Psy w Kazimierzu były od zawsze. Pańskie i bezpańskie. Wpisały się w klimat Miasteczka tak bardzo, że aż doczekały się swojego pomnika pod Farą. Nie zawsze jest to jednak obrazek tak sielski. Co zrobić, kiedy pojawia się realne zagrożenie ze strony bezpańskich czworonogów?
- Od dwóch tygodni nękani jesteśmy przez bezpańskiego, agresywnego psa, który niszczy nam ogrodzenie i wchodzi na podwórko do naszego psa – pisze do nas mieszkanka Gór pani Agnieszka. – Od dwóch tygodni Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym – mimo że został o tym poinformowany trzy razy, nie potrafi nam pomóc, bo nie ma miejsca w schronisku, bo są inne psy do złapania, bo auto nie odpaliło. Bardzo często jestem sama w domu z dwuletnią córeczką, nie możemy wyjść na sanki, spacer, bo pies atakuje naszego psa i jest agresywny. Do obrony wzywana była też ochrona.
Obowiązek odławiania bezpańskich kotów i psów spoczywa na samorządzie lokalnym. Jak to wygląda w kazimierskim magistracie?
- Mamy wielki problem w gminie z bezpańskimi psami. Jest ich bardzo dużo. Urząd płaci niemałe pieniądze za odłowienie zwierzęcia – nie mniej niż 500 zł. To byłby już szósty pies w tym roku. Mamy obowiązek ustawowy zająć się bezpańskimi psami, ale co mamy zrobić, gdy schroniska są przepełnione? A ludzie w zasadzie pozostają bezkarni – nie sterylizują psów, nagminnie je porzucają bez opieki – mówi Marzena Śliwa z Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym.
Kiedy w piątek 3 lutego urzędnicy w obecności weterynarza i w eskorcie policji pojawili się na Górach, psa nie zastali. Pojawiły się przy tym wątpliwości, czy zwierzę rzeczywiście nie ma właściciela. Gdyby się to potwierdziło, mógłby on zostać ukarany grzywną za nietrzymanie zwierzęcia na uwięzi w myśl art. 77 Kodeksu Wykroczeń. Poradzono naszej Czytelniczce, by złapała psa w kojec, gdyby się znów pojawił, wtedy będzie go można zabrać. Interwencja – jak twierdzi pani Agnieszka – zakończyła się po 15 minutach.
- Koło pierwszej w nocy obudziło nas szczekanie naszego psa – relacjonuje Czytelniczka. – Okazało się, że ten pies wrócił, stał na schodach pod domem. Kiedy mąż wyszedł na zewnątrz, pies zaczął się na niego rzucać. Wspólnymi siłami zapędziliśmy go do kojca, mając nadzieję, że teraz ktoś go od nas odbierze – skoro nas o tym zapewniano cały dzień. Pies w kojcu, rzucał się, charczał, gryzł kojec, budę, szczekał, był agresywny.
Policja wezwana przez zdesperowanych właścicieli posesji nie udzieliła im żadnej pomocy, pouczając, że jest to wezwanie bezpodstawne.
- Przepisy porządkowe regulują wyraźnie te kwestie – tym powinna się zająć gmina. Policja ma inne zadania – mówi mł. asp. Marcin Koper rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
I gmina ten obowiązek – dzięki ogromnej determinacji naszej Czytelniczki – w końcu wypełniła. Pies trafił do puławskiego schroniska, chociaż gmina ma podpisaną umowę ze przytuliskiem dla bezdomnych zwierząt w Nowodworze koło Lubartowa, gdzie – jak twierdzą kazimierscy urzędnicy – nie przyjmują już żadnych zwierząt z powodu przepełnienia.
- Pomyślimy o tym, by nową umowę podpisać ze schroniskiem znajdującym się na terenie naszego powiatu, żebyśmy byli bardziej mobilni – mówi Małgorzata Kuś, zaznaczając jednocześnie, że urząd nie bagatelizuje żadnego zgłoszenia i stara się odławiać bezdomne psy w miarę możliwości na bieżąco.
– Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że bezpańskie psy nie biorą się znikąd. To wynik ludzkiej beztroski.
