Komentarze
Długo czekaliśmy na kolejny numer Brulionu Kazimierskiego. Mimo, że pojawiła się informacja, że numer 8 jest już w sprzedaży, okazało się, że Brulionu właściwie nie ma!
Brulion zbieram. Jest swoistą kroniką Kazimierza. Kroniką z duszą. Gdy tylko dowiedziałam się, że jest kolejny numer, poszłam do Galerii w rynku, gdzie zawsze można było go kupić. Kelnerka zapytana o Brulion wskazała mi stolik w rogu. Kazimierskie czasopismo przeglądał prezes Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego Stefan Kurzawiński. Przeglądał, by go za chwilę odłożyć na ladę. Towarzystwo, które zleciło druk Brulionu, gazety nie otrzymało. W Galerii była jednak tylko jedna sztuka czasopisma i na dodatek nie do sprzedania. Dlaczego? Coś nie coś wyjaśniał tekst w środku Brulionu wydrukowany czerwoną czcionką: „Egzemplarz bezpłatny wyłącznie dla sponsorów, którzy ofiarowali obrazy na druk Brulionu, które zostały sprzedane na aukcji latem 2006 r. 20 numerowanych egzemplarzy otrzymują ci, co darowizny nie przekwalifikowali na koszenie trawy!!! "
No tak. O koszeniu trawy od kilku dni od momentu ukazania się notatki o Brulionie trwa gorąca dyskusja na naszym portalu. Trzeba było to sprawdzić. Najlepiej zapytać o to autora czerwonej notatki. Zadzwoniłam więc do Zbigniewa Lemiecha, właściciela Drukarni L-Print w Lublinie, który przygotował druk Brulionu.
W swojej wypowiedzi na temat zamieszania wokół kazimierskiej gazety Zbigniew Lemiech wrócił do 2006 r. Wtedy to na druk kolejnego numeru Brulionu została zorganizowana przez niego aukcja obrazów ofiarowanych przez kazimierskich malarzy. Z licytacji zebrano kwotę około 15 tys. zł, którą przejął ówczesny skarbnik Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego Stefan Kurzawiński. Według Zbigniewa Lemiecha skarbnik nie ulokował tych pieniędzy w banku ani nie wykazał tej kwoty w sprawozdaniach. W marcu ubiegłego roku, gdy przystąpiono do składania feralnego numeru Brulionu, który miał być bardziej kolorowy i bardziej obszerny niż dotychczas, okazało się – jak twierdzi Zbigniew Lemiech – że nie ma na to pieniędzy, o czym, w rozmowie telefonicznej poinformował go Stefan Kurzawinski –obecny prezes. Zostały wydane na remont nowej siedziby Towarzystwa oraz koszenie trawy wokół niego. W dodatku decyzja o tym została podjęta jednoosobowo, bez głosowania na zebraniach zarządu. Lemiech zarzuca Kurzawińskiemu, że namawiał malarzy, którzy brali udział w aukcji, by poparli jego sposób rozdysponowania ofiarowanych środków, by „przekwalifikowali pieniądze z Brulionu na Towarzystwo”.
Zbigniew Lemiech za druk 8 numeru Brulionu Kazimierskiego wystawił fakturę na kwotę zł.12.383,- (poprzedni Bulion kosztował zł.10.577,-), ale Towarzystwo nie chce go uregulować. I wstrzymało wykup Brulionu.
Stefan Kurzawiński – prezes Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza – zamiast Brulionu, na który Towarzystwo wpłaciło zadatek – dostał tylko rachunek na kwotę, która wszystkich zszokowała.
- My przede wszystkim nie wiemy, czy te 700 zamówionych egzemplarzy Brulionu zostało w ogóle wydrukowanych – mówi Stefan Kurzawiński. – Nikt tego nie widział. Pan Lemiech użył natomiast bezprawnie 20 egzemplarzy Brulionu: a drukarz nie może posługiwać się cudzym drukiem do propagowania swoich intencji, w dodatku skierowanych przeciwko zleceniodawcy. Wykonującemu zlecenie nie wolno użyć ani jednego egzemplarza bez porozumienia się z wydawcą, a wydawcą Brulionu jest Towarzystwo Przyjaciół Kazimierza. Poza tym nie jest zwyczajem handlowym żądanie zapłacenia rachunku przed wydaniem wykonanej pracy – dodaje.
Dotąd z Drukarnią L-Print współpraca Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego układała się bardzo dobrze, a poprzednie Bruliony kosztowały podobno dużo taniej – w granicach 6000 – 8000 zł.
- Nieprawdą jest – twierdzi Stefan Kurzawiński – że Towarzystwo nie ma zabezpieczonych środków na uregulowanie należności za Brulion. Zamierzamy jednak - dodaje - negocjować cenę.
Pytany o kwestie wydatków na wspomniane już „koszenie trawy” Stefan Kurzawiński odpowiada, że część pieniędzy uzyskanych z aukcji, zgodnie z uchwałą zarządu, została wydatkowana na remont siedziby Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza. Remont budynku Towarzystwa był konieczny, by można było w ogóle z tego miejsca korzystać. I pokazuje zdjęcia sprzed remontu: grożący zawaleniem sufit, zapuszczony ogród, zgniłe podłogi w piwnicach. Trzeba było stamtąd wywieźć kilka ciężarówek gruzu i śmieci, żeby to uprzątnąć.
Na pytanie, dlaczego Towarzystwo zdecydowało się wydać pieniądze pochodzące z aukcji na druk Brulionu na remont siedziby o nieuregulowanej – jak twierdzi Zbigniew Lemiech – sytuacji prawnej, Stefan Kurzawiński pokazuje folder przygotowany przez Zbigniewa Lemiecha na aukcję obrazów w 2006 r., gdzie wyraźnie napisany jest cel aukcji: Aukcja na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego. Środki uzyskane z aukcji umożliwią ukazanie się „Brulionu Kazimierskiego”. I taką właśnie decyzję wydatkowania pieniędzy pochodzących z aukcji podjął zarząd, przeznaczając część pieniędzy na remont. Na niezbędne prace porządkowe – na które są rachunki – wydano w sumie kilka tysięcy zł, to niewiele, jak na remont. Stefan Kurzawiński nie zaprzecza, ze sytuacja prawna posesji, która należy do Towarzystwa, jest niejasna, dodaje tylko, że powstała ona w czasach prezesury Ryszarda Lubickiego i sprawę wyjaśnia sąd. Dom na tej posesji należy jednak prawnie do Towarzystwa.
- Warto również zaznaczyć – podkreśla Stefan Kurzawiński – że mimowolny udział w procesie sądowym, z powództwa osób trzecich, ma na celu obronę interesów Towarzystwa, a nie działanie na jego szkodę.
Agnieszka Mitura, która w 2006 r. przekazała na aukcję na rzecz Towarzystwa obraz, jest zdziwiona zamieszaniem wokół Brulionu.
- Całe to zamieszanie uważam w ogóle za niepotrzebne i szkodzące i wizerunkowi miasta, i nam wszystkim – mówi Agnieszka Mitura, która nie widzi niczego zdrożnego w takim zagospodarowaniu pieniędzy z aukcji obrazów, przy zabezpieczeniu odpowiedniej kwoty na druk Brulionu. – Aukcja była zorganizowana i na Towarzystwo Przyjaciół Kazimierza Dolnego, i na Brulion. Malarka twierdzi, że nie jest w swoich sądach odosobniona. Zdziwił ją natomiast fakt, że jej nazwisko bez jej zgody znalazło się na liście – przekazanej Towarzystwu przez Zbigniewa Lemiecha – malarzy, którzy protestowali przeciw wydaniu pieniędzy na inne cele niż druk Brulionu. Na liście oprócz nazwisk nie było podpisów. Wiele osób, z którymi potem rozmawiał Stefan Kurzawiński, pytając, czy w związku z zaistniałą sytuacją domagają się zwrotu pieniędzy za obrazy sprzedane na aukcji, nie wiedziało w ogóle o użyciu ich nazwisk na jakiejkolwiek liście i wyraziło pisemnie poparcie dla działania Towarzystwa. Wśród nich są takie nazwiska jak Marta i Marek Andałowie, Jerzy Gnatowski, Piotr Fąfrowicz, Cezary Garbowicz, Jacek Kośmiński, Krzysztof Raczyński – Krzyr, Piotr Żółkiewski i inni.
Co dalej z Brulionem? Przed ferowaniem pochopnych sądów poczekajmy na wynik negocjacji na linii Drukarnia - Towarzystwo. Jedno jest pewne. Towarzystwo podjęło decyzję, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, że to ostatni numer Brulionu, kazimierskie czasopismo będzie ukazywać się nadal. Drukowane jednak w konkurencyjnej drukarni.
Numery archiwalne można znaleźć tutaj.
Brulion Kazimierski nr 8. Kiedy będzie można go w końcu kupić?
Anna Ewa Soria,Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (231)
-
stara_@_ (gość)Do: 1 mieszkanka
I nie szybko będzie .
Na pewno nie w maju, najszybciej w listopadzie a może i dalej. -
1 mieszkanka (gość)A Brulionu jak nie było tak nie ma,a miał być w poprzednią niedzielę !
-
dymek (gość)Tak Icku. Jedni ją palą inni ją wypalają, a jeszcze inni strzygą, chociaż to słowo bardziej pasuje do strzyżenia owieczek. Chodzi o to, że trawę również można kosić. Ja wolę zdecydowanie to pierwsze.
-
dymek (gość)Jest pewna tego zaleta. W Hong-Kongu Prezes miałby szerszy dostęp do lepszych gatunków tytoniu.
-
powielacz (gość)Tak tylko potrafi daktor i Wydawnictwo Lazorek, Wisła
oraz art desing prezesa. -
Anonim (gość)Wygląda na to,że wie co mówi. Ale zapomina, że Kazimierz to misteczko historyczne i czas płynie tu dużo wolniej. No i nie wiadomo czy redakcja Brulionu chciałaby się przenieść do np. Hong-Kongu. Swoją drogą ładnie by to brzmiało: Brulion Kazimierski Printed in Hong-Kong.
-
drukdesing (gość)A mnie dziwi naklad, bowiem druk 700 szt kosztuje praktycznie tyle samo co 1000, i nie pouczajcie mnie bo codziennie zlecam drukarniom niskonakladowe wydawnictwa, dla mnie to amatorszczyzna, tryb jest prosty placi sie zadatek, pobiera naklad i placi reszte, jak sie nie ma to sie negocjuje zaplate, mam co najmniej raz na tydzien taka rozmowe i wystarczy telefonicznie, amatorszczyzna po druku cene negocjowac (podpowiem ze wydawnictwa art. taniej wychodzi druk. w hong-kongu czy na taiwanie ale to trzeba umiec zalatwic i miec gotowke) jest bardzo prosta karta zlecenia - wypelnic, wyslac do 10 drukarni - opowiedzi sa nastepnego dnia, wybrana oferte sie kontraktuje, wysyla pliki na dysku lub samemu zalatwia naswietlarnie, zaliczka i tyle, jesli wyjda kolory inne od ustalonych - to tez trzeba umiec, drukuje sie 2 raz (czasami sie zdarza) dlatego robi sie probe i podpisem potwierdza na egz. ludzie to proste jak drut wszystko - czemu tu amatorszczyzan taka? najwiecej czasu zajmuje zaprojektowanie takiego wydania, jesli trzeba nowy layout to wyjdzie ze 3 dni, jesli sa szparowania to dodac dwa dni nalezy, takie art robi sie tydzien maxymalnie, a redakcije i pisanie miesiac spoko a tu lata...amatorszczyzna
-
doktor(nie medyk) (gość)Masz 100% racji. Wszystiemu winna jest ''Malaria kazimierska". Bo przecież, gdyby nie podarowali obrazy na aukcję, to niebyłoby całego zamieszania. I niektórzy mogliby spać spokojnie.
-
icek (gość)Kiedyś jaden doktor (nie medyk) nazwał Kazimierskich malarzy że to "MALARIA KAZIMIERSKA"!!!
-
fra (gość)Obecny Prezes też ładnie maluje. Wszystcy widzimy co zmalował.
-
EK (gość)Proponuję by Towarzystwo Przyjaciół Kazimierza na majowy przyjazd turystów przygotowało jeszcze jedną aukcję obrazów i zebrało brakującą do zapłacenia drukarni za ósmy Brulion sumę.Może znajdą się jeszcze malarze którzy zechcą wesprzeć TPmKD i pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji,tym bardziej że i poprzedni prezes też potrafi ładnie malować.
-
Igor (gość)Czy ktoś wie,czy Towarzystwo dało na druk nowego Brulionu jakiś zadatek ?
-
ag (gość)Prezes Kurzawiński stwierdził w dzisiejszej audycji Radia Lublin, że zarząd TPK jednogłośnie podjął decyzję o zmianie celu na jakie będą przeznaczone pieniądze z aukcji. Nie wiem czy zarząd jest władny głosować nad indywidualnymi decyzjami darczyńców ?
-
Anonim (gość)To dobrze, że sprawą zainteresowały się media. Nie można w sposób dowolny dysponować nie zarobionymi przez TPK pieniędzmi.
-
Figaro (gość)No i mamy kolejną awanturę tym razem o "Brulion"-czyli w Kazimierzu wszystko po staremu,tylko Burmistrz się jedynie, zmienił z nim jakoś poszło a z ludźmi z Twarzystwa PmKD nie można .
-
Słuchacz RL (gość)W audycji Radia Lublin autorstwa Grzegorza Sierociuka wypowiedziały się trzy strony konfliktu ( Prezes TPK, drukarz i malarze ) dotyczącego wydrukowanego, a niewykupionego z drukarni Brulionu Kazimierskiego nr 8. Widać wyrażnie, że pieniądze uzyskane z aukcji obrazów darowanych przez malarzy na druk Brulionu rozmyły się na inne cele, niezgodne z intencją częsci darczyńców. Cel był wyrażnie określony w katalogu aukcyjnym : "Aukcja na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego. Środki uzyskane z aukcji umożliwią ukazanie się Brulionu Kazimierskiego." Zebrane pieniądze z aukcji to 15 000zł. Koszt druku Brulionu to 12 383zł. Widać, że 15 000, to za mało dla Towarzystwa, żeby zapłacić za Brulion.
-
stara _@_ (gość)Niemożliwe działacz PZPR ????????????????????????????????????????...
A niezależnie od tych dziwnych przepychanek, chciałbym kupić Brulion, ale jak to zrobic nie będąc w Kazimierzu??????