O fotel burmistrza Kazimierza ubiega się również przedsiębiorca i społecznik z Bochotnicy – Piotr Guz. - Burmistrz powinien być otwarty na współpracę ze społeczeństwem. Ma nie być tylko urzędnikiem, bo to jest po prostu służba – deklaruje kandydat na to stanowisko.
Piotr Guz jest w obecnej kadencji wiceprzewodniczącym Rady Gminy w Kazimierzu Dolnym. To znany w Bochotnicy i gminie kazimierskiej społecznik. Jako wieloletni przewodniczący Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Bochotnicy organizował wiele imprez o charakterze zarobkowym na potrzeby szkoły. Stał na czele komitetu budowy wodociągu w Bochotnicy. Sponsorował wiele imprez w szkołach na terenie całej gminy, pomagał także Kazimierskiemu Ośrodkowi Kultury i Bibliotece Miejskiej, jednostkom OSP z terenu gminy. Wydał 2 tomiki wierszy niepełnosprawnej dziewczynki z terenu gminy. Jest współorganizatorem Turnieju Piłki Nożnej o Puchar św. Floriana, jak i Turnieju Piłki Nożnej o memoriał Kotowskiego, współorganizatorem Maratonu Rowerowego 800 km w 24 godziny. Podczas I Jarmarku Kazimierskiego wspólnie z Rafałem Suszkiem prowadził zbiórkę darów dla dzieci z najuboższych rodzin w gminie. Od pierwszego dnia powodzi pomaga mieszkańcom gminy Wilków w pozyskiwaniu darów, nawiązał współpracę z gminą Wolsztyn, która przyjęła dzieci z Wilkowa na kolonie letnie i wciąż przysyła potrzebne dary dla powodzian z tego terenu.
- Uważam, że burmistrz powinien być otwarty na współpracę ze społeczeństwem. Ma nie być tylko urzędnikiem, bo to jest po prostu służba – mówi Piotr Guz.
Piotr Guz widzi potrzebę ożywienia sennego poza sezonem Kazimierza Dolnego, który jest piękny także w tym okresie i warto do niego przyjechać. Ale, żeby turyści chcieli tu przyjechać, trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Ożywieniu sezonu posłuży na pewno otworzenie już w tym roku wyciągu narciarskiego w Kazimierzu Dolnym. Przydałoby się też przygotować dla miłośników zjazdów na sankach stosowną górkę, co przy okazji pozwoliłoby rozwiązać problem nieestetycznych hałd śniegu, które zalegają w miasteczku zimą. Dla miłośników łyżew warto pomyśleć o lodowisku. Piotr Guz ma na to miejsce.
Miastu potrzebny jest basen, zarówno dla dzieci miejscowych, które teraz na zajęcia z pływania wyjeżdżają do Puław, Poniatowej czy Nałęczowa, jak i dla turystów, dla których należałoby przygotować bogatą ofertę szeroko pojętej odnowy biologicznej. Piotr Guz jednak zamierza te plany realizować w oparciu o zupełnie nowy projekt, poprzedni (słynnych już obiektów sportowych jako zupełnie nierealny z różnych względów – odsyłając do lamusa).
Warto ożywić pobyt w Kazimierzu poprzez organizację zwykłych imprez, które posłużą wspólnej zabawie, jak np. latem – turniejów piłki plażowej, czy zimą – wspólnej zabawy sylwestrowej na rynku.
Należy też zadbać o wygląd rynku. Do rozmów trzeba zaprosić przedsiębiorców, właścicieli kamienic i zadziałać tu wspólnymi siłami, wg jednolitego stylowo planu.
- Powinniśmy wspólnie opracować wspaniałe szyldy – mówi Piotr Guz – finansowane ze środków unijnych.
Ważne jest też odkomarzanie terenu miasta i gminy, by turyści stąd nie uciekali, a mieszkańcy mogli normalnie żyć.
Kazimierz jako miasto turystyczne wg Piotra Guza nie jest przyjazny dla niepełnosprawnych turystów. Nawet nie ma zwykłej toalety na parkingach, nie ma podjazdów, dopiero teraz w domu kultury będzie zamontowana winda, która otworzy ten obiekt na potrzeby osób niepełnosprawnych.
- Myślę, że z funduszy osób niepełnosprawnych uda się pozyskać środki, by nasz Kazimierz był bardziej przyjazny dla niepełnosprawnych – deklaruje Piotr Guz, dodając – dlatego z mojego komitetu startuje prezes Stowarzyszenia „Miasto przyjazne wszystkim” – Zbigniew Samcik. Przecież Kazimierz to nasz wspólny dom.
Za kluczowe inwestycje w Kazimierzu i gminie Piotr Guz uznaje zabezpieczenie miasta przed powodzią, czyli zamontowanie śluzy na Grodarzu, o czym mówiono już od kilku kadencji, ale efektów do tej pory nie ma.
W kwestii inwestycji Piotr Guz stawia na infrastrukturę.
