Tłusty Czwartek to istny pączkowy zawrót głowy. Tego dnia nikt sobie słodkości nie żałuje. Wszelkie diety idą w odstawkę. Jak wyglądają przygotowania to pączkowego święta w kazimierskich piekarniach?
Tłusty Czwartek bez zjedzonego pączka można chyba uznać za dzień stracony. Przynajmniej według większości z nas. Przygotowujemy je w domu lub kupujemy w sklepie czy piekarni – najczęściej w większej niż zazwyczaj ilości, bo taki zwyczaj. Dlatego też w piekarniach i cukierniach w przeddzień pączkowego święta praca wre. W Kazimierzu Dolnym również.
W Piekarni Sarzyński przygotowania do Tłustego Czwartku rozpoczynają się dużo wcześniej. Na początek trzeba złożyć ogromne ilości opakowań na pączki. Jednak najwięcej pracy jest w przeddzień i w noc poprzedzającą pączkowe święto.
- W nocy, ze środy na czwartek pracownicy ze wszystkich działów, z kuchni, pracowni artystycznej czy cukierni pracują wspólnie – mówi Iga Sarzyńska.
Bo choć konkretnej liczby nikt nie chce zdradzić, wiadomo na pewno, że tego dnia w Kazimierzu sprzedawane są tysiące pączków.
- Wielu klientów zamawia pączki wcześniej, szczególnie kiedy są to duże ilości, kilkadziesiąt czy więcej sztuk – mówi Iga Sarzyńska. - Jednak my przygotowujemy je również w czwartek w dzień, wtedy można dostać u nas nawet jeszcze ciepłe pączki. Warto dodać, że tradycyjnie już, w pączkach przygotowywanych właśnie na okazję Tłustego Czwartku ukryte są niespodzianki w postaci atrakcyjnych nagród, np. kolacji, tortu czy naszych firmowych produktów.
Oprócz pączków tego dnia wielką popularnością cieszą się także faworki i małe pączusie, które również przygotowywane są dzień wcześniej.
Bardzo dużo pracy w tym czasie mają także pracownicy Piekarni Zgoda. Tam pączki przygotowywane są od godziny 14.00 w środę aż do godziny 12.00 w czwartek. Zamówienia zbierane są z pewnym wyprzedzeniem czasowym, ale możliwość „domówienia” pączków w Tłusty Czwartek też jest.
Proces powstawania pączków nie jest wcale taki prosty. By słodkości były odpowiedniej jakości, nie można niczego przyspieszyć ani pominąć.
- Obecnie wygląda to zupełnie inaczej niż kiedyś – mówi Grzegorz Piskorek, kierownik Piekarni Zgoda. - Kiedy nie było maszyn, wszystko wykonywane było ręcznie.
Pączki z Piekarni Zgoda dostaniemy z dwoma rodzajami nadzienia, do wyboru: różanym i marmoladą wieloowocową. Różnorodnie są też dekorowane. Dla każdego coś innego.
W Tłusty Czwartek pączków potrafimy zjeść naprawdę dużo. Jaki jest Państwa pączkowy rekord?
Skomentuj
Dodane komentarze (4)
-
Pączków nie należy jeść w nadmiarze, bo idą potem w biedra i inne miejsca na ciele. Najlepiej schrupać sobie warzywko, owocka czy wypić koktajl.
-
Znowu się odezwałeś. Jesteś nie do zdarcia. Przypadkiem @ mim to nie ty ?
-
Sorry. Zmieniłeś się. Dodałeś KORONĘ. Fajna.
-
ja z ciekawski zmieniłem na wścibski.Nie wiem czy pani ciekawska jest zadowolona.Coś nie widać jej komentarzy.
-
-
"I faktycznie! Odkąd spróbowałam zaledwie kęsa pączka od Magdy Gessler, przestaje dziwić się ludziom, którzy od wczesnych godzin rannych ustawiają się w kolejce, nie zważając na chłód i astronomiczną z punktu widzenia przeciętnego zjadacza pączków cenę."
Komentatorzy smieja się, że artykul sponsorowany.
Zjadlem 3/4 pączka " Sarzyński" za 2.80. Niezły. Mam pytanie. Dlaczego NADZIENIE nie jest umiejscawiane centralnie, a gdzieś z boku ?. W sytuacji dzielenia się z żoną, jedno z nas dostaje połowke bez nadzienia. Żona wybaczy, ale narzeczona ?
Jeszcze nie jadłem tego za 3.50. -
Wprawdzie mamy ruinę Gesslera, ale na cale szczęście nie mieszka u nas Lara, bo prawdopodobnie wydałbym ostatni grosz.
"Lara Gessler postarała się, by pączki w firmowane nazwiskiem jej rodziny były jednymi z najdroższych w stolicy. Za jednego trzeba zapłacić aż 9 zł."-
@ Pijany...No bo to jest w dobrym i wskazanym tonie aby tam zachodzić i TAM BYWAĆ. Zaczynam rozumieć hr Krasińskich, na co im podróże w salonce Drogi Żelaznej do Wód Nałęczowa
-
haha. Sądzisz, że mam cosik z hrabiów ?.
Przypomnialeś mi " Mieszczanin szlachcicem" z Kobielą. -
@ Pijany... No to polećmy dalej z tragifarsą. Jest ciepło ale mocno wieje w ten Czwartek. Włącz oglądanie i pączki.
- Jego exelencja subiekt
- Jaśnie pan szofer
- Ja tu rządzę
.....z śliczną Iną Benitą na planie
-
-
Kupiłem w jednym, z NIELICZNYCH już sklepow, po 2 pączki od trzech producentów :
Zgoda" , Klementowice, Nakonieczny.
W moim podniebieniu wygrał Nakonieczny.
Wszystkie pączki po 1,59 zl. Czyżby zmowa cenowa, ale niech tam. Cena bardzo rozsądna.
Zajrzałem do " Sarzyński". Wyrażnie nie brał udziału w tej " zmowie" . Pączki po 3,50 i 2,80. Jeszcze nie jadlem.-
A Nakonieczny to skąd? z Garbowa?
-
Znowu przytyk do dobrej zmiany przek którą sklepy upadają w całej Polsce. Te małe, a nie te duże. A u nas myślą, że to przez Lewiatan.
-
Przez zamknięcie handlowych galerii w niedzielę więcej jest tzw. "turystów" w Kazimierzu na lodach. Tak więc ktoś upada a ktoś się rozwija... Natura nie znosi próżni. Zawsze gdzieś pieniądze da się wydać i zrobić coś dla spędzenia miło czasu, a ktoś sprytny zawsze zarobi.
Lewiatan to też nowa jakość w sklepowym kazimierskim handlu z czego się cieszę chociaż apteki żal. -
ggggg-A ja się smucę bo nie długo zostanie tylko Lewiatan.Ciekawe czy w czasami nerwica cię nie złapie jak będziesz w /stała-stała/ w kilometrowej kolejce. Życzę wytrwałości.
-
Komentatorzy smieja się, że artykul sponsorowany.
Zjadlem 3/4 pączka " Sarzyński" za 2.80. Niezły. Mam pytanie. Dlaczego NADZIENIE nie jest umiejscawiane centralnie, a gdzieś z boku ?. W sytuacji dzielenia się z żoną, jedno z nas dostaje połowke bez nadzienia. Żona wybaczy, ale narzeczona ?
Jeszcze nie jadłem tego za 3.50.
"Lara Gessler postarała się, by pączki w firmowane nazwiskiem jej rodziny były jednymi z najdroższych w stolicy. Za jednego trzeba zapłacić aż 9 zł."