Dzień 5 kwietnia 1888 roku był dniem wyjątkowym w rodzinie Pruszkowskich. Historia pokazała, że miał również wpływ na losy wielu młodych ludzi. Tego dnia urodził się Tadeusz Pruszkowski.
Jego szkolne dzieje nie należą może do najważniejszych, ale dla samego zainteresowanego były to z pewnością lata burzliwe: „Wyrwany podczas lekcji potrafił przybrać na twarzy wyraz tak bezgranicznej tępoty i ospałości, tak dobrze udać zupełnego kretyna, co to ani be, ani me, że istotnie odstraszał nauczycieli i na ogół dawano mu spokój”.1
Przed I wojną światową wyjeżdża do Paryża, gdzie poznaje przyszłą żonę Zofię Katarzyńską, swoją największą muzę. W czasie, gdy rodziły się nowe nurty awangardowe, Tadeusz Pruszkowski wolał pozostać w cieniu, studiując w Luwrze starych mistrzów.
Po wstąpieniu w 1904 roku do Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, Tadeusz Pruszkowski trafia do pracowni Konrada Krzyżanowskiego, zwanego przez uczniów Krzyżakiem. Szybko staje się jego ulubieńcem i prawą ręką. Wiele też rzeczy przejął po swoim profesorze: „Charakterystyczny, brawurowy sposób malowania portretu, operowanie szerokimi pociągnięciami pędzla i niespokojnymi rozwichrzonymi smugami barwy gwałtownie rzucanymi na płótno w umyślnie niewykończonych partiach obrazu”.2 Nie naśladował mimo wszystko Krzyżanowskiego, chłonął jego uwagi i dzięki temu umiał wypracować własny styl.
W 1922 roku, po śmierci Krzyżanowskiego, Pruszkowski przejmuje jego katedrę i od 1 grudnia 1922 zostaje mianowany profesorem kontraktowym. Rok później, od 1 listopada jest już profesorem. Tytuł profesora zwyczajnego otrzymuje 19 grudnia 1934 roku.3
Do niekonwencjonalnie prowadzonej pracowni Tadeusz Pruszkowski wprowadza dużo serdeczności i ciepła. Dla swoich uczniów jest jednocześnie nauczycielem, towarzyszem, przyjacielem. Wszyscy kandydaci na artystów chcieli dostać się do pracowni Prusza ze względu na osobę mistrza, jak i na atmosferę w niej panującą. Był ulubieńcem młodzieży. „Rubaszny, rozpaczliwie kpiarski, niemal cyniczny, łobuzerski, psujący każdy podniosły nastrój jakimś żartem”, wspominał Włodzimierz Bartoszewicz.4 Do pracowni „Grubasa” należeli najzdolniejsi uczniowie. Nie tylko malarsko, ale także poetycko, m.in. Jan Zamoyski i Jan Gotard. To do nich należała oprawa literacka organizowanej każdego roku Szopki. Kukiełki wykonane przez studentów przedstawiały profesorów Akademii. Najpopularniejszą postacią był oczywiście Tadeusz Pruszkowski. Młodzież nie pozostawiała na nim suchej nitki, ale on, znany z nieprzeciętnego poczucia humoru nigdy się nie obrażał.
ach ci sławni i wybitni artyści z Kazimierza...