Warszawskie Combo Taneczne na kazimierskim Rynku w upalną noc festiwalową było jak objawienie. Jakby zmartwychwstanie przedwojennej Warszawy, której gruzy wspominaliśmy pierwszego sierpnia.
Żywiołowe, a czasem nostalgiczne piosenki – znane dobrze z winylowych płyt dzieciństwa sprawiały, że nie istniało nic wokół, nic poza tym. Publiczność raz po raz wykrzykiwała „mandolina!” nagradzając w ten sposób grającego na tym instrumencie wokalistę Jana Emila Młynarskiego, i „piła!” – doceniając grę znanej w Kazimierzu Anny „Piły” Bojary na pile właśnie.
A po Rynku włóczyły się warszawskie duchy Felka Zdankiewicza, Celiny i Mańki oraz grubej jak belki Rum – Helki. Dołączyły do nich wkrótce inne z zagranej specjalnie dla Kazimierza ostatniej prawdopodobnie piosenki Andrzeja Własta, z repertuaru którego czerpała przedwojenna warszawska ulica, "Warszawo ma" powstałej do popularnej melodii żydowskiej "Di sztetele Bełz".
Koncert - zamykający cykl prezentacji muzycznych Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi na Rynku - zakończył się punktualnie o wpół do jedenastej, mimże że i publiczności i – zda się - artystom także pozostał niedosyt. Może ten pierwszy koncert Warszawskiego Comba w Kazimierzu nie będzie ostatnim?
Skomentuj
Dodane komentarze (4)
-
Dzisiaj w " Lato z radiem" ostro chwalono formację.
-
"Piła" i Janek - rewelka !!!
-
Bardzo trafiony koncert! Pozdrawiam!
-
Piła była najlepsza ze wszystkich bezapelacyjnie