„Moje miasto – Kazimierz” – pod taką nazwą powstaje w Kazimierzu Dolnym Stowarzyszenie Właścicieli Hoteli i Restauracji. Spotkanie założycielskie odbędzie się w 9 lutego o godzinie 16.00 w Vincent Cafe przy ul. Krakowskiej 11.
Kazimierskie Stowarzyszenie Właścicieli Hoteli i Restauracji stawia sobie za cel główny profesjonalną promocję Miasteczka.
- Kazimierz Dolny potrzebuje profesjonalnej promocji – mówi inicjator Stowarzyszenia Bartłomiej Stefański. – Jednocześnie musimy coś zaoferować tym, którzy tutaj przyjadą. Główną bolączką Kazimierza jest brak zwykłej codziennej rozrywki, którą gościom należałoby zapewnić oraz miejsca typu muszla lub amfiteatr. Wstępne kroki w tej kwestii właśnie czynimy. Pomysłów, jak to zrobić, jest wiele, ale o szczegółach na razie nie chciałbym mówić.
Stowarzyszenie chce zrzeszyć wszystkich właścicieli punktów hotelowych i gastronomicznych oraz właścicieli firm świadczących szeroko rozumiane usługi dla turystów w Kazimierzu Dolnym. Chce inicjować takie przedsięwzięcia gospodarcze, które zachęciłyby gości do przyjazdu, także poza czasem wielkich kazimierskich festiwali.
- Kazimierz jest perełką Europy, którą należy wypolerować, ponieważ oprócz pięknych krajobrazów nie oferuje wielu atrakcji, których oczekują coraz to bardziej wyedukowani klienci. Chcemy to zmienić – deklaruje Stefański. Wiele przedsięwzięć oczekuje nowego podejścia i spójnych rozwiązań.
Problem promocji Kazimierza powraca jak bumerang. Do tej pory w Miasteczku pokutował pogląd, że Kazimierz promuje się sam. Bagatelizowano sądy nielicznych, że takie myślenie to myślenie krótkowzroczne i że wkrótce może się okazać, że wyprzedzą nas inni, którzy wypromują bardziej atrakcyjne oferty. Wystarczy wspomnieć chociażby nagrodzony niedawno nałęczowski projekt turystyczny „Kraina Lessowych Wąwozów”. Czy zmieni coś w tej kwestii Stowarzyszenie Właścicieli Hoteli i Restauracji, przekonamy się wkrótce.
Skomentuj
Dodane komentarze (91)
-
Jakieś wnioski po spotkaniu?
-
uważam, że pan Burmistrz powinien dołączyć do tego stowarzyszenia, z uwagi na to, że prowadzi działalność w Kazimierzu "Dunia Pokoje Gościnne", pomogłoby to w całemu Miastu a przy okazji przedsiębiorcom działającym na tym terenie. Nie byłoby wtedy zażaleń i skarg, że Pan Burmistrz przeszkadza lub nie pomaga Miastu by całkowicie nie stało się tylko pustym Muzeum z kustoszem na czele.
-
uważam, że pan Burmistrz powinien dołączyć do tego stowarzyszenia, z uwagi na to, że prowadzi działalność w Kazimierzu "Dunia Pokoje Gościnne", pomogłoby to w całemu Miastu a przy okazji przedsiębiorcom działającym na tym terenie. Nie byłoby wtedy zażaleń i skarg, że Pan Burmistrz przeszkadza lub nie pomaga Miastu by całkowicie nie stało się tylko pustym Muzeum z kustoszem na czele.
-
A moje cudne zdjęcie?
-
Z tego co pamietam, to w niedziele nie bylo juz komentarzy, to co sie udalo to wkleilem w powyzszych postach. Jeszcez raz sorrry!
-
A tyle mądrego napisałem! To już se newrati :-(
-
Niestety mieliśmy awarie serwera, udało nam się odtworzyć wszystkie komentarze do soboty wieczorem. Zginely wpisy umieszczone pomoiedzy sobota a niedziela wieczorem. Przepraszamy i ewentualnie mozna je dodac raz jeszcze
-
Moje pytanie pozostaje bez odpowiedzi-tak bywa.
