Piknikiem przy dworku w Kęble zakończyła się Wakacyjna Inwazja Rowerzystów. Impreza potwierdziła, że okolice Kazimierza stanowią prawdziwy raj dla miłośników jednośladów.
Wakacyjna Inwazja Rowerowa to czterodniowe święto fanów dwóch kółek. Impreza organizowana przez Lokalną Grupę Działania „Zielony Pierścień” debiutuje w kalendarzu wydarzeń rowerowych w okolicy. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt osób z całego województwa. Cykliści wystartowali w rajdzie Bursztynowym Szlakiem Greenways, a na zakończenie imprezy w niedzielę przejechali jedną z trzech pętli wytyczonych przez organizatorów. Najdłuższa z nich prowadziła m.in. przez kazimierskie Góry oraz Wylągi.
- Przejechaliśmy dwie pętle: najdłuższą i najkrótszą. Strasznie się jechało w upale, asfalt się topił, po drodze były ciężkie górki. Jest to świetny teren do jazdy na rowerze, ale niektóre trasy mogą być za ciężkie dla początkujących – mówią rowerzyści z Lublina. – Po drodze można było się pogubić, ponieważ nie ma oznakowań na skrzyżowaniach. Jednak dzięki temu też więcej zwiedziliśmy.
Piknikowi na zakończenie rajdu – jako jednej z imprez Dni Wąwolnicy – towarzyszyły występy zespołów muzycznych. Rowerzyści po kilku dniach degustowania lokalnych przysmaków na zwieńczenie imprezy zostali poczęstowani pyszną grochówką. Głównym tematem rozmów podczas poczęstunku była – rzecz jasna – turystyka rowerowa.
- W porównaniu ze szlakami w innych regionach te w okolicy są bardzo dobrze przygotowane. Nie błądziłem, wszystkie były oznakowane dobrze – mówi Tadeusz z Garwolina. – Myślę, że są tu bardzo dobre miejsca dla turystyki rowerowej, sam wielokrotnie jeżdżę, będąc w okolicach Kazimierza.
- Impreza jest super, coraz więcej osób jeździ na rowerach, więc warto promować takie wydarzenia. Szczególnie, że indywidualnie nie zawsze pojedziemy tam, gdzie można pojechać grupowo – mówi Waldemar z Puław. – Niektóre z wyznaczonych tras były trudne, ponieważ w okolicy jest dużo wąwozów i górek. Dlatego dobrze, że dzisiaj mogliśmy sami wybrać długość trasy, którą chcieliśmy przejechać. Tereny do jazdy są po prostu malownicze. Mieszkam w Puławach, dużo jeżdżę, ale nie znam wszystkich tras. Dzisiaj na przykład pierwszy raz jechałem wąwozem od Skowieszynka do Witoszyna.
Rowerem można jeździć w każdym wieku. Imprezy organizowane przez Zielony Pierścień potwierdzają, że jest to świetny sposób na spędzanie czasu zarówno dla rowerzystów indywidualnych, jak i całych rodzin. A nie od dziś wiadomo, że taką zdrową pasją warto zarażać również najmłodszych.
- Przejechałyśmy dzisiaj 14 km. Upał nam nie przeszkadzał, było łatwo. Tutaj jest bardzo ładnie. Chcemy więcej jeździć w tych okolicach – mówiły najmłodsze uczestniczki rajdu, Klaudia i Anitka ze Skowieszyna.
Pomimo upałów panujących w ostatnich dniach, impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem. Świadczy to o tym, że okolice Kazimierza jak i same Miasteczko są przyjazne rowerzystom. Wystarczy tylko wsiąść na rower i pojechać. Jednym z wyznaczonym szlaków lub po prostu – przed siebie. Niezależnie od tego, jaką trasę wybierzemy, każda z nich zapewni nam niezapomniane, malownicze widoki.
Tekst i foto: Katarzyna Gurmińska
Skomentuj
Dodane komentarze (2)
-
Było fajnie tylko za gorąco teren malowniczy, można organizować więcej takich imprez, grochówka pychotka.Helena
-
Człowieki zaczynają dużo jeżdzić nz rowerach!!! Kazimierz ze swoimi okolicami może się wyporomować na miejsce przyjazne rowerzystom .Tak trzymać.