Oczekiwaliśmy wprawdzie zmiany pogody, ale mimo wszystko nie takiej, nie takiej!
Ja wiem, że – sorry taki mamy klimat, ale bez przesady – nie aż taki, by z samego rana w poniedziałek witała człowieka w Miasteczku zimowa zawierucha! Wyglądało to tak, jakby Pani Zima we własnej postaci zstąpiła na ziemię w Kazimierzu i to na samym Rynku – bo to tu właśnie było najbardziej biało – wietrznie. A kiedy zadymka ustała, śniegu okazało się o wiele mniej, niż można by się było spodziewać. Za to na peryferiach było go wystarczająco dużo, by się zachwycić, zwłaszcza kiedy się okazało, że jesteśmy tu pierwsi – śnieg okrył miłościwie białą pierzynką ślady tych, którzy zachwycali się tutaj przede mną, dając poczucie unikalności wrażeń. Ech!..
Skomentuj
Dodane komentarze (3)
-
Aniu piękny klimat tych Twoich zdjęć. Pewnie cudnie się też oddychało :) podpowiadam aby zwrócić na to uwagę, a jeszcze jak nartki człapo-biegające podepniemy... ech zima, zima....
-
Uroczo jest, ekspresyjnie to zwłaszcza wtedy jak ślizgiem jadę przez Góry i obdarzam "ciepłymi" słowami naszych włodarzy bo znów ich zima zaskoczyła a ja nie wiem czy z drogi zaraz nie wylecę bo lód okrutny.
-
Aniu, jak uroczo i ekspresyjnie...