- Nie może być tak, że wjeżdżając do Kazimierza przy pięknym CPN-ie, zastajemy kałużę wody i ochlapujemy turystów – mówi Piotr Guz.
Kolejna ważna rzecz – parkingi, które zlokalizować należy na obrzeżach miasta. Dojazd do centrum można zorganizować meleksami czy bryczkami. W ten sposób powstaną nowe miejsca pracy. Ci, którzy będą łamać zakaz wjazdu do miasta, spotkają się z upomnieniami, ale i karami, włącznie z usunięciem pojazdu na parking na koszt właściciela.
Potrzeby w gminie są ogromne, stąd też konieczność pozyskiwania środków na ich realizację.
- Z tego, co wiem – mówi Piotr Guz, nie wszystkie projekty unijne z naszej gminy były rozpatrywane pozytywnie. Na pewno dużo funduszy nie udało się pozyskać.
Piotr Guz stawia na pozyskiwanie funduszy przez sprawdzoną firmę zewnętrzną.
O finansach gminy, które mogłyby posłużyć jako zabezpieczenie tzw. wkładu własnego funduszy zewnętrznych Piotr Guz wypowiada się krytycznie.
-Myślę, że sytuacja gminy nie jest w najlepszej kondycji. Są obligacje, które za chwilę trzeba będzie spłacać. Są pozaciągane kredyty. Zadłużenie gminy na koniec roku – z tego co wiadomo, bo takie były wypowiedzi – może sięgnąć nawet 42%. Jest to bardzo dużo. Myślę, że przez jeden rok, do dwóch lat trzeba będzie bardzo mocno zacisnąć pasa i postawić na najważniejsze rzeczy: na infrastrukturę: drogi dla wszystkich i do wszystkich. Jak nam się będzie dobrze jeździło, wszyscy będziemy się mogli lepiej komunikować, wszyscy będą zadowoleni, a później dopiero inwestycje – mówi.
Według Piotra Guza nie należy szukać zabezpieczenia wkładu własnego funduszy unijnych, wyprzedając majątek gminy.
- Jestem przeciwny sprzedawaniu mienia. Dobry gospodarz pozyskuje, a nie sprzedaje, bo raz się sprzedaje. Myślę, że trzeba się bardzo mocno zastanowić nad kamieniołomami, jest to fajna działka. Rada podjęła decyzję o podzieleniu jej na trzy. Ja byłem temu przeciwny. W tym miejscu można stworzyć fajne zaplecze turystyczno – rozrywkowe. Ale do tego też jest potrzebny fajny projekt powstały w oparciu o rozmowy z ludźmi – fachowcami i mieszkańcami.
Jako rozwiązanie kwestii Wikarówki, którą najpierw przeznaczono do sprzedania, a następnie tę decyzję zawieszono z powodu protestów społecznych, Piotr Guz proponuje oddanie budynku w dzierżawę jakiejś instytucji, np. Towarzystwu Przyjaciół Kazimierza, które mogłoby za swoje środki wyremontować budynek na siedzibę własną.
Piotr Guz dostrzega również potrzebę funkcjonowania w Kazimierzu stanowska architekta miejskiego, by decyzje o nowych budynkach nie zapadały jak dotąd zza biurka, ale były konsultowane w miejscu inwestycji. Ważne jest przy tym, by architekt dopilnował, żeby to samo prawo obowiązywało i mieszkańców gminy i przyjezdnych.
- Pierwszeństwo dla mieszkańców, a w szczególności dopięcie projektu zagospodarowania przestrzennego – deklaruje Piotr Guz.
Miejskie Pola powinny być zabudowane, najlepiej przez miejscowych, którzy w obecnej sytuacji, nie widząc możliwości budowania tam czegokolwiek, pozbywają się tych działek.
- Dla mnie jest chore, by tam ganiały się zające w różowych okularach – żartuje Piotr Guz.
Czy Kazimierz, gdy zostanie Pan burmistrzem, będzie leżał – jak głosi ostatnia plotka – koło Bochotnicy?
Piotr Guz - Jest to nieprawda. Zwracałem na to uwagę kilka razy na sesjach, że Bochotnica jest przedmieściem Kazimierza Dolnego, tędy przyjeżdża najwięcej turystów z całej Polski i uważam, że ta miejscowość powinna wyglądać profesjonalnie, ale profesjonalnie powinny wyglądać i inne miejscowości w naszej gminie. Nie ma się czego obawiać, ponieważ uważam, że po wygraniu wyborów na burmistrza o reelekcję trzeba się ubiegać od razu następnego dnia. Przez cztery lata trzeba pracować, a nie w ostatnim roku rzucać się jak średniodystansowiec na metę i robić wszystko na raz. Ktoś kiedyś powiedział – i powiedział bardzo dobrze – że gdyby były wybory co roku, to mielibyśmy wszystko zrobione – podsumowuje Piotr Guz.
Piotr Guz. Fot. Materiały wyborcze kandydata.
Anna Ewa Soria,