Z jednej strony trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę to, ile i jakie psy wałęsają po terenie gminy, porzucone przez swoich właścicieli celowo daleko od domu, by nie znalazły drogi powrotnej. Nie brak wśród nich i rasowych – te jednak stosunkowo szybko znajdują nowy dom. Nie wszystkie jednak mają takie szczęście.
Z drugiej strony bezpańskie psy stwarzają czasem realne zagrożenie, uniemożliwiając niekiedy nawet – jak w przypadku naszej Czytelniczki – wyjście z domu. I chociaż pojęcie „realne zagrożenie” jest względne, trudno się dziwić desperacji pani Agnieszki.
Od dwóch tygodni nękani jesteśmy przez bezpańskiego, agresywnego psa, który niszczy nam ogrodzenie i wchodzi na podwórko do naszego psa. Fot. Z archiwum naszej Czytelniczki
Anna Ewa Soria,Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (80)
-
agentkażdy pałętający się kundel powinien być odstrzelony a właściciel owego takiego kundla który go puszcza na cale dnie i noce palowany przez władze bo te zwierzaki srają gdzie popadnie a sprzątać po nich nie ma kto a po drugie zajmijcie się ważniejszymi sprawami a nie głupotami
w gminie dzieją sie cuda i nikt nie potrafi tego załatwić -
kundelKażdy dom w Kazimierzu jakoś się nazywa. Na pamiątkę wydarzenia można by nazwać go "Dom pod widłami" albo jak ktoś wcześniej nazwał "trumienką"?
-
kiepski snajperDzisiaj jakiś kot znów nas...ł w moim ogródku i nawet nie zakopał po sobie.
Już nawet koty schodzą na psy? -
zuzkaCzego oczekiwac od dziecka o które tak się bała paniusia , gdy dorośnie tez będzie wszystkie'' niedogodności'' załatwiać widłami? przeciez dzieci uczą się od nas samych .Aż się włos na głowie jeży!Na moje podwórko tez przychodzą psy sąsiadów , nieraz byłam zła że niszczą mi kwiaty i krzewy , ale nigdy bym nie pomyslała żeby im zrobić krzywdę z tego powodu.
Ludzie jak można po czymś takim położyć się spokojnie spać? -
rakarzJak się trzyma w domu wielką sukę z cieczką to przychodzą pod drzwi różne psy i te miłe i te niemiłe, często gnane popędem uciekają właścicielom. Widły nie służą do uspokajania podnieconych psów, ani do ich łapania, przytrzymywania a następnie dźgania zamkniętych w kojcu, proponuję kupić spluwę i wystrzelać zwierzęta które się pani nie podobają oraz sąsiadów
-
kiepski snajperMam ogródek z grządka warzywną, na którą koty z domostw gdzie są tylko trawniki przychodza zrobić g... a następnie zgrabny kopczyk, bo koty takie są.
Nie mam psa, ale dwa razy w roku do suczki w sąsiedztwie przychodzi gromada adoratorów.Bo psy tak mają.
Chciałem kiedyś wysterylizować takiego jednego natręta ale chybiłem .
Co robić?
Czy okrągłymi kamieniami rzuca się celniej? -
pijany znad Grodarza"Ostatnio popatrzyłam na pewną paniusię z Rynku(wszyscy zapewne wiedzą o kogo chodzi) z kilkoma pieskami na spacerze.Pieski załatwiły się pod moim wejściem,paniusia sobie poszła jak gdyby nigdy nic.No tak,to święte pieski ! A może te wasze pieski nie wydalają,nie atakują i nie gryzą ?"
Paniusia sobie poszla, a pieski zostały?
Ja rownież twierdzę, że psi problem winien zostać definitywnie rozwiazany. Natomiast nie zgadzam sie z tym 10 metrowym pomnikiem. Takowy przysluguje jedynie naszym Burmistrzom. -
EmiliaKazimierz jak Indie,
nie ma co prawda świętych krów za to są święte pieski.
Właściciele zamiast pilnować swoich ulubieńców otwierają im drzwi i niech się piesek sam wyprowadzi.
