Podobne
Komentarze
-
ten film burzy moje wspomnienia po pobycie w Kazimierzu. Inaczej odbieram to miejsce niż pokazał to autor tegoż filmu, ale ma do tego prawo. Każdy przeżywa to samo inaczej:-))
-
muzykę można wyłączyć :)
-
Moim zdaniem ten filmik to podpucha, taki "balon próbny", jak ludzie na to zareagują. To wygląda tak jakby dzieciak dostał kamerę na komunię i uczył się pierwszych ujęć. Oczywiście muzyka ostatecznie postawiła "kropkę nad i". Partanina bezlitosna.
Zapraszamy na wirtualny spacer do Męćmierza. Muzyka i obraz filmu to dwa światy – jeden należy do turystów – drugi do miejscowych. I oba stykają się ze sobą w Kazimierzu, który oferuje przyjezdnym spokój miejsca, jakiego na co dzień – zapędzeni – szukają.
Droga wiedzie kazimierskim nabrzeżem Wisły. Bardzo nasłonecznionym, ale tego nigdy za wiele. Zresztą nie cała trasa prowadzi w pełnym słońcu. Gdy dotrzemy do końca wału przeciwpowodziowego, mijając osławione kamieniołomy, powoli zanurzymy się w zieleń. Droga prowadzi u podnóża góry zwanej Albrechtówką – mimo że jej nazwa pochodzi od nazwiska jej dawnego właściciela Jana Albrychta, który wystawił tu piękną willę – będziemy ją mogli podziwiać, wracając.
Polna droga coraz bardziej się zawęża, zieleni jest coraz więcej, aż zasklepia się nad nami, tworząc zielony tunel, dając odpoczynek od słońca. Między krzewami od czasu do czasu miga błękitniejące od nieba lustro Wisły. W końcu. Bo droga prowadzi niby nad rzeką, ale przez większość trasy musimy w to bardziej wierzyć, niż móc to sprawdzić naocznie. Od wody dzieli nas – jak widać – pas wikliny, który zajął miejsce dawnych rozległych kazimierskich plaż, zachwalanych choćby przez przedwojenny przewodnik po Kazimierzu z 1933 r. Ale i na Wisłę przyjdzie czas podczas naszego spaceru.
Zielony tunel wychodzi w końcu na sam brzeg rzeki. Jesteśmy w wioseczce Męćmierz. Porośnięta zieloną murawą plaża zachęca do odpoczynku. Warto z niego skorzystać, bo przed nami wspinaczka na Górę Albrychta. Podejście strome, ale nie warto szukać innej drogi powrotnej. Widok ze szczytu wynagrodzi wysiłek w dwójnasób. Wystarczy się tylko odwrócić. „Wisła ogromna, mając ramiona założone pod głowę, leży na wznak, śpi”- widok jakby wprost z wiersza Józefa Czechowicza. Na prawo – janowiecki zameczek, przed nami –miniaturka dawnej wioski rybackiej, a za nią – zielona plama na błękicie wody – Krowia Wyspa – rezerwat faunistyczny, gdzie ochroną objęto stanowiska lęgowe rzadkiego w Polsce ptaka ostrygojada.
Kiedy będziemy gotowi do powrotu, znowu pochłonie nas zieleń. Zielony tunel doprowadzi nas do osiedla willi, które powstały na Kamiennej Górze. Drewniana willa przedwojennego ministra przemysłu i handlu, a potem skarbu – Czesława Klarnera wystawiona została pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia wg projektu Bolesława Żurkowskiego dla chorej na koklusz żony ministra – Florentyny, na którą korzystnie działał tutejszy mikroklimat.
