Plener na stulecie

Skomentuj (32)

zobacz więcej (7)

Trwa plener malarski zorganizowany specjlanie dla uczczenia setnej rocznicy pierwszego pleneru, ktory odbył się w Kazimierzu w 1909 r. z inicjatywy Władysława Ślewińskiego. Jednym z wydarzeń towarzyszących uroczystym obchodom jubileuszu tego wydarzenia był wernisaż wystawy malarstwa Kazimierskiej Konfraterni Sztuki.

W otwarciu wystawy oprócz przedstawicieli władz samorządowych, władz Muzeum Nadwiślańskiego i Wydziału Artystycznego UMCS w Lublinie udział wzięli młodzi uczestnicy pleneru zorganizowanego w rocznicę pleneru Władysława Ślewińskiego. Zwracając się nich dr Waldemar Odorowski z Muzeum Nadwiślańskiego powiedział:
- Mam nadzieję, że będzie to potwierdzenie – kolejne, ale niezwykle ważne – istnienia Kazimierza jako kolonii artystycznej.

 

- Dlaczego warto przypominać ten pierwszy plener malarski w Kazimierzu Dolnym?


- Choćby dlatego, że sam Władysław Ślewiński to jest postać z grupy największych polskich artystów w dziejach sztuki polskiej – mówi dr Waldemar Odorowski. – To jest rzeczywiście klasa europejska. To, że ktoś taki przyjechał do Kazimierza i wybrał go na miejsce pleneru, jest dla Kazimierza nobilitujące. Po drugie: on nie przyjechał tu w puste miejsce. On znał Kazimierz – był tu rok – dwa lata wcześniej. Tak więc była to świadoma decyzja. Po trzecie: on chciał w Kazimierzu stworzyć coś na kształt Pont Aven. Jako artysta Władysław Ślewiński wychował się w kręgu Paula Gauguina w Pont Aven, tam zresztą spędził całe życie z przerwą na pięć lat w Polsce. Jestem przekonany, że wybrał on Kazimierz z pełną świadomością po to, żeby stworzyć taki matecznik dla młodych malarzy, dla których chciał być kimś na kształt Gauguina. No, może jego osobowość na to nie pozwalała, ale taki miał zamiar. Idea, jaką zaszczepił, zyskała jednak najlepszą, jaką można sobie wyobrazić kontynuację – bo ten plener i sam Władysław Ślewiński był osobą, która wyniosła Kazimierz, która ukonstytuowała tutaj w pełni kolonię artystyczną (która była tu już wcześniej tak naprawdę, ale dzięki niemu i poprzez niego to nabrało bardzo wyrazistego i konkretnego kształtu). 

Fot. Mateusz Stachyra

Skomentuj


Dodane komentarze (32)

