Wspomnienie Woronicza

Skomentuj (8)

Jan Paweł Woronicz zazwyczaj kojarzy się z warszawską siedzibą TVP. Ale to przecież to mąż stanu, poeta i ważna postać w kościele katolickim przełomu XVIII i XIX w. Jego droga do godności prymasa Królestwa Polskiego wiodła przez probostwo w Kazimierzu Dolnym. Przypominać o tym będzie portret trumienny Woronicza, który zaprezentowany został w niedzielę 5 grudnia w Farze.

Jan Paweł Woronicz pochodził z Wołynia. Święcenia kapłańskie przyjął w wieku 16 lat, 10 lat później objął probostwo w Liwie. Był kolejno kanonikiem kijowskim, chełmskim, warszawskim i wrocławskim, by w 1800 r. wycofać się z życia publicznego i osiąść na dwa lata w Kazimierzu pod bokiem Czartoryskich, z którymi był blisko związany. Jako poeta swój najlepszy poemat „Świątynia Sybilli” – napisany nota bene w Kazimierzu – dedykował właśnie Pani na Puławach. Angażował się nie tylko w życie kościelne, ale również w sprawy polityczne Księstwa Warszawskiego, gdzie od 1808 r. był członkiem Rady Stanu, a potem Królestwa Polskiego, gdzie pełnił godność senatora. Sakrę biskupią otrzymał w 1815 r. najpierw wiążąc swe losy z Krakowem, potem od 1827 r. – już jako biskup warszawski i prymas Królestwa Polskiego – z Warszawą. Zmarł w 1829 r. Został pochowany na Wawelu. Odznaczony najwyższym i najstarszym polskim odznaczeniem państwowym Orderem Orła Białego.

Zaprezentowany w Farze 5 grudnia portret trumienny Jana Pawła Woronicza autorstwa malarki Urszuli Religi Parfianowiczowej to dar rodziny Parfianowiczów dla kazimierskiego Kościoła Farnego. Nawiązuje on do żywej w dawnej Rzeczypospolitej tradycji wykonywania szlacheckich portretów trumiennych, które były znakiem sarmackości i polskości, świadomości patriotycznej, ciągłości funkcjonowania narodu, co podkreślał historyk sztuki Kazimierz Parfinowicz podczas swojego wystąpienia w kazimierskiej Farze.

Trudno oszacować, ile portretów trumiennych wykonano w Polsce. Niektórzy sądzą, że być może nawet około 100 tysięcy. Kazimierz Parfinowicz jest w tych szacunkach ostrożny: kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy. Do dzisiejszych czasów przetrwały jednak nieliczne – nie więcej niż tysiąc. Tradycja tego typu portretu zaczęła zanikać po powstaniu styczniowym. Malowidła wykonywane na blasze ocynkowanej czy miedzianej na polecenie czy za przyzwoleniem władz carskich zaczęły znikać z kościołów; często ważniejszy dla nowego „posiadacza” okazywał się materiał niż malowidło…

Tak czy inaczej w Kazimierzu – mimo wielowiekowości Fary – nie zachował się ani jeden portret trumienny. Chociaż, gdy wnikliwie oglądać będziemy ściany kościoła, może wydać się nam to nie do końca zgodne z prawdą. Nad prawym konfesjonałem – licząc od strony głównego wejścia – wisi sześciokątny portret trumienny księcia Jerzego Dominika Lubomirskiego (1665 – 28 lipca 1727) – starosty kazimierskiego zmarłego w Janowcu i pochowanego na Jasnej Górze. To jednak dzieło wspołczesne. Kazimierz Parfianowicz, zwolennik przywrócenia tradycji portretu trumiennego, podkreśla, że to dobry sposób upamiętnienia osób ważnych dla danej parafii i lokalnego środowiska.

Na razie kazimierska Fara ma dwa tego typu portrety. Oba po zakończeniu remontu kościoła podziwiać będzie można nad konfesjonałami przy wejściu głównym pod chórem muzycznym.

Skomentuj


Dodane komentarze (8)

  • Ulka
    Kaziu, skąd ten cytat?
  • Kazia
    To fałszywe podejście do historii i do SZTUKI" ponieważ portret trumienny to szczególny element żałoby po zmarłym, a
    "Kształt portretu dostosowany był do boku trumny. Portret bowiem podczas uroczystości pogrzebowych mocowano do trumny od strony głowy zmarłego (tak, by on sam mógł "brać" udział w uroczystości). Po przeciwległej stronie mocowano epitafium, a po bokach stawiano tarcze herbowe."
    A jeśli chodzi o krytykę to jest dość ograniczona do rodzinnego komitetu pani Parfianowicz maluje, panu Parfianowiczowi bardzo się podoba, rodzina Parfianowiczów dekoruje zabytkową kazimierską farę.
    A może konkurs na nazwiska osób , których portrety trumienne można jeszcze "machnąć", " ładne jak zabytkowe".
    A tutaj
  • Kazimierz
    :)
  • Ulka
    Ale dlaczego nie można po prostu odrodzić tej tradycji?
  • kustosz
    PORTRETY TRUMIENNE będą wspaniale komponowały się z DROGĄ KRZYŻOWĄ i z nowymi meblami -STÓŁ OŁTARZOWY, FOTELE itp stojącymi w prezbiterium.Ciekawe co będzie następne? A poza tym to w roku śmierci Woronicza (1829) portrety trumienne były już anachronizmem.Czy w wawelskiej katedrze gdzie ksiądz Prymas Woronicz został pochowany jest Jego portret trumienny?
  • Jacek
    Pani Kaziu,czy Pani jest krytykiem sztuki? jeśli tak to proszę wyjaśnić w czym tkwi fałszywka.
  • Ulka
    Gratuluję tupetu, ale Tobie, Kaziu! I współczuję tym, którym przychodzi obdarowywać Ciebie ...;-(
  • KAZIA
    A to dopiero zadyma !!!! Kto zna taką malarkę żeby aż rodzina skałdała się na dar ? Ani to portret. Ani trumienny. Miech ta Pani zajmie sią raczej ilustracjami dla dzieci albo pocztówkami na święta a nie zaśmiecaniem Fary anachronicznymi śmieciami bez żadnej wartości. Albo zawiezie to do Lichenia . Tam jest dużo miejsca. Czy ten "dar " został przyjęty i ma wisieć w Farze ? Jeśli Tak to wielki wstyd dla tego miasta gdzie nie ma już rozeznania jak odróŻnić ziarno od plewy. A to dopiero pomysł na nieśmiertelność !!!!!!! Coż za brak wtydu aby takie fałszywki ahistoryczne do dostojnej Fary podrzucać !!!!!!

Mapa

Zabytki

Kościół Farny


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę