Miejsca pełne magii – U Radka

Skomentuj (67)
Kazimierski Rynek to zarówno kamienice, studnie, galerie, sklepy, stragany z pamiątkami, ale i kawiarenki – niezwykłe, niepowtarzalne, magiczne… Każda z nich jest zupełnie inna, wyjątkowa, a jednak jest coś, co je łączy – to magia, tkwiąca w ich wnętrzu.
O Kazimierzu wielu ludzi mówi, że jest to zaczarowane miasteczko, które sprawia, że będąc tu zapominamy o tym, co doraźne, o polityce, o własnych sprawach. Można tu nie czytać gazet, wyłączyć komórkę, zanurzyć się w świecie snu. Spacerując wąskimi uliczkami, mamy czas na to, by wszystko przemyśleć, poukładać, czasem zacząć coś od nowa.
Jesień w Kazimierzu to pusty rynek i wolne miejsca w kawiarniach, które w sezonie wypełnione są do ostatniego miejsca. Długie wieczory zachęcają, by usiąść w fotelu z dobrą książką i kubkiem gorącej herbaty. Ale czy koniecznie w domu? Idealnym miejscem na spędzenie wyjątkowego wieczoru są kawiarnie, znajdujące się w samym sercu Kazimierza – w rynku. Jest ich pięć, ale każda zupełnie inna, ma swoja historię, swoje tajemnice. Niepowtarzalna atmosfera miejsca, w którym są skupione, w pewien sposób okazała się wyzwaniem dla ich właścicieli, gdyż musieli się wykazać pomysłowością, by stworzyć kawiarnie jedyne w swoim rodzaju, miejsca pełne magii.

Kawiarnia „U Radka” jest jednym z najbardziej urokliwych lokali w całym Miasteczku, zwłaszcza gdy za oknem jest już ciemno. Wchodząc do środka, widzimy niewielkie pomieszczenie z gęsto ustawionymi stolikami i krzesełkami, ściany obstawione różnymi przedmiotami, nawet na suficie brak już wolnej przestrzeni. Na parapetach, stoliczkach i innych meblach płoną świeczki, a na wprost wejścia znajduje się kominek, a w nim w rytm nastrojowej muzyki tańczą płomyczki ognia. Przyglądając się wnętrzu dokładniej, zauważamy na ścianach przepiękne freski, które wykonali malarze zauroczeni Kazimierzem, m.in. Franciszek Starowieyski, Waldemar Wojczakowski czy Daniel de Tramecourt. Oprócz malowideł na ścianach wiszą obrazy oraz wycinki z gazet, zdjęcia i autografy wielu wybitnych postaci, m.in. Czesława Miłosza, Andrzeja Gołoty, Grzegorza Markowskiego czy Grażyny Torbickiej. Bo „Do Radka” przychodzi bardzo wielu artystów, malarzy, aktorów, sportowców czy też dziennikarzy.
- Ostatnio na przykład był Kuba Wojewódzki – opowiada Maks Skrzeczkowski, właściciel kawiarni.

Oryginalny wystrój lokalu to dzieło właśnie Maksa Skrzeczkowskiego, który sam jest artystą, fotografem i podróżnikiem, jak więc inaczej mogłoby wyglądać wnętrze lokalu należącego do niego… On sam, jeżdżąc po świecie, przywoził różne przedmioty, alkohole, kupował stare obrazy i meble, stąd też kolekcja odbiorników radiowych czy butelek coca – coli z całego świata. Więc nic dziwnego, że jeśli przychodzimy do kawiarni nawet setny raz, możemy zauważyć coś, czego przedtem nie widzieliśmy, co umknęło naszej uwadze. Bo holenderskie saboty, maski z plemienia Apaczów, tykwa, która przyleciała z Cypru, bandżo domowej roboty, sombrero, które przywieźli stali klienci, maszyna do szycia, cynowe żołnierzyki czy też tycia kazimierska studnia, to tylko część tajemniczych przedmiotów, które można zobaczyć w Kawiarni „U Radka”.