Jeśli sięgamy budowy w/w obiektu proszę o dodanie zasługi "firmy" Muza która zawiadowywała tym obiektem. Historia tego budunku nie jest w Hiszpanji tylko w byłych wiadomych strukturach. Proszę mi powiedzieć po co było wysyłani @ do przedsiębiorców kazimieskich, a szczegulnie pokazywanie za wzór Pana Janusza P. -
słowo obiadki użyłem przypadkowo nawiązując do poprzedniej wypowiedzi. Mo obiekt odbiega od kazimierskiego stylu ale nie ja go wybudowałem tylko Pan Hanclik także żale proszę kierować do niego - mieszka w Gibraltarze łatwo go Pani znajdzie - dom na plaży. Poziom zawsze należy podnosić, ponieważ jeszcze się taki nie znalazł co by osiągnął ZEN - mój lokal również - także nie rozumiem uwagi Pani ********, chodzi oto aby opracowywać wspólne programy szkoleń i wynajmować do tego profesjonalne firmy - realizując to razem jest łatwiej bo taniej i jest to w ogóle możliwe. Myślę że nie wato krytykować nie znając założeń - jest to jakąś zła cecha. Osoby wchodzące w bezpośrednią dyskusję ze mną zapraszam do podpisywania się inaczej rozmowa jest nieuczciwa.
-
Przepraszam Misiu nie chciałem Ciebie przerażać. Ja jestem chłopak co tylko może obserwować i nic poza. Jeżeli pojawią się ciekawe projekty "ODBLOKOWYWUJĄCE" (uff napisałem) i unowocześniające to też będzie bardzo dobrze. Ja mam zbyt blisko do Kazimierza, dlatego żaden ze mnie "letnik". Myślę nawet, że jeżeli by podprowadzili kolej czy autostradę, powstałby jakiś moloch to i tak nie w sercu Kazimierza bo miejsce jest ograniczone (ewent. straszy Esterka). Dla bardzo wielu Kazimierz to Rynek i Nadwiślańka. Znam gościa "Króla", któremu cięzo już było pójść na Górę.
Patrzę nieco z zewnątrz i każda promocja Kazimierza, Nałęczowa jest dla mnie tak samo dobra. Mam jednak odczucie, że istnieje kraina lessowa dwóch jakości. Po co podziały. Jeżeli ktoś przyjedzie do Nałęczowa to wpadnie do Kazimierza i na odwrót. -
I na koniec szanowni Państwo piszemy o Kazimierzu w tzw. martwym sezonie. Latem, lub gdy jest ciepło Kazimierz sam sie jakoś jeszcze ratuje (To szczególnie do Pana Mieczysława). Wtedy brak obiadków lub puste sklepy czy nawet wypełnione w 110% parkingi tak bardzo nie bolą, bo można przejśc sie nad Wisłę i ponawdychać powietrza. Ten sam gość juz zimą jednak nie przyjedzie, bo będzie pamiętał.... ale tylko do pierwszych promieni słońca!
-
No, Charkie: to mnie przeraziłeś! Mam nadzieje, że TO stowarzyszenie będzie wlaśnie ODBLOKOWYWAĆ proturystyczne projekty a nie dołączy do grona wielu już istniejących, które widzą Kazimierz jedynie jako skansen i żywe muzeum.
-
Częśc 2:
Pomysły:
Myśleliście Państwo może o jakimś karnecie: za xxx zł nocleg w jednym z, śniadanie w jednym z, "obiadek" w jednym z, do tego wejściówka na górę, do muzeum, może stateczek "w te i we wte".
Kazimierz nie ma dużej sali (patrz "Dom Chemika") więc imprezy można organizować tylko latem i tylko w tych dwóch miesiącach. Może by tak organizować sesje wyjazdowe. Robić coś wspólnie z Puławami. Nocleg i "obiadki" w Kazimierzu, potem do autokaru i jazda na warsztaty filmowe czy np. ludowe.
