Jeszcze nie przebrzmiały w Bochotnicy syreny straży pożarnej jadącej w sobotę na pomoc gospodarzom jednego z domów na ulicy Nałęczowskiej, a znów wczoraj strażacy mieli tu ręce pełne roboty. Tym razem na Puławskiej.
Wczoraj w godzinach wieczornych około godziny wpół do szóstej pożar wybuchł w piwnicy jednego z domów przy ulicy Puławskiej. W akcji gaśniczej zaangażowane były cztery jednostki straży pożarnej – z Bochotnicy, Kazimierza i Państwowej straży Pożarnej z Puław. Zlokalizowano źródło ognia w pobliżu kotła grzewczego. Przyczyny ustala straż pożarna.
To drugi już pożar budynku mieszkalnego w Bochotnicy. W sobotę 13 stycznia w godzinach porannych strażacy w liczbie 5 zastępów interweniowali w budynku mieszkalnym przy ulicy Nałęczowskiej. Akcja trwała blisko trzy godziny i zakończyła się około godziny 13.00.
- To był bardzo groźny pożar poddasza, ale na szczęście strażacy zadziałali bardzo szybko, można powiedzieć: w ostatniej chwili udało się uratować budynek, bo pożar był już tak zaawansowany, że płomienie wydostawały się na zewnątrz – mówi brygadier Krzysztof Morawski zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Puławach. – To, co nie sprzyjało akcji gaśniczej, to duża ilość materiału palnego. Przypuszczalną przyczyną zdarzenia była nieszczelność przewodu kominowego. Nikomu z ludzi nic się na szczęście nie stało.
Strażacy przypominają, że warto samemu zadbać o własne bezpieczeństwo, zanim dojdzie do nieszczęścia.
- Należy zadbać o przestrzeganie właściwych parametrów urządzeń: zarówno ich montażu jak i później prawidłowej pracy, przestrzeganie kalendarza przeglądów technicznych. Niektóre czynności możemy wykonać samodzielnie, np. możemy sprawdzić, czy prawidłowo działa instalacja - jest to prosty test tzw. kartki, która przyłożona do kratki wentylacyjnej ściśle do niej przylega – wtedy ciąg jest prawidłowy. Oczywiście są też czynności, które muszą już wykonać osoby do tego uprawnione, np. mistrz kominiarski czy serwisant urządzeń grzewczych. Warto pamiętać, że nieszczelne przewody kominowe czy niesprawne urządzenia grzewcze mogą być nie tylko przyczyną pożaru, ale także źródłem czadu w mieszkaniu, tzw. cichego zabójcy, który atakuje niespodzianie - mówi Krzysztof Morawski. - Każdy może się zabezpieczyć np. przez kupno czujnika – czy to będzie czujnik tlenku węgla, czy to będzie zespolony czujnik, tzw. dualna czujka, która pozwoli nam wykryć zarówno czad jak i dym – to bardzo profesjonalna ochrona, która działa 24 godziny na dobę, zarówno w dzień jak i w nocy, kiedy to mieszkańcy zagrożeni są szczególnie, bo wykrywalność tego zjawiska jest wtedy bardzo niewielka. Objawy zatrucia czadem są bardzo podobne do objawów grypy: człowiek w początkowej fazie zatrucia może mieć zawroty i bóle głowy, nudności, ogólnie złe samopoczucie. Jeżeli człowiek 10 – 20 minut wcześniej nie miał żadnych objawów, a tu nagle okazuje się, że tego typu objawy się pojawiły i to w pomieszczeniu, gdzie pracuje urządzenie zasilane gazem, np. piec do podgrzewania wody, możemy przypuszczać, że mamy tu do czynienia z zatruciem tlenkiem węgla. Wezwanie służb ratunkowych jest wtedy jak najbardziej na miejscu.
Skomentuj
Dodane komentarze (3)
-
Nikt nie jest zmuszany do dawania, masz środki i wolę pomocy potrzebującym dajesz, nie to nie.
-
Kloszardzi niektórzy zajmują na zimę opuszczone altanki na działkach. Z cmentarzy kradną długopalne wkłady do zniczów. Wystarczy 10-15 szt. Przez parę dni mają oświetlenie, ciepło, kuchnię i cyrkulację powietrza za darmo. Nie słyszałam aby aby się ktoś tam udusił - no może wymiocinami po denaturacie
-
nie wyrobimy na te zbiórki...
-
Zbiórki są dobrowolne a nie obowiązkowe! Nie dajesz to nie komentuj głupio
-