Ponad 120 wystawców z całej Lubelszczyzny, a również z Katowic, Bełchatowa, Warszawy czy Mazur. Ponad 2,5 tysiąca gości. To bilans tegorocznego - odbywającego się już po raz dwunasty – Święta Jesieni. Od tego momentu w Kazimierzu jesień uważa się za rozpoczętą!
W czasie Święta Jesieni pogoda w Kazimierzu tradycyjnie dopisała. W końcu jakże mogłoby być inaczej, skoro to święto jesiennej aury? Przecież trudno świętować radość w deszczu…
Błonia przed Muzeum Przyrodniczym już po raz dwunasty zapełniły gęsto stoiskami z darami jesieni i wyrobami ludowymi. Na straganach pyszniły się przetwory z owoców i warzyw, orzechy i kukurydza w różnych odmianach, ciasta o różnych smakach, w tym szarlotka razowa z cukierni Zaniewiczów, która została nagrodzona w czasie konkursu „Smaki jesieni”. Jury doceniło też nalewkę sosnową, jęczmieniaka – zupę dawniej serwowaną służbie czy kiełbasę pradziada z szynką i wątróbką.
Ale Święto Jesieni to nie tylko uczta dla podniebienia. Wystawcy zapraszali do nabycia kolorowych bukietów suszonych kwiatów czy nie mniej dekoracyjnych wiązanek warzyw, prezentowali piękno koronkowych serwet i obrusów, oferowali błyszczące gliniane garnki, rzeźbione światki czy wiklinowe koszyki.
W Kazimierzu pojawiła się w tym roku rekordowa liczba wystawców nie tylko z najbliższej okolicy, ale z całej Lubelszczyzny, a nawet z Katowic, Dukli czy Mazur. W sumie swoje wyroby na nadwiślańskich błoniach zaprezentowało 120 wystawców. Dopisali też goście. Atrakcji nie brakowało. W czasie wystawy przygrywały cztery lubelskie kapele ludowe „Sami swoi, borowiacki, Młodzież po czterdziestce i Jarzębina. Nogi same rwały się do tańca i wielu z odwiedzających pozwoliło sobie na takie tany. W końcu – jak święto – to święto!
Fotoreportaż Mateusza Stachyry
Skomentuj
Dodane komentarze (6)
-
Byłyśmy w Kazimierzu na początku jesieni w II połowie września.
Pokój - miał okienko z widokiem na Farę , Górę Zamkową i Górę III Krzyży.
Noce były ciche i spokojne , ale widocznie ja mam sen nieutulony.
A może to księżyc, a właściwie dwa księżyce, nad miasteczkiem przywołały mnie do okna.Naprawdę widziałam dwa - jeden był mniejszy i jaśniejszy, ale widoczny. Nie wiem czy to jakieś odbicie spowodowane położeniem terenu, ale zjawisko to było widoczne jeszcze następnej nocy między 2 a 3. -
TO JEST SUPER PROMOCJA DLA NASZEGO MIASTECZKA, IDEALNIE ODDAJE TAKI NASZ "SWOJSKI" KLIMAT KAZIMIERZA:)
-
a może polskiego języka?
-
AUska, gdyybys uzywala polsko ccionka,hej :-)))
...za to wielkie dzięki... -
jesien i jesienne swieto ,z zapachem modow i grzybow lesnych
w tanu ruszyli tez niektorzy
na stolach smalec, ogorek
ciasta, wypieki i kosze orzechow
przy tym pogoda , jak to mowia zlocita w jesien
pieknie sie w maisteczku bawili
to widac na zdjeciech
za to wielkie dzieki ............... -
jesien i jesienne swieto ,z zapachem modow i grzybow lesnych
w tanu ruszyli tez niektorzy
na stolach swoiki smalec, ogorek
ciasta, wypieki i kosze orzechow
przy tym pogoda , jak to mowia zlocita w jesien
pieknie sie w maisteczku bawili
to widac na zdjeciech
za to wielkie dzieki ...............
Pokój - miał okienko z widokiem na Farę , Górę Zamkową i Górę III Krzyży.
Noce były ciche i spokojne , ale widocznie ja mam sen nieutulony.
A może to księżyc, a właściwie dwa księżyce, nad miasteczkiem przywołały mnie do okna.Naprawdę widziałam dwa - jeden był mniejszy i jaśniejszy, ale widoczny. Nie wiem czy to jakieś odbicie spowodowane położeniem terenu, ale zjawisko to było widoczne jeszcze następnej nocy między 2 a 3.