  • calyczastensam
    Jeśli był plener wcześniejszy co winien zrobić zawodowiec-naukowiec, a do tego pasjonat Kazimierza Dolnego? Otóż pisze prace, szuka źródeł, dokumentów grzebiąc w archiwach, szukając ikonografii itd, potem prace publikuje w piśmie branżowym, podając źródła, bibliografie, opisując cytaty. Wtedy tezy są udowodnione i następuje postęp wiedzy (w tym wypadku zebranych danych do kupy). Powoływanie się na artykuły wikipedii czy czasopism popularnych pisanych obecnie przez dziennikarzy to taki dowód jak we wczorajszych wiadomościach - po zaciętym meczu siatkarze Francji pokonując Francję dostali się do finału... jakaś prawda w tym jest (finał Francji) ale wiadomość to bzdura.
  • BZDURY DO KWADRATU
    A czepiła się biednego Ciuriolisa czy Ciurionisa jak kura garbatej stonki. Dziwne, że taka znawczyni popisująca się jakimś tam papierkiem nie potrafi poprawnie napisać nazwiska artysty. Ośli upór potwierdzony, ale gdzie dowody? Jakie powstały obrazy? Czy istnieje jakakolwiek kazimierska praca tego WIELKIEGO LITEWSKIEGO MUZYKA??? I bez żadnych fantasmagorii i kilometrowych wklejek z interku. KONKRETY, PROSZĘ KONKRETY!
  • tenze
    Argument finansowy dla spraw niewymiernych stosuje się dla ludzi niewiedzy, którzy jej brak pokrywają machając papierkiem ukończenia jakiejś szkółki, cytatami z internetu dobranymi bez logicznego klucza; udających w coś wtajemniczonych na podstawie artykułu z jakiegoś regionalnego periodyku (nic wydawnictwu nie uwłaczając). Wojenka o zaprzeczenie wartości 1 kazimierskiego pleneru nie jest merytoryczna, tylko jest wyrazem obsesyjnej osobistej niechęci do człowieka, któremu zazdrości się osiągnięć, pomysłów, pisanych tekstów i co oczywiste finansowych przychodów. To jest jasne jak słońce o 12 w południe 7 lipca a nazywa się zjawisko - polskie piekiełko, tu bym dodał- głęboko prowincjonalne mentalnie. A wracając do mistrza W. Ślewińskiego, spotkać się z nim można w podręcznikach historii sztuki w wielu językach,w wielu krajach, czego nie można powiedzieć o licznych producentach rodzimego zdobnictwa ściennego, zatem nie należy się go wstydzić i wypierać wymawiając przebalowanie majątku (to sprawa rodzinna i kulturalniej by było nie wtrącać się) czy zamieszkanie we Francji(tam akurat jest więcej słońca i koloru, rzeczy ważne dla kolorem się zajmujących). To tak jakby np, Holendrzy wyparli się van Gogha, bo uczył się i twórcze życie spędził tez we Francji, itd. Reasumując, odzywam się głownie po to by powstrzymać rozpędzony pociąg niechęci, zawiści i przerażających zachowań; powtórzę zatem, brzydzę się takimi ludźmi, nie wnoszą nic do spraw, jątrzą jeno, kompleksy okazując, szkalując bohaterów artykułów próbując obrazić mających inne zdanie komentujących. A mistrz przygląda się z nieba z obrzydzeniem i jeszcze gotów opuścić patronat tegorocznych obchodów, a to byłoby niedobre. Czy jest choć jedna osoba, która potwierdzi, iż mam racje, nawet jeśli żywi do mnie niechęć? Tak dla jasności i sprawiedliwości?
  • TYZSCEPTYK
    A fakty historyczne są takie.

    1} Warszawa 1905- Wystawa prac plenerowych w Szkole Sztuk Pięknych. Ul. Zgoda. Plener odbył się na Zwierzyńcu i w Kazimierzu.
    2} w wystawie tej uczestniczyl wielki muzyk i malarz litewski MIKOŁAJ KONSTANTY ČIURLIONIS
    3} profesorem malarstawa Ciurionisa był FERDYNAND RUSZCZYC
    4) w roku 1904 katedrę w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych trzydziestoczteroletni Ferdynand Ruszczyc do roku 1907

    5). Ruszczyc imponował dużą kulturą, doskonałą znajomością ludzi, promieniał wewnętrznym ciepłem pogodnego usposobienia, umiał zainteresować uczniów i pozyskać wielu wiernie oddanych adeptów.1
    12 Zajęcia plenerowe, którym towarzyszył niezwykły entuzjazm młodzieży, odbywały się także nad Wisłą, na Saskiej Kępie, w Łowiczu i w Arkadii Nieborowskiej. Plenery dłuższe miały miejsce w Janowcu, Lublinie, Czerwińsku, Płocku, Kazimierzu. Sam artysta aktywnie w nich uczestniczył, nie tylko sprawując pieczę nad młodzieżą i służąc korektą, ale robiąc szereg notatek szkicowych i kolorystycznych.13 Wtedy jeszcze malował. Serdeczne stosunki Ruszczyca ze studentami uwzględniały jednak pewien dystans i oparte były na wzajemnym szacunku, choć przenosiły się na sferę prywatną.
    6) W styczniu 1905 roku zatrudniono architekta Tomasza Pajzderskiego, który objął pierwszą pracownię sztuk stosowanych. W roku kolejnym w Szkole Sztuk Pięknych pojawił się Edward Trojanowski.
    Warszawska uczelnia jako pierwsza tego typu placówka przyjmowała w swoje mury kobiety. Jak się szybko okazało pań chętnych do podjęcia studiów artystycznych było wiele. Dbano także o wyjazdy plenerowe. Początkowo odbywały się one w Łazienkach, na Solcu, Saskiej Kępie, we Włochach i w Kazimierzu nad Wisłą.
    7) W 1908-1910 Władysława Ślewiński był profesorem warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych.

    WNIOSEK
    To nie w 1909 roku ale w 1905 roku z miał miejsce I szy znaczący plener w Kazimieryu Dolnym z FERDYNANDEM RUSZCZYCEM.

