Żona Lota... już podjęła decyzję

zobacz więcej (7)

„Żona Lota jeszcze się zastanowi” – taki tytuł nosi debiutancka książka od dzieciństwa wakacyjnie związanej z Kazimierzem Joanny Skwarek. Sama autorka już taką decyzję podjęła: oddała się pisaniu.

- Czytając „Żonę Lota”, myślałam o kobietach w potrzasku – wypowiada się o książce Joanny Skwarek Magda Kuryłowicz z TVN Style.  – Uwięzionych w związku i kochających za bardzo. Warto przeczytać tę powieść. Może nas uzdrowić i obudzić z miłosnego letargu.

Dla mnie – przed lekturą, a po spotkaniu z autorką – to powieść o dojrzewaniu do podjęcia ważnej życiowej decyzji, dojrzewaniu do odwagi. Niełatwo jest wejść na drzewo, zerwać z dotychczasowym życiem i od następnego dnia robić już coś zupełnie innego. Joanna Skwarek się odważyła, choć wcale nie było to łatwe.

 - Zawsze chciałam pisać, ale nigdy nie sądziłam, że to jest zajęcie, któremu mogłabym się w pełni oddać, bo przecież trzeba tak rozsądnie do tego życia podejść: trzeba skończyć studia, potem zostać bizneswoman, zacząć zarabiać pieniądze – żyć jak każdy normalny, rozsądny człowiek.

I tak potoczyło się jej życie: skończyła studia – najpierw anglistykę, potem zarządzanie – wyszła za mąż, podjęła dobrze płatną pracę w japońskiej firmie, gdzie przepracowała kilkanaście lat, urodziła dzieci.

- W moim przypadku ta praca nie dała mi szczęścia, poczułam, że to nie jest to, co mogłabym robić do końca życia – mówi autorka, która z dnia na dzień rzuciła dobrze płatną posadę, by zacząć zupełnie nowy rozdział w swojej własnej historii. Nie żałuje, bo zna wartość tego, z czego zrezygnowała.

Dziś dzięki temu pisze książki. Debiutancka „Żona Lota” wyszła rok temu. Teraz na ukończeniu jest już druga – zupełnie inna. A zamiast krótkich wakacji spędza z dziećmi dwa razy dłuższe – wciąż w krainie swojego dzieciństwa – na Albrechtówce.

- Od dzieciństwa wakacje spędzam w Kazimierzu, gdzie mój dziadek kupił działkę i postawił tam tzw. wóz Drzymały, czyli barakowóz, bo nic tam nie można było budować. I my jeździliśmy tam na wakacje. A potem mój tata postawił tam malutki domek – sam go wybudował, a ja pomagałam wbijać gwoździe i to było bardzo ekscytujące zajęcie - opowiada Joanna Skwarek. 

- Co roku spędzałam długie dwumiesięczne wakacje z rodzicami w Kazimierzu i to jest moje dzieciństwo. Uwielbiałam kłaść się w wysokiej trawie – teraz trawa jest taka wystrzyżona, wszystko jest takie bardziej uporządkowane – lubiłam tam sobie położyć koc i w tych trawach się schować. Lubiłam wchodzić na drzewa i czytać na nich książki. Potem, jak byłam nastolatką czy studentką, zaczęły się imprezy, ogniska gdzieś nad Wisłą, granie na gitarze. Chodziliśmy ze znajomymi wieczorami na Rynek, wracaliśmy po nocy na górę – na Albrechtówkę. To była moja młodość. To był mój świat.  A potem wyjechałam do Holandii, ale nadal przyjeżdżam co roku do Kazimierza. Uwielbiam to miejsce, szczególnie okolice, bo z samym Miasteczkiem nie jestem tak bardzo związana. Nie lubię tłumów, jestem bardziej introwertyczką. Lubię chodzić w stronę wiatraka, nad Chodelkę, na Skarpę Dobrską, czyli koniec świata, do Mięćmierza. Uwielbiam cypel na Albrechtówce. Tam się czuję dobrze i tam odzyskuję spokój. Czasami, gdy jestem w Holandii, zamykam oczy i wyobrażam sobie Wisłę w Mięćmierzu i kamień, który tam stoi. Wyobrażam sobie, że tam jestem – i to uspokaja - dodaje.

Albrechtówka i okolice są dla autorki na tyle ważne, że chociaż nie stały się miejscem akcji „Żony Lota”, to weszły do książki w scenach epizodycznych. Jeśli dobrze się wczytamy, odnajdziemy tu zarówno krawędź świata – Skarpę Dobrską, gdzie siedzi Stwórca i macha nogami, jak i pobliskie Puławy i nie tak bardzo odległy Lublin.

 

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Zaplanuj razem z nami świąteczny wyjazd do dowolnego miejsca w Polsce. Poznaj oferty specjalne noclegów na Wigilię i Boże Narodzenie 2024.
Pokaż stopkę