O smyczy czy uchowajBoże kagańcu to jedynie mogą pomyśleć zwyrodnialcy jacyś co nie kochają zwierzątek.
Co tam że pies może zaatakować dziecko czy nawet dorosłego ? Przecież to kochana psinka i nawet nie ładnie krzyknąć to przecież nieetyczne a co ludzie powiedzą !
Czy wy nie potraficie zrozumieć że ktoś może się psów po prostu bać ?
Ma do tego pełne prawo i prawo go chroni...tyle tylko że policja w Kazimierzu tak sobie radzi z tym problemem jak z parkowaniem na zakazach.
Ostatnio popatrzyłam na pewną paniusię z Rynku(wszyscy zapewne wiedzą o kogo chodzi) z kilkoma pieskami na spacerze.Pieski załatwiły się pod moim wejściem,paniusia sobie poszła jak gdyby nigdy nic.No tak,to święte pieski ! A może te wasze pieski nie wydalają,nie atakują i nie gryzą ?
Dziwię się tylko że nie wybuchła potworna awantura w miasteczku z powodu pomnika psa.
TAKI MAŁY ??? TO SKANDAL !
Powinien być 10 metrowy i zastąpić na środku Rynku studnię ! -
smutekco za smutna historia, pamiętam ze spacerów do korzeniowego wąwozu ten nowowybudowany "zakopiański" (o grozo) dom z boku przypominający trumnę który stał się teraz kaźnią dla zmarzniętego, głonego psa, kim są ci ludzie ...
-
janeka może by ta paniusia wyserylizowała swoją sukę bo co parę miesięcy stado psów wałęsa się dookoła, i jak taka mądra to niech też wysterylizuje swoje koty bo latają głodne po sąsiadach
-
kocham psiakiOla gdybyś miała psa wiedziałabyś iż siła rzeczy właściciel nie jest wstanie przypilnować go jeżeli ten wyczuje że suka ma cieczkę , i to nawet nie musi być pies z najbliższego otoczenia , może być to pies nawet z sąsiedniej wioski. Tak już jest natura.!! Człowiek chciałby ingerować we wszystko co go otacza ale miejcie litość.
-
pijany znad GrodarzaDrodzy Dyrektorzy Szkol. Przypomnijcie swoim nauczycielom, że psy w okresie zimy potrzebuja szczegolnej ochrony. długi łańcuh, ocieplona buda. Uczniowie tych NAUCZYCIELI o tym wiedzą, ale ci ostatni NIE.
-
koty są inneWystarczy podrzucić coś do jedzenia...
Nie wystarczy!
Bo trzeba też pamiętać o instynkcie i czasem "podrzucić" samiczkę lub wysterylizować. Ale czy tu człowiek ponad miłość do zwierząt nie stawia miłości do własnej wygody?
Ten pies nie przychodził, bo był głodny. Chciał się rozmnażać, bo takie jego wrodzone prawo.
Zapewnienie możliwości parowania się obcego psa nie jest żadnym obowiązkiem.
Obowiązkiem jest opieka nad własnym psem.
Jeśli moje domostwo nachodzi intruz, bronię się dostępnymi mi środkami, zwykle w dostępnym miejscu zawsze trzymam ... i daje nauczkę. -
mixJak wieść niesie sugestia aby zakuć psa w kojcu padła od interweniujących policjantów- i będzie beż kłopotów....Mam nadzieje,że gospodarze nie omieszkają powiedzieć o 6tym nakłanianiu do przestępstwa w czasie przesłuchania.
-
OlgaZgadza się, i dlatego ludzie powinni być odpowiedzialni za zwierzęta, którymi się opiekuja, a nie puszczać samopas.
-
Kundelek z PomnikaA ktoś już zgłosił na policję podejrzenie popełnienia przestępstwa?
Wiem,że byli świadkowie,są zwłoki psa, będzie sekcja.
"Widłowy bohater z Gór" się nie wymiga.
Droga Olgo agresja zwierząt wywołana jest , niewłaściwym traktowaniem przez gatunek ludzki. Psy od urodzenia nie rodzą się , agresywne uczą się tego od ludzi. A ludzie sami ich tego uczą oczywiście bez mózgowce.