    TO POMYŁKA.
  • hreczkosiej
    Więc chodzi o kasiorę. To przerażające. Rynek spekulacyjny i ceny obrazów po śmierci są wyznacznikiem strategii kulturalnej Kazimierza Dolnego i Muzeum Nadwiślańskiego. To przerażające. A te obrazy z kolekcji Olgi i Wojciecha Fibaków, to są, po ile setek tysięcy złotych, Doktorze ?
  • tenze
    Ślewiński uczył się rysunku u Gierymskiego, gdyby nie przebalował majątku byłby kolejnym hreczkosiejem i w życiu by się nie zachwycił "salonem odrzuconych", tak bywa w życiu kreatywnym, by przekroczyć standardowe granice trzeba albo przekreślić rzeczywistość zastaną, albo mieć moc zachowania otwartości bez palenia mostów. Zabrakło takich możliwości i akademikom i odbiorcom myślącym standardowo w czasie jego pobytu w kraju, co nie znaczy, iż plener kazimierski należy wykreślić z historii, wręcz przeciwnie, to była impreza z ideą. A warto dodać Ślewiński był jednym z naszych prekursorów odrzucenia w malarstwie anegdoty, literatury czy romantycznych odniesień, on rozwiązywał problemy kompozycji, waloru kolorystyki itp problemów malarskich, i co dziwne z dużym powodzeniem - "Śpiąca kobieta" 11 lat temu została sprzedana za 630 tys złotych, na tej samej aukcji Malczewski Jacek "Portret dziewczynki" wyceniony na 44 tys nie znalazł nabywcy a np. "Młodość i starość" Axentowicza sprzedano za 31 tys. Oczywiście cena nie koniecznie bywa odniesieniem do wartości dzieła ale w tym wypadku jest jakaś adekwatność.
  • TYZSCEPTYK
    Hi Janson.Nikt nikomu nie uwłacza.Chodzi tylko o prawdą historzczną. Między Chopinem i Ślewińskim jest zasadnicza różnica.
    Chopin był artystą wykształconym w Polsce i to co jest nabardziej polskie-jego muzyka- Chopin eksportował z sukcesem do Francji. Natomiest Ślewiński był artystą uformowanym przez kulturę francuską, którą to do Polski próbował importować, ale bez sukcesu.
    To nie jest uwłaczanie. To tylko prawda.
    Oto co pisze, o Władysławie Ślewińskim, Waldemar Odorowski.
    Władysław Ślewiński "prowadził w młodości bardzo swobodny tryb beytroski tryb życia. Nic też dziwnego, że wkrótce doprowadził majątek do ruiny, by wreszcie uciekając przed wierzycielami i gniewem ojca, wzjechać w 1888 roku do Paryża. Dotąd kontakty jego ze sztuką były przypadkowe, podobno rysował co po amatorsku."
    i dalej
    "W 1908 roku mianowany został profesorem w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych; ze stanowiska zrezygnował na skutek nieporozumień z innymi profesorami."
    Waldemar Odorowski.Malarze Kazimierza nad Wisłą.Wyd.KAW Warszawa 1991.
    Na oficjalnej stronie Instytutu Adama Mickiewicza są zaś takie informacje
    "W Café Volpini Ślewiński poznał założenia postimpresjonistycznej teorii Gauguina określonej mianem syntetyzmu. W latach 1889-1896 malował w Pont Aven w Bretanii, będąc członkiem artystycznej kolonii skupionej wokół twórcy estetyki cloisonizmu. W 1896 Ślewiński osiedlił się w pobliskim Bas Pouldu."
    Ponadto :'W 1909 r. miała miejsce w warszawskiej
    „Zachęcie” negatywnie oceniona przez krytyków wystawa
    powstałych podczas tego pleneru prac Ślewińskiego i jego
    uczniów, po której rozalony artysta opuścił Polskę na
    zawsze wyjeżdżając do Francji. Na wystawie pokazano 35
    prac artysty w tym 4 widoki Kazimierza."
    To trochę smutna historia artysty z Francji niezrozumianego w Polsce.
  • Janson
