I przyszedł Nowy Rok 2009 witany na kazimierskim rynku gromadnie w huku petard i korków od szampana, który stanowił tło do serdecznych życzeń czasem wykrzyczanych dla lepszego odbioru – szczęścia, zdrowia pomyślności na ten Nowy Rok!
Zobacz relację foto i video.
Jak co roku na kazimierskim Rynku zebrały się tłumy gości, by przywitać hucznie Nowy Rok. Wielu pozostawiło sale balowe w Kazimierzu, wielu przyjechało do Miasteczka tylko specjalnie na ten moment. Nie ma tu co prawda organizowanych pokazów sztucznych ogni ani specjalnych koncertów sylwestrowo – noworocznych, Nowy Rok nie wjeżdża na saniach zaprzężonych w białe konie, ale spontaniczna kanonada wielobarwnych fajerwerków wciąż przyciąga w tę szczególną noc na Rynek – w serce miasta – miejscowych i turystów ufnych, że składane tu życzenia na pewno się spełnią.
Kazimierska tradycja witania Nowego Roku na Rynku jest młoda, ale w swej wymowie nawiązuje do starych obrzędów, o których pisze w „Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej” Zygmunt Gloger: „Im bliżej północy, tym większy narastał przed domem hałas. Zaczynały się popisy męskiej młodzieży. Chłopcy trzaskali z batów, by „wypękać” stary rok, głośno walono w blachy, dzwoniono blaszanymi puszkami, a wszystko, aby wypędzić stary rok. O samej północy strzelano, z czego się dało.” Dziś wypędzanie starego roku połączone zostało z powitaniem nowego, a hałas – teraz już tylko odpalanych sztucznych ogni – pozostał na pewno nie mniejszy niż dawniej. Podobnie jak fakt, że takie „sylwestrowe hałasowanie” na Rynku jest to zajęcie raczej męskiej młodzieży.
Hałas sylwestrowo – noworoczny był w przeszłości nie tylko wyrazem radości z powitania Nowego Roku, miał również znaczenie magiczne – odstraszał pioruny od domu, a ludzi chronił przed chorobą. Jeżeli wziąć to za pewnik, to kazimierskie powitanie Nowego Roku – huczne jak zawsze – dobrze wróży Miasteczku nad Wisłą.
„Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, aby was nie bolała głowa ani bok, aby wam się rodziła pszenica i jarzyca, żytko i wszystko!” – tymi tradycyjnymi również życzeniami noworocznymi zaklinamy Nowy Rok – święto magiczne – aby był dla naszych czytelników rokiem pomyślności. Wszelkiej. Niech się darzy!
Skomentuj
Dodane komentarze (19)
-
znalezione na youtube.pl
-
Jeszcze jedna fotka.
-
Fajnie było. To już mój trzeci Sylwester w Kazimierzu i mam nadzieję, że nie ostatni.
-
w następny rok napewno nie upuszcze takiej zabawy pozdrawiam
-
fajnie bylo chodz nie udało mi sie tam dojechac
-
Skwaśniałaś Kwaskowa Góro. Zapyziałaś.Bale i fety są w dużych miastach. Trzeba było jechać jak inni miejscowi.Małe miasteczka mają małe swoiste uroki. Brak tłumów.Nic nie kumasz. No proszę Cię...
-
To nieostre jest piękne jakby odwrócenie burzy...
-
sytuacja na Rynku
-
troche nieostre
-
Dostałeś czkawki z Kwaskowej perspektywy!!!
A ja się cieszę, że jest spokojniej, że nie lecą już butelki tak jak kiedyś...i nie ma pijackiego tańców tak jak kiedyś.
Było pięknie!!! -
fajnie bylo
-
Gdyby otwarte były knajpki na rynku to inaczej by to wyglądało. A tak to gdzie iśc? Na bale do restauracji mogą iśc tylko pary. A singli wciąż przybywa.Gdzie w Kazimierzu mają bawić się samotni jak na dworze mróz i nie da się wystać
-
Wodniku,
pies jest chyba najzupełniej normalny. Może jednak mialeś nie do końca normalnych gości na Sylwestrze:) Pomijając zgiełk z Rynku, substytut zabawy. Niedługo zamiast powitań zaczniemy odpalać petardy. -
Coś w tym jest:-( Dobrze, że to nie ja napisałem! Ja już trzeci dzień reanimuje psa, który dziwnie czemuś, nie jest entuzjastą Sylwestra....Nienormalny?
-
Drodzy Wszyscy,
czy to jakas propaganda? Potiomkinowska rzeczywistość? Dlaczego nikt nie pisze, że ludzi było w tym roku wyjątkowo mało, że kazimierska młodzież uciekła do Lublina a nawet do Puław, że bali było o wiele mniej niż w zeszłym roku? Może na Krzyżówce było magicznie, ale w miasteczku to już nie. Kiedyś tańczyliśmy na rynku, potem staliśmy w podcieniach albo koło księgarni, żeby nie zarobić butelką w głowę. Teraz siedzimy w domach, naszych lub przyjaciół, bo to o wiele milsze niż menelski spektakl na rynku. Ten rok pokazał jedną ważną rzecz: Kazimierz jest na rozdrożu. Albo podąży w stronę energicznie i fachowo zarządzanych miast, albo skończy jak Drohiczyn. Uroczy, lecz zapyziały. Po sukcesie "Ojca Mateusza" Sandomierz oblegają turyści, wiele miast zabiega o podobny, skuteczny, product placement w jakimś serialu.Kazimierz nie musi, bo jest "magiczny, kultowy, bajkowy". I co z tego? Za chwilę tylko te puste określenia pozostaną. A młodzież pojedzie sobie tam gdzie fajniej, taniej, milej. Strach się bać. I strach czytać kolejne pseudoanonimy, tym razem na temat Kamieniołomów. Polska w miniaturze, br... -
Ładnie było w misteczkiu. Ładnie wyglądało z góry Trzech Krzyży - magicznie.My z latarką plecakiem w którym był szampan i dwa kieliszki wdrapaliśmy się na szczyt.Zrywaliśmy gwiazdy z Nieba i rozyłaliśmy te gwiazdki pomyślności wszystkim bliskim. Nie tylko my mielismy taki pomysł. Były też inne pary, grupki znajomych razem ze trzydzieści osób.
Był też Pan który ze statywu robił zdjęcia miateczka.
Proszę Pana proszę pokazać choć jedno. Gwiazdka pomyślności niech migocze Wam i miasteczku cały rok.Niech się darzy. -
Wideo z Rynku
-
Podzielcie się Państwo z nami wrażeniami z kazimierskiego Sylwestra. Zapraszamy do zamieszczania zdjęć.