Zygmunt Miłoszewski zasłynął w Polsce horrorem „Domofon”. Jednak większości czytelników, pisarz kojarzy się z książką „Uwikłanie”, która zupełnie niedawno doczekała się filmowej adaptacji.
Zygmunt Miłoszewski debiutował w 2004 roku na łamach „Polityki" opowiadaniem „Historia portfela”, nadesłanym na konkurs organizowany przez Jerzego Pilcha. W 2005 roku wydał rozgrywającą się we współczesnej Warszawie powieść grozy „Domofon”. Rok później pojawiła się fantastyczna baśń dla dzieci „Góry Żmijowe”, natomiast w roku 2007 na rynku ukazała się pierwsza powieść z cyklu kryminalnego o prokuratorze Teodorze Szackim – „Uwikłanie”. Na wrzesień br. zaplanowana jest premiera drugiej części opowieści o przygodach prokuratora Szackiego – „Ziarno prawdy”. Akcja tej książki dla odmiany toczy się w Sandomierzu nad Wisłą.
- Przeprowadziłem się do Sandomierza na pół roku, by poznać miejscowych ludzi i ich zwyczaje – tłumaczy Zygmunt Miłoszewski. – Jednak mój bohater nadal pozostał człowiekiem z Warszawy. Nie czułem się na tyle kompetentny by opisać dokładnie relacje ze środka małego miasta, jakim jest Sandomierz.
By zarówno autora cyklu kryminalnego, jak i czytelnika nie dopadła nuda, akcja trzeciej części cyklu przeniesiona zostanie do Olsztyna. Prace nad tą książką już trwają.
W 2010 roku reżyser Jacek Bromski nakręcił filmową adaptację „Uwikłania”. W rolach głównych wystąpili Maja Ostaszewska i Marek Bukowski. Jednak jak zaznacza Zygmunt Miłoszewski, film bardzo różni się od książki.
- Na początku okazało się, że akcja filmu nie toczy się w Warszawie, lecz w Krakowie, a potem, że główny bohater zmienia płeć – mówi Zygmunt Miłoszewski. – Niestety takich zmian wprowadzonych zostało bardzo wiele.
Pisarz zapytany o to, co bardziej poleca – czy przeczytać książkę, czy obejrzeć film, zdecydowanie odpowiada, że poleca powieść. Tak więc wszystkich tych, którzy ciekawi są przygód Teodora Szackiego, zachęcamy do lektury.
Co jeszcze przed nami podczas Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi? Zobacz program projekcji filmowych i wydarzeń towarzyszących.
Fot. Mateusz Stachyra