Za Ośrodkiem Szkoleniowo – Wypoczynkowym Ministerstwa Sprawiedliwości wystawionym w latach 70 XX w. wg projektu Tadeusza Bobrowskiego wchodzimy na wąską ścieżkę, mijając kasztanową aleję, która skręca w prawo – do ulicy Słonecznej. Na sporej polanie po lewej stronie obrośnięta młodniakiem skryła się willa Albrychta. Jej pierwszy właściciel – inż. Jan Albrycht eksploatował tu – na prawym zboczu doliny Wisły – miejscowy kamień jako surowiec budowlany, do niego należała bowiem fabryka wyrobów betonowych w pobliskiej Nowej Aleksandrii (carska nazwa Puław). Willa dziś znana jest także jako Szukałówka albo willa Szukalskiego – bo kolejnym jej właścicielem był wybitny rzeźbiarz Stanisław Szukalski – założyciel Szczepu Rogate Serce. Była to grupa artystyczna skupiająca plastyków poszukujących inspiracji w kulturze słowiańskiej. Eklektyczna willa powstała z białego kamienia w początkach XX w. Po wyjeździe Szukalskiego za granicę popadła w ruinę. Dziś trzeba jej szukać prawie jak kwiatu paproci… na szczęście jeszcze z powodzeniem. Patrząc na tę romantyczną ruinę warto wspomnieć sonet Mickiewicza „Bakczysaraj” - o mocowaniu się cywilizacji i przyrody. Kto okazał się silniejszy? Odpowiedź jest ta sama zarówno w przypadku krymskiego pałacu chanów jak i kazimierskiej willi…
Czas już opuścić Kamienną Górę, czyli Albrechtówkę. Schodzimy ścieżką przechodzącą coraz wyraźniej w chłonny leśny wąwóz. Wychodzimy przed kamieniołomem, gdzie kończy promenada nadwiślańska. Wracać tą samą drogą? To bez sensu. Wzdłuż Albrechtówki prowadzi wyłożona betonowymi płytami droga pod górę. Dochodzimy do ulicy Słonecznej i skręcamy w lewo w pierwszą polną drogę. To Plebanka – znowu odpoczynek od skwaru – doprowadzi nas obok klasztornego muru do Grodarza niedaleko Małego Rynku. Jeśli czują Państwo niedosyt – proponujemy spacer dorożką. Końskie taxi akurat u wylotu wąwozu.
Zachęcamy do powtórzenia spaceru w rzeczywistości. Z muzyką, którą tworzy przyroda. W rytmie, który dominuje tutaj – w miejscu, gdzie czas się podobno zatrzymał. Warto i to sprawdzić…
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (11)
-
Polaten film burzy moje wspomnienia po pobycie w Kazimierzu. Inaczej odbieram to miejsce niż pokazał to autor tegoż filmu, ale ma do tego prawo. Każdy przeżywa to samo inaczej:-))
-
MIREKMoim zdaniem ten filmik to podpucha, taki "balon próbny", jak ludzie na to zareagują. To wygląda tak jakby dzieciak dostał kamerę na komunię i uczył się pierwszych ujęć. Oczywiście muzyka ostatecznie postawiła "kropkę nad i". Partanina bezlitosna.
-
YogDla mnie filmik beznadziejny.
Scenki pourywane,szybkie-tak naprawdę nie oddające uroku odwiedzanych miejsc a muzyka zapraszająca raczej do nocnego lokalu...czyżby coś takiego zaistniało w Kazimierzu(czy dopiero powstaje-przy cpn-ie:)???) ? -
renNie da się oglądać.A muzyka .Wstyd dla portalu umieszczać takiego gniota.
Trasa piękna,film nie zachęca do wybrania się do Mięćmierza -
kinofanTo nie rzecz gustu tylko podstawowego warsztatu, są pewne miary stosowane w rzeczach wydawałoby się laikowi niewymiernych, warsztatu jak w każdej dziedzinie trzeba się nauczyć, jednym przychodzi łatwiej innym trudniej, popatrz na dział fotografii na portalu - ile jest tam dobrych zdjęć? Turystko, się nie mam czym chwalić w tej dziedzinie bom się poddał, mimo iż przechodziłem weryfikacje prac pozytywnie przez odbiór techniczny i merytoryczny w TV, tom z efektu nie zadowolony do końca, a z ruchomych obrazków żyłem parę lat w swym życiu, skromność nikomu nie zawadzi, a umiejętnością życia jest pływać wraz ambicjami na poziomie możliwości nie ponad. W miarę nauki poziom możliwości się podnosi i pływanie zacniejsze. I tyle. Na razie się nie da oglądać.
-
EwitaDe gustibus non est disputandum. To normalne, że jednym odpowiada, a innym nie.
-
entuzjastakinaczy trzeba być chirurgiem plastycznym by stwierdzić, operacje twarzy znanego szansonisty nie powiodły się? czy trzeba być kompozytorem by moc powiedzieć disco polo to chlam? albo piekarzem by orzec - ta bułka to gniot? bez złośliwości
-
turystkaEntuzjastokina z niecierpliwością czekam na Twoj film, to nie złośliwość. Pewnie będzie genialny z muzyką dla wirtuozów. Pokaż co potrafisz.
A potem posypią się recenzje ok? Na pewno pełne zachwytu i entuzjazmu.
Filmik oglądałam - fajny zachęca do spacerku w realu, a jeśli chodzi o podkład muzyczny ja osobiście wolałabym posłuchać żab, tak glośno "mordy drą " właśnie jak idzie się wałem... , lub kukułki, szumu drzew i ciszy...
Pozdrawiam. -
entuzjastakinafilmować to się trzeba nauczyć, nie do oglądania, muzyczka dobrana idealnie, dla opóźnionych w rozwoju, doskonały przykład jak wiele ludzi nie rozumie miejsca, a umiejętność włączenia kamery nobilituje do pokazywania nieporadności publicznie.