Zamek w Bochotnicy rozbłyśnie nowym światłem?

Władze samorządowe podjęły działania zmierzające do uporządkowania, zabezpieczenia i udostępnienia turystom ruin zamku w Bochotnicy. Zanim cokolwiek tu powstanie, miejscu przyjrzeli się urzędnicy podczas wizji lokalnej.
To było drugie spotkanie w sprawie bochotnickiego zamku. O jego stanie i przyszłości rozmawiali roboczo oprócz przedstawicieli kazimierskiego samorządu pracownicy Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na czele z dyrektorem Dariuszem Kopciowskim oraz przedstawiciel służb archeologicznych.
- Ustalono harmonogram i zakres rzeczowy przyjętych do realizacji niezbędnych działań, mających na celu kontynuowanie badań historycznych i archeologicznych w obrębie zamku. Pod przyszłe, bardziej efektywne wykorzystanie pod kątem edukacyjnym i  turystyczno-krajoznawczym, tego na wskroś atrakcyjnego miejsca – czytamy na stronie Urzędu Miasta w Kazimierzu.
A co wiemy o samej budowli?
Najprawdopodobniej były tu dwa wieżowe 2 – 3 kondygnacyjne domy mieszkalne: jeden naprzeciwko obecnej ściany głównej, drugi tuż przy niej. Dziedziniec wewnętrzny był niewielki ze studnią bądź kilkumetrowej głębokości zbiornik na deszczówkę na środku. Tak według archeologa Sebastiana Wardaka mógł wyglądać zamek w Bochotnicy, z którego dziś została w zasadzie tylko jedna ściana.
- To nie był typowo rycerski zameczek, ale budowla bardziej okazała, o czym świadczą odnalezione podczas badań prowadzonych przez Politechnikę Wrocławską w latach 60. XX w. późnogotyckie detale architektoniczne: okucia okien i drzwi czy kształtki ceglane sklepień żebrowych – przypuszcza Sebastian Wardak. – W 1580 r. zamek był już w stanie postępującej ruiny, być może spłonął i nie było sensu go odbudowywać. O pożarze świadczą spumeksowane cegły wokół zamku.
Czy tak rzeczywiście wyglądała ta budowla? Potwierdzić to mogą badania archeologiczne. Pierwsza ich faza – nieinwazyjna – jeszcze w tym roku. Czego się można po nich spodziewać?
- Na zdjęciach lotniczych naprzeciwko ściany głównej uwidaczniają się ślady elementu fortyfikacyjnego. Być może to pozostałości jakiegoś punktu kontroli, bo przy zamku przebiegała dawniej droga z Lublina do Kazimierza. Warto by to zbadać – mówi Wardak.
Zamek w Bochotnicy chociaż opisany w przewodnikach i wskazany na mapach, niewidoczny jest od strony wjazdu do Kazimierza. Zazdrośnie strzeże go bujna roślinność. I niszczy.
- Roślinność rozrasta się i napiera na mur, powodując wykruszanie się substancji zabytkowej – mówi Wardak. – Powinno się usunąć roślinność 2 – 3 m od murów, by nie było zacienienia i wilgoci.
Taka przecinka, która także odsłoni zamek, planowana jest jeszcze w tym roku. W dalszych planach jest zabezpieczenie murów, wieża widokowa, tablice edukacyjne, a potem może i iluminacja zamku.
- Zależy nam na zabezpieczeniu zamku jako trwałej ruiny, która teraz systematycznie niszczeje – mówi burmistrz Artur Pomianowski.
A na razie najbliższe plany przewidują wygrodzenie zamku, bo w tym stanie zagraża potencjalnym zwiedzającym.

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę