11 listopada jest dla nas Polaków jednym z najważniejszych dni w roku. Obchodzimy bowiem wtedy Święto Niepodległości. W Kazimierzu Dolnym co roku przygotowywane są specjalne uroczystości. Tak było również w ostatnią niedzielę.
94 lata temu podpisano rozejm, który zakończył działania zbrojne na frontach pierwszej wojny światowej. Wtedy też pojawiła się szansa na odzyskanie niepodległości przez Polskę. Choć nie było łatwo, udało się. Dzięki wielu poległym w imię ojczyzny możemy dziś być Polakami. Mamy swój kraj, swoje tradycje, kulturę i język. I chociaż przyszło nam żyć w czasach, kiedy przyszłość jest o wiele ważniejsza od przeszłości, nie wolno nam zapomnieć o naszej historii i zwykłych ludziach, będących bohaterami.
W Kazimierzu Dolnym uroczystości rocznicowe rozpoczęły się mszą św. w kościele farnym. Uczestniczyli w niej zarówno mieszkańcy Miasteczka i okolicznych wsi, jak i władze miasta, przedstawiciele organizacji katolickich i społecznych, poczty sztandarowe ochotniczych straży pożarnych i szkół z gminy Kazimierz oraz harcerze ze Związku Harcerstwa Ziemi Lubelskiej. Była to prawdziwie doniosła uroczystość, pełna modlitwy oraz wspomnień o tych, którzy zginęli, walcząc o Polskę.
Nie zabrakło jednak i gorzkich słów prawdy o czasach obecnych, kiedy to patriotyzm jest zwyczajnie niemodny. Polska tradycja czy obyczajowość jest wyśmiewana, zaś wszystko to, co nowe, przychodzące z zewnątrz, przyjmowane jest z wielką radością i oczekiwaniem.
- To, co mam powiedzieć tym mężczyznom oddającym życie na ojczyznę? – pytał ksiądz Tomasz Lewniewski, proboszcz kazimierskiej fary. – Co mam powiedzieć tym wdowom płaczącym? Tym sierotom? Ludziom ograbionym z dorobku życia? Że to nieważne? Że zginęli niepotrzebnie? Dlaczego nie potrafimy docenić tego, co mamy? Tego, o co przez pokolenia walczyli nasi przodkowie? Powinniśmy się cieszyć i dziękować za to nasze polskie błękitne niebo, za przylatujące bociany, za polski język, za kulturę, za chleb z polskiego zboża.
Podczas kazania, ksiądz proboszcz przytoczył wiersz Juliana Tuwima zatytułowany „Ojczyzna”. Idealnie wplata się on w patriotyczny klimat tego święta…
„Ojczyzną moją jest Bóg,
Duch, Syn i Ojciec wszechświata.
Na każdej z moich dróg
Ku Niemu dusza ulata.
Ojczyzną moją jest łan,
Łan Polski, prostej, serdecznej,
Niech mi pozwoli Pan
W nim znaleźć spoczynek wieczny.
Ojczyzną moją jest dom,
Kochany dom rodzicielski,
Przytułek cichym snom
Młodości sielskiej-anielskiej.
Patrzę, strudzony śród dróg,
W oczu twych błękit przeczysty,
I jest w nim wszystko: i Bóg
I Polska i dom ojczysty.”
Po mszy świętej w kazimierskiej farze wystąpiły dzieci ze Szkoły Podstawowej z Bochotnicy, które zeprezentowały specjalnie przygotowany program artystyczny. Wszystkie uroczystości zakończyły się jak co roku pod pomnikiem przy klasztorze oo. Reformatów, gdzie złożone zostały wieńce i wiązanki kwiatów.
Fot. Ines
Fot. i video Katarzyna Ponikowska z
Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza
Skomentuj
Dodane komentarze (51)
-
odnośnie filmu. Spiralę " antysemityzmu" nakręcaja starzy ludzie. / vide redaktor/
-
a ten nieudacznik burmistrz dlugo jeszcze bedzie panowal???
-
Warte obejrzenia
-
są też Polacy i PRAWDZIWI POLACY.
-
wystarczą.Tak sobie pomyslałem. Czy tego rodzaju tortury to wymysł KOMUNISTOW?. Czy tego rodzaju tortur, a może bardziej zmyślnych, nie stosuje sie obecnie. I wreszcie. Kto , jak kto, ale Kazimierzacy nie powinni się dziwić. Rokrocznie gościmy wystawę " Tortury" i to w obiektach PEDAGOGICZNYCH.
-
Przytaczam 8 z 49 te chyba wystarczą prawda?
-
''zadozowali'' powolutku najlepiej , tak jak dozowali te tortury nasi bracia starsi w wierze na Polakach .Nie mam cierpliwości do pisania moze załączę listę .Myślę że taka lista zweryfikuje myslenie co niektórych lemingów .Nie mam tu na mysli pijanego , bo to inteligentna bestia chociaż złośliwa i kąśliwa.
Od byłego oficera AK Kazimierza Moczarskiego, który był jedną z ofiar "piekielnego śledztwa" prowadzonego pod nadzorem Różańskiego wiemy, jakie były metody katowania więźniów przesłuchiwanych w MBP. Spośród czterdziestu dziewięciu rodzajów maltretacji i tortur, którym go poddawano, Moczarski wymienił m.in.:
1) bicie pałką gumową specjalnie uczulonych miejsc ciała (np. nasady nosa, podbródka i gruczołów śluzowych, wystających części łopatek itp.);
2) bicie batem, obciągniętym w tzw. lepką gumę, wierzchniej części nagich stóp - szczególnie bolesna operacja torturowa;
3) bicie pałką gumową w pięty (seria po 10 uderzeń na piętę - kilka razy dziennie);
4) wyrywanie włosów ze skroni i karku (tzw. podskubywanie gęsi), z brody, z piersi oraz z krocza i narządów płciowych;
5) miażdżenie palców między trzema ołówkami (wskutek tego "zabiegu" dwukrotnie zeszło mi sześć paznokci);
6) przypalanie rozżarzonym papierosem okolicy ust i oczu;
7) przypalanie płomieniem palców obu dłoni;
8) zmuszanie do niespania przez okres 7-9 dni, drogą "budzenia" więźnia, który stał w mroźnej celi, uderzeniami w twarz, zadawanymi przez dozorującego urzędnika byłego MBP; metoda ta, nazywana przez oficerów śledczych "plażą" lub "Zakopanem", wywołuje półobląkanczy stan u więźnia i wywiera zaburzenia psychiczne, powodujące widzenia barwne i dźwiękowe, zbliżone do odczuwanych po spożyciu peyotlu lub meskaliny (cyt. za: K. Moczarski "Piekielne śledztwo", "Odrodzenie", 21 stycznia 1989 r.). -
"Zadozowali" czy " zagazowali"?. Szok. Uściślij.
-
mieszkaniec jak by ci ''zadozowali'' swoje umiejętności , to od razu byś wiedział kogo obchodzą żydzi którzy do tej pory nie przeprosili Narodu Polskiego za swoje haniebne czyny .Za to wciskają na siłę gdzie tylko się da swoje antypolskie filmy i książki .NOWOŚC film Pasikowskiego ''Pokłosie'' własnie wycofany z kina w Ostrołęce z powodu swojej antypolskiej wymowy .
-
@patomorfolog to nie moje, to moj ulubiony wiersz pana tuwima o czym juz wczesniej wspomnialem i w moim odczuciu piekna to poezja jest, taka na czasie;) wiem ze dla nie ktorych jedynym prawdziwym polskim poeta jest i na zawsze pozostanie j.m. rymkiewicz dla mnie to nuda....
bob, homar wloszczyzna!!! upss przepraszam bog honor ojczyzna -
Usiadłem sobie pod drzewem
spokojny jestem i sam
o Boże szczęście ty moje
jakże dziękować ci mam.
To też Tuwima. -
Dlaczego Admin nie usuwa czy nie blokuje prostackich komentarzy 'emigratora? Czy naprawdę musimy czekać na detaliczny opis jego choroby wenerycznej (która jak wiadomo, i jak widać na przykładzie wspominanego delikwenta, z narządów rozrodczych przerzuca się na mózg)który to opis zamieszczony będzie pod artykułem na temat 11 listopada, aby Szanowna Administracja zdecydowała się na adekwatną reakcję?
-
ufff udalo sie zwracam honor adminowi;)
-
Niech się ciężarem tym ze mną
Podzieli któryś z rodaków!
Mój Boże ile tam siedzi
Głupich endeckich pismaków. -
A potem mała orgijka
W ramionach płomiennej Chajki!
(Mam w domu taką sadystkę
Z odsskiej czerezwyczajki.)
I choć mam milion rozkoszy
Od Chajki krwawej i ryżej,
To ciężko mi! Nie na sercu,
Lecz wprost przeciwnie i niżej. -
Posłuchajcie lepiej, jak śpiewają dzieci z Bochotnicy. Muzyka łagodzi obyczaje :-)
-
Odbijam sobie, odbijam
Zielone dolarki śliczne,
Komunistyczną bibułę,
Broszurki por.nogra.ficzne. -
Ludzie porąbało was. Piekne święto, piękny dzień, piękna rocznica, msza, występy, zdjecia, nie macie innych spraw do dyskutowania. Co mnie tu akutat obchodzą Żydzi.
-
Żaden z nich nigdy nie poniósł odpowiedzialności za dokonane czyny, a nieliczne próby doprowadzenia do ekstradycji osób oskarżonych o zbrodnie stalinowskie każdorazowo kończyły się niepowodzeniem. Wymownym komentarzem do tej sytuacji może być fragment uzasadnienia sporządzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Izraela z 5 czerwca 2005 r., odmawiającego zgody na ekstradycję do Polski Salomona Morela: “…uważamy, iż nie ma żadnych podstaw do przedstawienia Morelowi zarzutów popełnienia poważnych przestępstw, nie mówiąc już o ‘ludobójstwie’ czy ‘zbrodniach przeciwko narodowi polskiemu’. Jeżeli już, to wydaje się nam, że Morel i jego rodzina byli ewidentnie ofiarami zbrodni ludobójstwa popełnionych przez hitlerowców i Polaków z nimi współpracujących”.
Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk
Autor jest historykiem, naczelnikiem Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN we Wrocławiu. -
Podobną, wynoszącą 30 proc. statystykę, można dostrzec w gronie kadry kierowniczej powiatowego UB w Dzierżoniowie. Na jej wielkość wpływ miało piastowanie urzędu szefa przez: Artura Górnego (1946-1947); Michała (Mojżesza) Wajsmana (1947-1948) i Adama Kulberga (1951-1954). Jeszcze wyższy odsetek wystąpił na stanowiskach ich zastępców, wśród których trzy z ośmiu etatów zajmowali oficerowie żydowscy: Edward Last (1945-1946), Adam Kulberg (1950-1951) i Izaak Winnykamień (1952).
Od sprawcy do ofiary
Łącznie w latach 1945-1956 we wszystkich komórkach tylko wojewódzkiego UB na Dolnym Śląsku pracowało ponad 500 osób pochodzenia żydowskiego. Pytanie o pełną liczbę zatrudnionych w aparacie bezpieczeństwa Polski Ludowej/ PRL pozostaje nadal otwarte, podobnie jak problem związany z próbą określenia świadomości narodowej oficerów “bezpieki”, wśród których część już przed wojną manifestacyjnie odcinała się od swych żydowskich korzeni. Oderwani od rodzimego środowiska deklarowali swą polskość i światopogląd materialistyczny, w których wiarę głęboko zachwiały dopiero wydarzenia 1968 r., gdy w wyniku antysemickiej nagonki 1968 r. kilkanaście tysięcy polskich Żydów zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Ich wyjazd upowszechnił na świecie pogląd o ksenofobicznej Polsce i rzekomym antysemityzmie jej mieszkańców. Milczeniem pomija się przy tym fakt, że całą operację przeciwko Żydom zorganizowali ich niedawni towarzysze z “bezpieczeństwa”, a pośród wyjeżdżających do Izraela znalazło się kilkuset niedawnych sekretarzy partii, stalinowskich sędziów i prokuratorów, oficerów Informacji Wojskowej, Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa.