. Wiele znaczących osób już nad tym myśli, wiem o tym i dziwią się pomysłowi Rady Gminy o wyzbyciu się tej cząstki miasta.
  • hipokryt z wawozu (gość)
    fundacja wymaga finansow na swoje szczytne cele, remont budynku i zagospodarowanie placu 150 tys.plus praca wolontariatu; wyposazenie celowe - 50 tys.:na jakokolwiek dzialalnosc - powiedzmy swielica dla zaniedbanych dzieci z zajeciami specjalnymi - lodopeda, psycholog, korektoe wad kregoslupa itp. - ok. 100 tys rocznie. pytam kto to udzwignie - odpisy podatkowe osob zainteresowanych to kwota rzedu 10 tys rocznie, pozostaje 90 rozumiem ze na remont i wyposazenie zrzutke zrobi 600 osob podpisujacych petycje - to wydzie po jakies 350 zt, pozostaje te ok. 90 rocznie. ma ktos pomysl? wszystko przy zalozeniu spolecznej pracy zarzadu fundacji, a dziecmi zajmowac sie musza oplaceni i uprawnieni fachowcy plus ksiegowa. bardzo mi sie mobilizacja podoba, przewidywalny wynik - nic nie powstanie poza zadyma, czasy sa egoistyczne i wiecej bdzie ogladania sie jeden na drugiego niz pracy i wsparcia finansowego kosztem budzetow domowych. ale kciuki trzymam
  • Anonim (gość)
    Z innej beczki! Nareszcie z rynku zniknęły te pniaki - straszydła! te tzw. rzeźby.
  • ach (gość)
    Ach ach, nie moge wyjść z podziwu, jak wiele głosów tu słychać. Było we wtorek zebranie władz i mieszkanców. przybylo kilkanaście osób. Gdzie byliście we wtorek? Czemu nie powiedzieliście tego wszystkiego komu trzeba?
  • byly uczen LO (gość)
    tam jest dobra miejscówka żeby walić gaz:D:D:D nie raz i nie dwa się tam piło
  • wodnik szuwarek (gość)
    Biznes kawiarniany w Kazimierzu kończy sie i zaczyna na Dużym Rynku. Oczywiście restauracje radzą sobie jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej, ale to wszystko. Pewien znany wszystkim restaurator, z doświadczeniem i renomą , próbował parę lat temu otwierać restauracje na Krakowskiej i nad ( a nawet na Wiśle).Chyba nie był to Złoty Interes, bo lokale zniknęły. Także cena piwa, która nad Wisłą wynosi 1/2 ceny rynkowej także o czymś świadczy. Po prostu: turysta siedzi na Rynku, a nad Wisłe idzie zobaczyć zachód słońca. I zaraz wraca na Rynek.... Więc , dbając o interes miasta, nie topmy funduszy kazimierskich w mętnej wiślanej wodzie. :-)
    ps. Ja bardzo lubie posiedzieć przy piwku nad Wisłą, ale jakoś nikt z moich znajomych nie popiera takiej ekstrawagancji. A szkoda...
  • kazia (gość)
    Zrozumiałam dokładnie tyle, że masz jakieś pobożne życzenia, tylko nie bardzo wiem, kto miałby je spełnić - władze miasta a może ktoś z miejscowych przedsiębiorców...?? Jeśli co innego miałeś na myśli to mnie oświeć.
  • jajcek (gość)
    Anonimie - nie wiem czym sie zajmujesz. Ale mam dla Ciebie rade - jezeli kiedykolwiek bedziesz zarzadzal jakims przedsiebiorstwem, efekty osiagniesz tylkom wtedy gdy osobiscie bedziesz interesowal sie tym co tam sie dzieje - czasem takze i tym czy sprzataczka sprzata, czy zmiata pod dywan. Burmistrzowi ani nikomu innemu korona z glowy nie spadnie jak przejdzie sie po ulicach - zobaczy wtedy smieci, dziury i inny syf. Jak trzeba to i sprzataczce nalezy pokazac jak ma trzymac miotle. Z zacisza gabinetu nigdy tego nie ujrzy. I dziac sie bedzie tak, jak jest.

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę