W sobotni wieczór na kazimierskim Rynku gościli aktorzy z Nowego Teatru w Słupsku. Wystąpili oni ze spektaklem zatytułowanym „Witkacy: jest 20 do Xtej”. A wszystko to za sprawą Festiwalu Kazimierskie Inspiracje…
„Witkacy: jest 20 do Xtej” to projekt teatralny łączący w sobie fakty zaczerpnięte z biografii Stanisława Ignacego Witkiewicza z wyimkami z jego dzieł. Treść listów, relacji, wspomnień Witkacego i bliskich mu osób przegląda się jak w zwierciadle w wybranych fragmentach "622 upadków Bunga", "Nienasycenia", "Pożegnania jesieni", "Normalnego człowieka", co pozwala doszukiwać się wielu zaskakujących tropów i skojarzeń. Twórcą projektu jest wybitny reżyser Andrzej Maria Marczewski.
Spektakl jest bez wątpienia wyjątkowy, gdy się go ogląda w „prawdziwym teatrze”. Kazimierski Rynek, jest teatrem nadzwyczajnym i magicznym. Jest to teatr o przepięknej scenerii i niezwykłym klimacie. Więc nic dziwnego, że mimo niesprzyjającej pogody na spektakl zorganizowany na zakończenie Festiwalu Kazimierskie Inspiracje, przybyły tłumy. Byli ludzie starsi, ale również i młodzież, a nawet dzieci. Wszyscy wpatrzeni w Witkacego biegającego po „scenie” i wsłuchani w przepiękne dźwięki gongów. Widowisko naprawdę warte obejrzenia. Pozwoliło poznać wewnętrzny świat artysty i bardziej zrozumieć jego dzieła i twórczość.
Było to możliwe poprzez ukazanie spotkań Witkacego z jego najbliższymi: ojcem Stanisławem Witkiewiczem, twórcą stylu zakopiańskiego (Ireneusz Kaskiewicz), Bronisławem Malinowskim, przyjacielem z lat młodzieńczych (Albert Osik), Tadeuszem Micińskim (Waldemar Czyszak), narzeczoną Jadwigą Janczewską, która w wieku 20 lat zabiła się pod Skałą Pisaną (Anna Rusiecka), Ireną Solską, wybitną aktorką (Agnieszka Brzeskot), Heleną Czerwijowską, młodzieńczą, odrzuconą miłością (Aleksandra Gronowska), Jadwigą Unrug - Witkiewiczową, żoną i przyjaciółką aż do śmierci (Marta Turkowska), oraz Czesławą Oknińską, ostatnią miłością, towarzyszką Jego śmierci (Jadwiga Sierakowska). Witkacy spotkał się też z samym sobą w wieku młodzieńczym (Sebastian Ryś).
Niezapomniane wrażenia.
Fot. M. Stachyra
Skomentuj
Dodane komentarze (4)
-
Spoko,dyżurni "eksperci" zaraz podejmą "polemikę".Tadek-Rzeczywiście trochę trudne?!
-
Teraz dopiero zaczną napływać prośby do Juli o przetłumaczenie na język polski intencji Jej wypowiedzi :)
-
No, Jula, pojechałaś, teraz to się już nikt chyba nie wypowie...;-)
-
Czyżby zideologizowani użytkownicy nie chcieli się wypowiadając na temat spektaklu?Czy Witkacy jest zbyt "ciężki"?Jak widać indoktrynacja "właściwych" ośrodków "historycznych "zbiera żniwo.