    To jest rocznica pleneru, plener to nie jest malowanie w plenerze przez kogo, a forma zjazdu bractwa plastycznego, w tym samym czasie, w tym samym miejscu ze wspólną ideą i właśnie mija 100 lat od 1 pleneru kazimierskiego. Oto przykłady z aukcji prac Ślewinskiego:- "MARTWA NATURA Z JABŁKAMI" cena wywoławcza 245 tys zł.; WIOSKA BRETOŃSKA Z KAPLICĄ, 1894 r. cena 175 tys. na tych samych aukcjach pojawiają się wybitne i znane nazwiska krajowe, z drobna różnica - kilkakrotnie są tańsi. Wynika z tego iż Ślewiński jest autorem wiekszej miary i zasięgu. (bene nota w mieście którym sobie mieszkam wisi w galerii obraz przepiękny znanego francuskiego postimpresjonisty - być może kolegi Slewimskiego - cena 3500 funtów i jakoś nikt się nie rzuca) Sprawy rodzinne i uwłaczanie od lat nieżyjącemu świadczy o prostactwie, to nijak się ma do wartości sztuki, którą ów oprawiał, nic nie ma do rzeczy czy Ślewiński był artystą polskim (wg tej logiki Chopin tez nie), gdyby 1 plener zorganizował np Paul Sérusier z polskimi uczniami tez by nie miało znaczenia? Bardzo mnie cieszy, iż wspomniany pan dr.O przypomniał zdarzenie, i nadzieja, iż obchody przyczynią się do powstania jakiej idei aby do Kazika zawitała sztuka. i tyle,
  • TYZSCEPTYK
    Wszystko to jednak historycznie mocno niepewne i naciągane.Wszystkie tekstz brakują dyscypliny logicznej i zaprzeczają same sobie.
    Z tego tekstu wynika, że
    1) To wcale nie rocznica bo "kolonię artystyczną (która była tu już wcześniej tak naprawdę"
    2)Jako artysta to ten Slewinski nie był "artystą polskim", bo "Jako artysta Władysław Ślewiński wychował się w kręgu Paula Gauguina w Pont Aven"
    3) dr O. jest przekonany, że Slewinski chiałby stworzyć taki matecznik dla młodych malarzy, dla których chciał być kimś na kształt Gauguina,ale nie stworzył, bo "jego osobowość na to nie pozwalała",
    4)Twierdzenie, "że ktoś taki przyjechał do Kazimierza i wybrał go na miejsce pleneru, jest dla Kazimierza nobilitujące", to trochę obraźliwe dla Kazimierza po wizycie tego bankruta, którego wypędził ojciec z majątku i jego przelocie przez Kazimierz, jak kometa i kłótniach środowiskowych.
    To nie jest chyba baza do budowania nowej konstrukcji historii Kazimierza z psudoodkryciami, w stylu "jestem za, a nawet przeciw".
    Nieudany przejazd ślewińskiego pzez Polskę nie wnosi nic do polskiej historii sztuki i nic do historii Kazimierza. Zyskał tylko na tym san ślewiński.
    A dla historii tak naprawdę prawdziwym twórcą kolonii w KD jest dr O.
  • sceptykJanson
    Chciałbym uwierzyć w istnienie kolonii artystycznej, ale jakoś nie mogę, nie zaprzeczam w istnienie zbiorowiska producentów ładnego pamiątkarstwa sztalugowego, ale nie mogę dostrzec jakich idei nowych, wielkich czy ciekawych, ani jakieś szkoły czy nurtu. Ba, nawet śmiałą tezę postawie, jeśli chodzi o sztuki plastyczne to mamy apologacje wstecznictwa i bezideowosci; 100 lat temu plener zorganizował człowiek z nowymi ideami plastycznymi na tych ziemiach (stąd i porażka wystawy poplenerowej w kraju gdzie dominował w możliwości percepcji odbioru duch klasyki a'la Matejko), w tym kontekście po wieku da się zauważyć kompletną porażkę. O ile Kazimierz nabrał rumieńców (coby o nich nie sądzić - dla mnie niezdrowych) i wychodzi z ofertą pobytową dla wszelakich grup społecznych o tyle na owe możliwości brak reakcji plastyką się parających. Propozycje są słabe, wtórne i bliżej im miana ozdób mieszczańskich salonów w domach wielorodzinnych niż sztuki. Przedwojenny ferment bractwa sw. Lukaza to historia kazimierska mglą pokryta, im blizej dnia obecnego tym gorzej. Niewazne, ze są tu warsztaty znakomite , wazne ze wszedzie tam gdzie funkcjonuje jakas zborowoc jakosc uklada sie w formie piramidy, tu mamy znakomity przyklad piramidy z ucietym stozkiem, podstawy są, a co dalej?
  • ranyjulek
    Jednym słowem najbardziej podoba nam się piwko, nieważne czy pod obraz, czy chóralną uniwersytecką pieśń!
  • Tadek
    Bardzo, ale to bardzo, podoba mi się zdjęcie nr 6!!! :)

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę