Wozy bojowe z epoki Andersa, rekonstruktorzy z historycznych mundurach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Hanka Ordonówna, miś Wojtek, rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja i spotkanie ze Sławomirem Koprem autorem książek popularyzujących historię niejako „przez dziurkę od klucza”. Majowy długi weekend upłynął w Kazimierzu pod znakiem Klio – Muzy Historii.
Wstaje o 4.30 codziennie i pisze około 15 – 20 tysięcy znaków, czyli średnio 10 stron książki każdego dnia. Ale to nie jest jeszcze gotowy materiał.
-To jest mniej więcej połowa pracy – mówi historyk Sławomir Koper, autor takich książek, jak „"Alkohol i muzy. Wódka w życiu polskich artystów", „Miłość w Powstaniu Warszawskim” czy „Wpływowe kobiety II Rzeczypospolitej”. – Dzień zaczynam od tego, że czytam to, co napisałem poprzedniego dnia. Poprawianie tekstu zajmuje mi 2 – 3 godziny czasu. Potem piszę następny fragment, a w po tygodniu wracam do pierwotnego tekstu.
Pisze i wydaje dużo, bo jest chętnie czytany, ale nie uważa swojej twórczości za wynik natchnienia.
- To jest przede wszystkim praca, praca i jeszcze raz praca – mówi Sławomir Koper. – 10 % talentu, 40 % szczęścia, reszta to praca.
Materiału do książek dostarczają mu przede wszystkim źródła pisane: pamiętniki, dzienniki, listy. Rzadziej – rozmowy z ludźmi. I nic dziwnego, bo pokazuje historię niejako od kuchni, od strony życia prywatnego ludzi znanych, nie unikając drażliwych tematów.
- Nigdy nie miałem ambicji naukowych, tylko popularyzatorskie – mówi Sławomir Koper. – Zawsze chciałem się dzielić swoją ukochaną historią, żeby ludzi też tym zainteresować, żeby sami poszukiwali.
Miłośników historii nie zabrakło także podczas spotkania z autorem w Bibliotece Publicznej w Kazimierzu 30 kwietnia. Siedzieli z książkami jego autorstwa i korzystali z okazji, by dopytać o ulubione postacie czy podyskutować o spornych kwestiach.