Obyło się tu również kilka wystaw, m.in. „Galeria Zewnętrzna” Mateusza Stachyry czy też „Galeria Jednego Dnia” i – jak zapewnia właściciel – zwyczaj ten będzie kontynuowany.
Kolejnym atutem tego miejsca jest bardzo szeroki wybór alkoholi – ponad 120 rodzajów – niektóre o egzotycznych nazwach, jak na przykład. likier z owoców karamboli, amaruli czy też papai. W porze jesienno – zimowej serwowane jest również grzane wino i piwo z aromatycznym ekstraktem z leśnych korzeni i ziół oraz szeroki wybór herbat.

Kawiarnia „U Radka” jest odpowiednia dla każdego o każdej porze. Jednak największy urok ma późnym wieczorem, gdy za oknem jest już noc. A tu przy blasku świec można spokojnie i bez pośpiechu wypić herbatkę (lub coś mocniejszego) i porozmyślać. A przez okno – obserwować cały delikatnie oświetlony kazimierski rynek…

To miejsce ma po prostu swój niepowtarzalny klimat, magię, która sprawia, że wciąż chce się tu wracać, że nigdy nie ma się dość.
Fot. Maks Skrzeczkowski

Skomentuj


Dodane komentarze (67)

  • lipop (gość)
    TAAA ZAPCE W AMFI SĄ ZAJEBONGO.

    Ciekawe czy powiatowy wie co to zapce z amfi? he he
  • jajo (gość)
    A któż to kuba wojewódzki...zwykły koleś... czym tu się podniecać...
  • Olga (gość)
    Nic dziwnego, ze pod kamerkami wieje glucha cisza, wszyscy "dyskutanci" przeniesli sie tutaj…Ja nie chce bynajmniej kontynuowac tego nieoficjalnego -aczkolwiek interesujacego rankingu kazimierskich lokali. Nie moge takze wypowiedziec sie na temat kawy u Radka, poniewaz nie mialam (niestety) okazji do degustacji takowej, ale w ubiegly piatek udalo mi sie skosztowac grzanego wina w tym uroczym przybytku i musze przyznac, ze bylo wysmienite!!! Uderzyla mnie rowniez przemila atmosfera (i obsluga) tego miejsca… Wdepnelam tam na krotko poznym popoludniem i z zakoczeniem obserwowalam wlasciciela witajacego mile wszystkich gosci, odpowiadajacego z usmiechem testowanej cierpliwosci na trywialne i powtarzajace sie pytania (takze moje..), laskawie tolerujacego namietne sesje zdjeciowe etc, etc… Opuscilam ten czarujacy zakatek ogrzana nie tylko smakowitym trunkiem i cieplem rozpalonego kominka, ale i serdecznie goscinna atmosfera tego lokalu…
    Tak jak obiecalam- przesylam gorace pozdrowienia dla Maksa- od tych koczujacych w Dolinie Rzeki Hudson! Czekamy na publikacje fantastyczych zdjec Rynku z kazimierska psiarnia!!!
  • Beata z Katowic (gość)
    A ja zdecydowanie polecam bar "U Lidki" przy ul. Klasztornej vis a vis toto lotka bardzo smaczne dania i niedrogie.
  • jajcek (gość)
    jest bar w krzakach gdy idzie sie do mecmierza od strony albrychtowki. lub odwrotnie wlascicielka gotuje w domu. Jedzenie jest smaczne, niedrogie, zawsze swieze, bez wielkich ambicji ale i bez wpadek- ale niestety chyba tylko w sezonie, tak jak wspomniany wloch na bulwarze.
  • Di (gość)
    Widoki na Kazimierz
  • wodnik szuwarek (gość)
    Jajcek: też mi brakuje w Kazimierzu morza! A Janowiec jest zdecydowanie niedoceniany, co szczególnie uwielbiam w letnie niedziele, gdy na kazimierskim rynku kłębiący się tłum, a w Janowcu jak u Pana Boga za piecem, cicho i te widoki!
  • marek zegarek (gość)
    "Nie znam gorszego miejsca w Kazimierzu niż Mars "

    Aniu. mnie sie miejsce tez srednio podoba. napisalem tylko ze jest tam zjadliwa pizza :)
  • marek zegarek (gość)
    jajcek. u Fryzjera jadlem wielokrotnie zurek i roladke ziemniaczana. zawsze byly, jakby to powiedzial Czesio z Wladcow moch, smakowe. I podpisuje sie pod Beti. zapiekanki w Amfi sa niezmiennie pyszne :)
  • Beti (gość)
    A ja polecam zapiekanki w Amfibarze, od ponan dwudziestu lat są niezmiennie smaczne.
  • jajcek (gość)
    Do Tadka: Zglaszam do konkursu restauracje Louis XV w Monte Carlo w Hotelu de Paris przy Plac de Casino - kawa wspaniala, kelnerzy bez zarzutu. Obrazow nie pamietam - ale jest widok na morze. Nie ma w Kazimierzu miejsca, gdzie jest naprawde smaczne jedzenie. Nawet gdy jednego dnia jest jadalne, nastepnego ohydne. Nie chce podawac przykladow - bo po co. Aby przygotowac cos smacznnego, trzeba: dobrego kucharza, dobrych surowcow, i nie pazernego wlasciciela. Dobra i kompetentna obsluga wskazane. Mam wrazenie, ze w Kazimierzu jest dokladnie odwrotnie. Najblizsze miejsce, w ktorym mozna zjesc cos przyzwoitego, to restauracyjka w Janowcu (aby nie ta z parasolami - koszmar!). Tyle, ze do kosztu trzeba doliczyc prom. Smaczne sa dania u Wlocha na bulwarze - przypominaja troche prawdziwe, ktore je sie we Wloszech. Brakuje tylko wina.
  • Ania (gość)
    Nie znam gorszego miejsca w Kazimierzu niż Mars
  • marek zegarek (gość)
    Tadku. nie jestem mega fanem ani znawca pizzy ale jadalna jest chyba w Marsie. racja ze w Kazimierzu sa lepsze rzeczy do jedzenia ;)
  • Beti (gość)
    do a.k Kawiarnię u Radka otworzył i przez kilka lat prowadził brat przyrodni Maxa, Paweł Skrzeczkowski!!! Wcześniej właściciele budynku musieli udostępnić ten lokal państwu i znajdował się w nim przez długie lata sklep obówniczy w którym moja mama kupowala dla nas buty na talony.
  • ubu (gość)
    Nie wiem, czemu ma służyć ta dyskusja. Każdy siedzi gdzie chce, nie ma już jednej Esterki i jednej Baryłki, tylko co krok - coś. Ładnie, brzydko, głupio, mądrze - przeciez jesli knajpy istnieją, to znaczy, że ktoś do nich przychodzi (inaczej by padły). psioczycie na ten Kazimierz, a tak naprawdę nie możecie bez niego żyć: siedzicie fizycznie gdzieś, a głową na stronie kazimierskiej, to może się nie oszukujmy...
  • ssss (gość)
    a co do widoku noca z okien to LEKKA przesada
  • ssss (gość)
    Bo do Maxa przychodza same oszolomy jak Kuba Wojewodzki
  • a.k. (gość)
    Beti,co do twego sprostowania, to kto twoim zdaniem był właścicielem tego lokalu ( kawiarni) przed Maxem ???
  • karol (gość)
    Tadku - dla mnie zdecydowanie Kazimierz Dolny!!!!
  • Tadek (gość)
    Marku zegarku- a bo do tego Kazimierza, to same czubki zjeżdżają. Albo podoba im się wszystko, albo nic. ;)
    A teraz chciałbym sie odnieść do konkretnych uwag Beaty z Katowic.
    Na nie- nigdy nie znalazłem w Kazimierzu naprawdę dobrej pizzy i postanowiłem więcej nie szukać. Jest wiele innych, smacznych potraw.
    Na zdecydowanie tak- pod opinią o smażalni przy Bulwarze podpisuję się oboma ręcyma.
    A ja teraz pozwolę sobie ogłosić konkurs: wybieramy miasto, w którym zawsze i wszędzie kawa jest dobra, kelnerzy grzeczni i wyspani, obrazy wiszą wszędzie lub nigdzie i nic w ogóle nikomu nie przeszkadza. Głosujcie, mądrale.

Mapa

Kawiarnie

Kawiarnia "U Radka"


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę