Podobne
Komentarze
Z zespołem Tęczy spotykaliśmy się w Kraśniku dwukrotnie. Pierwszy raz 5 lat temu, drugi – w zeszłą niedzielę. Za każdym razem padał najsmutniejszy dla kibiców wynik – bezbramkowy.
Do meczu przystąpiliśmy pierwszy raz w historii klubu jako lider lubelskiej okręgówki i trzeba przyznać, iż nie zdeprymowało to naszych zawodników. Od pierwszych minut atakowaliśmy, lecz brakowało nam wykończenia akcji. W 8 minucie Michał Berliński po rajdzie prawą stroną trafił piłką w boczną siatkę. Pięć minut później Michał Skrzypiec uderzył zza pola karnego w samo okienko bramki Tęczy i tylko przytomnej interwencji swojego bramkarza, gospodarze zawdzięczali utrzymanie wyniku.
Lecz mecz nie był jednostronnym widowiskiem. 15 minuta i po strzale napastnika miejscowych Jarek Kosiak ekspediuje piłkę na korner. W 24 minucie Marcin Kowalski po rzucie wolnym bitym z prawej strony, uderza piłką w słupek. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy to zdecydowana przewaga Tęczy. Nie były to może zbyt finezyjne akcje, lecz siejące popłoch pod naszą bramką. Na szczęście, na posterunku był nasz bramkarz, który kolejny raz udowodnił, iż jest jednym z najpewniejszych punktów drużyny. Zadanie miał dość trudne, bo gospodarze mieli tylko jeden pomysł na sforsowanie naszej obrony: wrzutki w pole bramkowe w każdej niemal sytuacji.
Druga odsłona zaczęła się mocnym uderzeniem Orłów. Rzut wolny z około 25 metrów egzekwował Adam Kamola, piłka odbiła się od poprzeczki, dobitkę sparowali obrońcy... Minutę później po dośrodkowaniu z lewej strony, piłkę głową uderzył Berliński, lecz vis a vis naszego bramkarza, również wykazał się refleksem i z naszego prowadzenia nic nie wyszło... Po zmianie stron Orły zaczęły wreszcie atakować skrzydłami i zaczęło przynosić to efekty w postaci klarownych sytuacji pod bramką gospodarzy, lecz nadal bez efektów. Niewątpliwie Tomaszewski wprowadzony przez trenera Kuśnierza po przerwie za Lewandowskiego, wniósł w pierwszych minutach wiele ożywienia swoimi dynamicznymi wejściami. Im później, tym bardziej nerwowo. Ostatnie minuty to rozpaczliwe dośrodkowania gospodarzy i pewne interwencje naszego golkipera. Najpewniejsza miała miejsce w 90 minucie. Lewą stroną przedarł się napastnik Tęczy i nie mając już sił, ani pomysłu na wykończenie tej akcji – padł na murawę w polu karnym... Arbiter prawdopodobnie, również nie wiedział co o tym myśleć, lecz pod presją miejscowych kibiców wskazał na jedenasty metr. Bliżej nam nieznany z nazwiska zawodnik gości długo celebrował wykonanie rzutu karnego. Uderzył mocno i pewnie w prawy róg naszej bramki, lecz Jarosław Kosiak w ekwilibrystyczny sposób odbił futbolówkę! Kamień spadł nam z serca i jak to powiedział nasz prezes Ignacy Włodek ,,wróciliśmy z dalekiej podróży”... podróż do Kraśnika byłaby naprawdę o wiele bardziej przyjemna, gdybyśmy wykorzystywali stworzone sytuacje!
TĘCZA KRAŚNIK – ORŁY KAZIMIERZ 0-0
Orły: Kosiak – Kamola, Rosołowski, Kowalski, Sikora, Rożek, Moniuszko, Skrzypiec (71 Kubala), M. Berliński, Starek (75 Zjawiony), Lewandowski (46 Tomaszewski).
Żółte kartki: Tomaszewski, M. Berliński, Kamola.
Lecz mecz nie był jednostronnym widowiskiem. 15 minuta i po strzale napastnika miejscowych Jarek Kosiak ekspediuje piłkę na korner. W 24 minucie Marcin Kowalski po rzucie wolnym bitym z prawej strony, uderza piłką w słupek. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy to zdecydowana przewaga Tęczy. Nie były to może zbyt finezyjne akcje, lecz siejące popłoch pod naszą bramką. Na szczęście, na posterunku był nasz bramkarz, który kolejny raz udowodnił, iż jest jednym z najpewniejszych punktów drużyny. Zadanie miał dość trudne, bo gospodarze mieli tylko jeden pomysł na sforsowanie naszej obrony: wrzutki w pole bramkowe w każdej niemal sytuacji.
Druga odsłona zaczęła się mocnym uderzeniem Orłów. Rzut wolny z około 25 metrów egzekwował Adam Kamola, piłka odbiła się od poprzeczki, dobitkę sparowali obrońcy... Minutę później po dośrodkowaniu z lewej strony, piłkę głową uderzył Berliński, lecz vis a vis naszego bramkarza, również wykazał się refleksem i z naszego prowadzenia nic nie wyszło... Po zmianie stron Orły zaczęły wreszcie atakować skrzydłami i zaczęło przynosić to efekty w postaci klarownych sytuacji pod bramką gospodarzy, lecz nadal bez efektów. Niewątpliwie Tomaszewski wprowadzony przez trenera Kuśnierza po przerwie za Lewandowskiego, wniósł w pierwszych minutach wiele ożywienia swoimi dynamicznymi wejściami. Im później, tym bardziej nerwowo. Ostatnie minuty to rozpaczliwe dośrodkowania gospodarzy i pewne interwencje naszego golkipera. Najpewniejsza miała miejsce w 90 minucie. Lewą stroną przedarł się napastnik Tęczy i nie mając już sił, ani pomysłu na wykończenie tej akcji – padł na murawę w polu karnym... Arbiter prawdopodobnie, również nie wiedział co o tym myśleć, lecz pod presją miejscowych kibiców wskazał na jedenasty metr. Bliżej nam nieznany z nazwiska zawodnik gości długo celebrował wykonanie rzutu karnego. Uderzył mocno i pewnie w prawy róg naszej bramki, lecz Jarosław Kosiak w ekwilibrystyczny sposób odbił futbolówkę! Kamień spadł nam z serca i jak to powiedział nasz prezes Ignacy Włodek ,,wróciliśmy z dalekiej podróży”... podróż do Kraśnika byłaby naprawdę o wiele bardziej przyjemna, gdybyśmy wykorzystywali stworzone sytuacje!
TĘCZA KRAŚNIK – ORŁY KAZIMIERZ 0-0
Orły: Kosiak – Kamola, Rosołowski, Kowalski, Sikora, Rożek, Moniuszko, Skrzypiec (71 Kubala), M. Berliński, Starek (75 Zjawiony), Lewandowski (46 Tomaszewski).
Żółte kartki: Tomaszewski, M. Berliński, Kamola.
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
www.kibice.kraśnik.com.pl
nawalimy wam bramek za Tęcze Kraśnik FKS STAL 1951 Kraśnik