Z tradycją wielkanocną ściśle wiąże się przygotowywanie Grobu
Pańskiego, u stóp którego modlą się wierni.Tu całonocną wartę
trzymają strażacy. Tu również, jak każe tradycja, można do
skarbony złożyć ofiarę na pomoc ubogim, dawniej zbieraną przez panie z
towarzystwa. Kazimierski Grób Pański jako co roku przygotował artysta Jarosław Janowski.
Zwyczaj strojenia Grobu Chrystusowego przywędrował do Polski już w średniowieczu najprawdopodobniej z Czech lub Niemiec i rozwinął się tak, że z czasem polskie groby bogactwem i pomysłowością olśniewać zaczęły nawet cudzoziemców.
Kazimierskie groby – dekorowane początkowo w Kaplicy Królewskiej w Farze, a od początku nowego wieku w świętej Annie – przemawiają do wiernych swoją symboliką, skłaniając do zadumy nad śmiercią i życiem. Od 2001 r. przygotowuje je rokrocznie artysta plastyk – Jarosław Janowski z Kolegium Sztuk Pięknych w Kazimierzu Dolnym.
Zimna o tej porze przestrzeń kościoła świętej Anny. W jej murach wciąż tchnie zimą, wiosny nie widać nawet przez wysokie okna. Surowość i patyna kościółka wyłączonego z regularnego użytkowania sprzyjają kontemplacji. To tu od początku wieku urządzane są Groby Chrystusa, odwiedzane przez wiernych w Wielki Piątek pod uroczystej Drodze Krzyżowej ulicami Miasteczka. Ciemność na dworze, świece i chłód – wcale nie mniejszy niż na dworze – podkreślają doniosłość śmierci i kruchość ludzkiego życia. W tym roku gipsowa naturalnych rozmiarów figura Chrystusa zamknięta została w sześcianie z nadpalonych drągów. Ta grobowa przestrzeń nie zamyka jednak tematu – Chrystus leży na zielonym dywanie z oziminy. Tu, gdzie wydawałoby się, że zwyciężyła śmierć – zaczyna się życie.
- Chodziło mi oto, by w tegorocznym Grobie Pańskim więcej było nadziei – mówi Jarosław Janowski. – Poprzednie groby, zwłaszcza ten ostatni – z mogiłą ziemi – był pełen beznadziei i niewiele miał może do zaoferowania człowiekowi. Chciałem pokazać, że chociaż nasza doczesność się kończy, jest wypalona i niewiele warta, to jednak jest w niej nadzieja.
Ci, którzy w Wielki Piątek nie mieli okazji być w Świętej Annie, mogą to zrobić dziś. Drzwi kościółka są otwarte – trwa adoracja Grobu Pańskiego. W przestrzeń śmierci wkracza życie – wierni klękają przed martwym Chrystusem z koszyczkiem święconki.
Kazimierskie groby – dekorowane początkowo w Kaplicy Królewskiej w Farze, a od początku nowego wieku w świętej Annie – przemawiają do wiernych swoją symboliką, skłaniając do zadumy nad śmiercią i życiem. Od 2001 r. przygotowuje je rokrocznie artysta plastyk – Jarosław Janowski z Kolegium Sztuk Pięknych w Kazimierzu Dolnym.
Zimna o tej porze przestrzeń kościoła świętej Anny. W jej murach wciąż tchnie zimą, wiosny nie widać nawet przez wysokie okna. Surowość i patyna kościółka wyłączonego z regularnego użytkowania sprzyjają kontemplacji. To tu od początku wieku urządzane są Groby Chrystusa, odwiedzane przez wiernych w Wielki Piątek pod uroczystej Drodze Krzyżowej ulicami Miasteczka. Ciemność na dworze, świece i chłód – wcale nie mniejszy niż na dworze – podkreślają doniosłość śmierci i kruchość ludzkiego życia. W tym roku gipsowa naturalnych rozmiarów figura Chrystusa zamknięta została w sześcianie z nadpalonych drągów. Ta grobowa przestrzeń nie zamyka jednak tematu – Chrystus leży na zielonym dywanie z oziminy. Tu, gdzie wydawałoby się, że zwyciężyła śmierć – zaczyna się życie.
- Chodziło mi oto, by w tegorocznym Grobie Pańskim więcej było nadziei – mówi Jarosław Janowski. – Poprzednie groby, zwłaszcza ten ostatni – z mogiłą ziemi – był pełen beznadziei i niewiele miał może do zaoferowania człowiekowi. Chciałem pokazać, że chociaż nasza doczesność się kończy, jest wypalona i niewiele warta, to jednak jest w niej nadzieja.
Ci, którzy w Wielki Piątek nie mieli okazji być w Świętej Annie, mogą to zrobić dziś. Drzwi kościółka są otwarte – trwa adoracja Grobu Pańskiego. W przestrzeń śmierci wkracza życie – wierni klękają przed martwym Chrystusem z koszyczkiem święconki.
Fot. Jarosław Janowski
Fot. Max Skrzeczkowski
Fot. Max Skrzeczkowski