Może coś na ludowo: przyjedź do Kazimierza na wyszywanie, dzierganie, wyklejanie.
Tyle jest galeryjek, może zorganizował by jakieś warsztaty dla amatorów pędzla, namaluj swój świat.
Nie masz chęci to przyjeżdżaj z aparatem będziemy organizowali łowy po wąwozach.
W Puławach za chwilę powstanie browar, to może coś w tym stylu w Kazimierzu. Zimą organizujcie festiwal młodego wina, choćby francuskiego – tanio, lub drogo. To Wy drodzy restauratorzy dysponujecie informacją o stanie portfele potencjalnych gości. W styczniu, lutym festiwal zimowych przetworów – wielkie otwieranie weków. Takie z rękawa pomysły pewnie niewiele kosztują.
Życzę więc organizacji jaka by nie była aby osiągnęła sukces, aby też nie dzieliła już na starcie gości na dwie kategorie: gorszych i lepszych.
I jeszcze jeden postulat oprócz "obiadkowego": aby zawsze można było kupić muffinki, bo już ostatnio przestałem zaglądać; bo i po co skoro i tak nigdy ich nie ma! -
Panie Bartku, Nałęczów to uzdrowisko, a kuracjusze napędzają koniunkturę. Trzeba im coś zaproponować siłą rzeczy. Poza tym kuracjusze są w świątek i piątek. Nawet gdy pada, to mają zabiegi. Jeżeli w Kazimierzu powstanie muszla, to po roku zamieniona zostanie w pijalnie lub smażalnie. Nikt poza sezonem nie przyjedzie, nawet jak zaprosicie Mazowsze. Pomysł spalony, więc wynika, że żadnych konkretów nie ma.
Oczywiście mogę się mylić i zapewne tak jest, ale pomyślałem sobie, że spotkało się paru restauratorów przy lampce i radziło co by tu zrobić aby nie wybudowali czegoś nowego w mieście bo klientów, którzy jeszcze pozostali odbierze. Pojawia się groźba Janowca, aby tam nic nikt nie wybudował - bo... zabierze klientów. Więc chłopy działamy robimy blokadę na zaś.
Niestety, to co poprzednio napisałem (może nazbyt chaotycznie) zniżył Pan do poziomu "obiadków". Ale to właśnie obiadki tworzą ten styl. Obiadki, ale nie w sposób ironiczny, ale jak najbardziej serio. W dodatku obiadki dla różnych grup (z różnym portfelem) nie tylko od 13 do 14. Tak samo jak Śniadanka, a nie dwie bułeczki lub paróweczka do wyboru.
Nie jestem aż tak bardzo w temacie ale duży minus Kazimierz dostał, kiedy pojawiła się kłótnia o "koguta". Teraz jest wszędzie ale chętnych jakby mniej.
Nie ocenia mnie Pan jako potencjalnego klienta, może słusznie bo też i zapewne nigdy nim nie będę. Wolę pojechać do Krakowa, Torunia czy Gdańska niż siedzieć w Kazimierzu grając w szachy. Niestety podobnie myśli wielu ludzi (jedziesz do Kazika, po coooo???). Kazimierz uratuje duży kapitał - ale zmieni to jego oblicze (np. centrum konferencyjne, ośrodek sportowy), lub zostanie prowincjonalny i niestety zacofany i zapyziały (pensjonaciki, restauracyjki. Ludzie będą wpadać do Kazimierza, gdy słonko zaświeci darując sobie dłuższe pobyty. Ot po to by pochodzić, pooddychać i pojadą. To są dzisiejsi goście. Ten milion wpada, ale nie zostaje. Cóż może takie stowarzyszenie - blokować rozwój innych???
Denerwujący jestem, pewnie tak. Ale dla mnie miasto Kazimierz Dolny to nie świętość tylko jedno z wielu miejsc. Akurat bliżej niż dalej więc bardziej "na sercu".
Ponieważ jest to moje ograniczone zdanie, to mogę i zapewne mylę się bardzo. Nie jest to atak na pomysł tylko inne spojrzenie – polemika. Chodzi mi o to, żeby nie zostało to przyrównanie do naszego narodowego „kociołka”. -
Małepytanko czy na poniedziałkowe spotkanie został zaproszony ktoś z Rady Miasta, a może sam Pan Burmistrz.
-
Panie Bartku wnioskując z Pana wypowiedzi , uważa Pan że usługi akie Pan świadczy są na wysokim poziomie?? Wiec dlaczego ma Pan martwy sezon ?????
A inni restauratorzy i hotelarze takiego poziomu nie mają ??? i trzeba ich nauczyć obsługi gości . A jeżeli chodzi o standardy architektoniczne to Pana obiekt odbiega od kazimierskiego stylu -prawda -
Drodzy Państwo, przecież powstające stowarzyszenie jest dla wszystkich przedsiębiorców otwarte i to jak będzie funkcjonowało zależy od jego członków. Co stoi na przeszkodzie aby działać razem dla dobra i zadowolenia wszystkich. Wg mojej koncepcji Stowarzyszenie chce poukładać raczej to co już jest, czyli m.in. wpływać na podnoszenie poziomu usług tak aby restauratorzy zaspokajali turystów podczas obiadów, aby hotelarze podnosili standard hoteli, aby imprezy nie były realizowane bez sensu i bez pomysłu tylko dlatego że są w Kazimierzu. Uważam również że należy realizować te cele zachowując unikatowość architektoniczną Kazimierza bez wyjątków (po to zresztą jest Konserwator w Lublinie oraz inne kazimierskie Stowarzyszenia). Nikt nie będzie bez potrzeby promował Kazimierza ot tak, chodzi o konkretne okresy aby w zimie większość z nas mogła normalnie funkcjonować a nie myśleć czy ma już w grudniu kogoś zwolnić czy w styczniu - chcemy reaktywować martwe okresy. Dzięki temu zatrudnienie w dużej części mieszkańców Kazimierza będzie mogło być stałe. Czy to takie straszne? Chyba nie. Stowarzyszenie Lessowe działa podobnie więc skoro jest chwalone to dlaczego to ma nie być chwalone. Tym się będzie różniło, że Lessowe pomimo tego że działa niby na Naszym terenie promuje tylko i wyłącznie Nałęczów. Jeśli ktoś uważa inaczej niech poda działanie tego stowarzyszenia w Kazimierzu. Ludzie nie róbcie problemu z niczego. Mamy dobre intencje zmiany na lepsze (w dobry znaczeniu uwzględniając różne potrzeby i turystyczne i nieturystyczne) i tak będzie bez względu na przeszkody. Każda organizacja opiera się o konkretnych ludzi i nigdy nie można jej porównywać jej do innej organizacji. W nowo powstającym Stowarzyszeniu jest pozytywna energia dobrych zmian i takie nastąpią, a mieszkańcy niezaangażowani w turystyce prawdopodobnie w żaden negatywny sposób ich nie odczują.
Jeżeli chodzi o program działania to forum nie jest miejsce aby go umieścić - powstał jego zarys ale tak na prawdę stworzą go jego członkowie zatem sprawa jest otwarta. -
POPO czy milion lub półtora miliona turystów odwiedzajacych według niektórych źródeł w ciągu roku Kazimierz Dolny to śmierć miasteczka szeroko znanego w Polsce i poza granicami? Braki posiłków w restauracjach w późniejszych godzinach i niektórych artykułów spożywczych w sklepach ze względu na duże liczy turystów to śmierć miasteczka? Śmiechu warte!!!
Ara
Kraina robi dobrą robotę- wydaje foldery, jeździ na wystawy i targi,wytycza nowe szlaki, organizuje szkoleni,słowem zajmue się profesjonalną promocją wszystkich gmin w równym stopniu. Zaś już od gmin zależy co z tym zrobią. Liczne imprezy w Nałęczowie to nie zasługa Krainy tylko Uzdrowiska, które widzi trochę wiecej niż czubek swojego nosa czego nie można niestety powiedzieć o biznesmenach z Kazimierza... -
Mieczysławie: nie tylko zadaje sobie takie pytania, ale musze ciągle odpowiadac na pytania turystow, szczególnie tych z dziećmi , co można robić w Kazimierzu. I nie mów mi że są wąwozy, zabytki i piękne widoki, bo sam jestem ich miłośnikiem. Mówmy o tym, czego nie ma, a z roku na rok ta lista jest coraz dłuższa..... W latach 70tych turystów było 10% stanu obecnego, a funkcjonował basen w PRASIe i strzeżone kąpielisko nad Wisłą.
Kilka razy dziennie można było popłynąć statkiem do Puław. A pamietajmy, że to był głęboki PRl i prywatna turystyka prawie nie istniała.
Nie zawracajmy Wisły kijem, tylko zastanówmy sie, jak w zgodzie z normami architektoniczno - konserwatorskimi uczynić to miasto przyjaznym dla wszystkich turystów. Także tych, którzy szukają spokoju w okolicznych wąwozach i nie chcą być rozjeżdżani przez quady i inne Jeepy.Ale także takich, którzy odwiedziwszy już wszystkie 3 kościoły, 40 galerii i 10 muzeów, chcieliby zaznać bardziej przyziemnej rozrywki. -
NIKT NIE MÓWI O TYM ŻEBY POWSTAŁY NOWOCZESNE SZKLANO-ALUMINIOWE BUDOWLE, OCZYWIŚCIE KONSERWATOR MUSI MIEĆ PEŁNĄ KONTROLĘ, ALE NIE MOŻNA BLOKOWAĆ ROZWOJU MIASTA! LUDZIE! BUDUJCIE SPA, KORTY I INNE MIEJSCA ROZRYWKI PRAWIE WSZYSCY SĄ ZA!!! TO MIASTO UMIERA! ZRÓBMY COŚ!
Pomysły:
Myśleliście Państwo może o jakimś karnecie: za xxx zł nocleg w jednym z, śniadanie w jednym z, "obiadek" w jednym z, do tego wejściówka na górę, do muzeum, może stateczek "w te i we wte".
Kazimierz nie ma dużej sali (patrz "Dom Chemika") więc imprezy można organizować tylko latem i tylko w tych dwóch miesiącach. Może by tak organizować sesje wyjazdowe. Robić coś wspólnie z Puławami. Nocleg i "obiadki" w Kazimierzu, potem do autokaru i jazda na warsztaty filmowe czy np. ludowe.
Może coś na ludowo: przyjedź do Kazimierza na wyszywanie, dzierganie, wyklejanie.
Tyle jest galeryjek, może zorganizował by jakieś warsztaty dla amatorów pędzla, namaluj swój świat.
Nie masz chęci to przyjeżdżaj z aparatem będziemy organizowali łowy po wąwozach.
W Puławach za chwilę powstanie browar, to może coś w tym stylu w Kazimierzu. Zimą organizujcie festiwal młodego wina, choćby francuskiego – tanio, lub drogo. To Wy drodzy restauratorzy dysponujecie informacją o stanie portfele potencjalnych gości. W styczniu, lutym festiwal zimowych przetworów – wielkie otwieranie weków. Takie z rękawa pomysły pewnie niewiele kosztują.
Życzę więc organizacji jaka by nie była aby osiągnęła sukces, aby też nie dzieliła już na starcie gości na dwie kategorie: gorszych i lepszych.
I jeszcze jeden postulat oprócz "obiadkowego": aby zawsze można było kupić muffinki, bo już ostatnio przestałem zaglądać; bo i po co skoro i tak nigdy ich nie ma!