„Willa Floryda, mimo pretensjonalnej nazwy, jest bardzo kazimierska. Sam budynek szablonowy i bezbarwny, ale położenie i otoczenie czynią zeń jedną z najbardziej uroczych posesji Kazimierza” – pisał w 1963 r. Konrad Bielski w „Spotkaniach z Kazimierzem” Gdzie jest ten urokliwy zakątek?
Wyruszamy jak zwykle z rynku, kierując się tym razem na Farę. Ulicą Zamkową podążamy w kierunku Wzgórza Zamkowego z niedostępnymi dziś z powodu remontu zamkiem i basztą. Po drodze po prawej ręce mijamy wejście na Górę Trzech Krzyży oraz zabytkowe budynki: XVII wiecznej dzwonnicy, mieszczącej dziś Muzeum Sztuki Złotniczej i XVIII wiecznej plebanii. Budynek nowej plebanii, gdzie obecnie w oczekiwaniu na nową szkołę uczą się przygarnięte przez księży młodsze klasy Szkoły Podstawowej po wybuchu gazu w maju tego roku, mieści się tuż za nim.
Biegnąca wąwozem ulica Zamkowa sprawia wrażenie, że jedną nogą jesteśmy w Miasteczku, a drugą w sercu lasu, choć tak naprawdę to tylko złudzenie…Za basztą na jednym z zakrętów po lewej stronie widoczny jest wjazd do prywatnej posesji, o której kiedyś było głośno jakoby kupił ją jeden z polskich prezydentów. Za chwilę po prawo wejdziemy na teren willi Floryda – pensjonatu Flory Bojerowej, gdzie w latach powojennych zatrzymywał się autor „Spotkań z Kazimierzem”.
Pod nogami dywan z liści. Wokół – las. Gdzie jest willa Floryda, której szukamy zachęceni opisem Bielskiego, że „kierownictwo tu gościnne, kuchnia znakomita – toteż pensjonat cieszy niezasłużonym powodzeniem”? Nie widać tu budynku „szablonowego i bezbarwnego”, jak opisywał go Bielski. Nie widać tu w ogóle żadnego budynku. Przed nami – ruiny tarasu z gotycyzującymi arkadami, gdzie resztki cywilizacji wciąż siłują się z matką Naturą. To roślinność jest tu teraz głównym gościem, jeśli nie gospodarzem.
Bielski pisał, że o niezwykłości tego miejsca stanowią rozciągające się stąd widoki.
- Daleko na Wiśle widać z wolna posuwający się statek i kilka łodzi. Statek jest olśniewająco biały, a woda granatowa. Jeszcze dalej rysują się kontury Janowca. – pisał w „Spotkaniach z Kazimierzem”.
A tu – na nic zda się wytężanie wzroku. Gdzieś między drzewami majaczy wprawdzie Wisła, ale już dawno zmieniła odcień wody i widoczna jest tylko dlatego, że mamy listopad. Nie da się ukryć – jesteśmy w lesie – wśród drzew.
Wyprawa do willi Floryda to wyprawa w inny czas. Dziś nie ma Florydy. Strawiły ją w latach 90 – tych kolejne pożary, których przyczyn nie wyjaśniono. Odeszła za ludźmi, którzy przestali tu bywać.
Wśród roślinności wzdłuż ruin tarasu widoczna jest wydeptana ścieżka. Dokąd prowadzi? Sprawdźmy, korzystając z faktu, że roślinność ustępuje wobec zbliżającej się zimy. Trzeba jednak się liczyć, że nie będzie to droga na miejskie pantofelki. Dochodzimy do wylotu niewielkiego wąwozu. Po lewo widać niewielki blok Ostrowszczyzny, w której obecnie prowadzone są prace budowlane. Czyżby właściciele zdecydowali się po latach dokończyć dawno porzuconą inwestycję? Wchodzimy do krótkiego, płytkiego wąwozu, który poprowadzi nas w prawo. Za chwilę będziemy musieli pokonać przeszkodę w postaci zagradzających nam drogę gałęzi. I już wychodzimy do innego wąwozu, który biegnie równolegle do ulicy Zamkowej. Skręcamy w prawo i po chwili wychodzimy na Zamkową właśnie. Schodzimy do Miasteczka. Na dachu Fary uwijają się robotnicy. Wracamy do naszego czasu…
Weekend w Kazimierzu
Sobota 19 listopada
Przegląd Sztuki Niezależnej „Pokaż, co masz” Nowa Scena Kazimierz
10.00 – Graffiti jam – Rynek Główny
12.00 – Uroczyste otwarcie imprezy przez burmistrza Kazimierza Dolnego
Wystawa Niezależni twórcy – Kolegium Sztuk Pięknych ul. Nadwiślańska 9
13.00 – Miasta w Komie + Warsztaty kręcenia filmów komórką
15.00 – Filmy niezależnych twórców
16.00 – Koncert: Nie ma wyjścia
17.00 – Wykład dr M. Stepnik: Sztuka niezależna – oksymoron czy tautologia
17.30 – Kultura remisu reż. B. Gaylor
19.00 – Koncert: Honoris causa crew
20.00 – Koncert: AJO DJ’s Zepsute BBoys: DDN
Godziny mogą ulec zmianie
Samorząd studencki Kolegium Sztuk Pięknych w Kazimierzu Dolnym we współpracy z Fundacją Monte Wideo Foto oraz pod patronatem Burmistrza Miasta Kazimierza Dolnego informuje, że 19 listopada 2011r. (sobota) na Dużym Rynku w Kazimierzu Dolnym odbędzie się festiwal pod hasłem „Pokaż, co masz: nowa scena Kazimierz”.
"Twórcy niezależni szturmem wdzierają się do Kazimierza. Ich niezobowiązująca twórczość spotyka się z opinią socjologa sztuki i osłupieniem zestresowanych studentów szkoły artystycznej. Używają różnych środków wyrazu: od malarstwa i poezji, poprzez graffiti, po formy filmowe. Twórcy stronią od zaszczytów, o swojej twórczości rozmawiają co najwyżej nieformalnie, bezpośrednio, na osobności. Wydarzenie ma na celu przypomnieć, że sztuka to przede wszystkim radość tworzenia oraz dzielenia się swoją pasją i każdy ma prawo być artystą."
godz. 18.30 - Teatr NN: Isaac Bashevis Singer, "Sztukmistrz z Lublina” – Folwark Walencja
Cena biletu 10 zł
godz. 19.00 - Klub Dobrego Filmu: Przesłuchanie reż. R. Bugajski – Folwarczne Piwnice Pensjonatu Folwark Walencja
Wstęp wolny.
godz. 20.00 – U Fryzjera Muzyka Klezmerska - kapela Rzeszów Klezmer Band – Knajpa U Fryzjera
Niedziela 20 listopada
godz. 13.00 - Wernisaż wystawy poplenerowej uczestników II Pleneru Kazimierskiej Konfraterni Sztuki Jesień 2011 - Galeria Kolor ul. Senatorska 7
Na wystawie zobaczymy prace: Marty Andały, Hanny Korzeniowskiej, Marty Lipiec, Jolanty Opolskiej, Alojzego Osady, Janusza Sitkowskiego, Leszka Niewiadomskiego, Jarosława Struka, Jacka Kwiatkowskiego, Jacka Jarosza, Artura Marcinka, Romana Gruszeckiego
Przez cały weekend trwać będą:
- Wystawa prac Sławomira Mikawoza "11 Gracji i inne emocje" - Galeria Leonardo ul. Klasztorna
- Wystawa malarstwa "Jesień" Galeria MIT Piwnica ul. Senatorska 1
- Wystawa malarstwa Lidii Chołody Kazimierski Ośrodek Kultury ul. Rynek 13
- Wystawa Kazimierski Park Krajobrazowy - Muzeum Przyrodnicze
- Wystawa Malwiny de Bradé „Sen o kobiecie" - Dom Pracy Twórczej Dom Dziennikarza
Malwina de Bradé zajmuje się ilustracją książkową, fotografią, malarstwem oraz grafiką warsztatową - STFZ.EKO - wystawa prac polskich artystów złotników i projektantów – Muzeum Sztuki Złotniczej
- "Hartwig - Dorys - Magierski. Kazimierz nad Wisłą" - wystawa obrazów fotograficznych – Kamienica Celejowska
- Wystawa "Żydowski Kazimierz" – Synagoga
Skomentuj
Dodane komentarze (11)
-
No i co z tego !!! Cyrk Beatko to Ty robisz. Panią Wisznię było stać być właścicielką dwóch nieruchomości w Kazimierzu. A samą działkę nabył na mocy uchwały zebrania gromadzkiego Kazimierza Dolnego, z dnia 14 września 1924 roku niejaki pan Antoni Dunia, który potem ją odsprzedał .....
-
Widzę ze to juz robi się cyrk .
Pensjonat Soni Wiszni znajdował się na ulicy Małachowskiego , wielokrotnie opisywany zresztą przez sąsiadkę M.Kuncewiczową . -
Co za bzdury ! to naprawdę przeniesione bzdury Bezczelnie.
Willa Floryda nie należała nigdy do żadnego Pana Piądłowskiego, który z tą willą nie miał nic wspólnego. Właścielką willi przed była znana obywatelka miasta Kazimierza Pani Wisznia,która niestety do Kazimierza nie powróciła... Zaraz po wojnie energiczna i obrotna Pani Florentyna Bojer zakupiła ten domek od pełnomocnika, który sprzedał nieruchomość Pani Wiszni ... :( ...... Nie jest pewnym czy Pełnomocnictwo było ważne i czy pani Wisznia w tym czasie jeszcze żyła .... -
Znalazłem idąc po śladach artykuł na stronie vinisfera kropka peel (bo linków nie wolno), którego fragment zamieszczam tu bezczelnie:
„To, że „w okolicy” były też inne prywatne winnice, dowodzi krótki film oświatowo-turystyczny z 1954 r. „Kazimierz – miasto polskiego renesansu”[46]. Są tam ujęcia winnicy i winobrania w plantacji nad „Norowym Dołem” w Kazimierzu Dolnym. Około 1950 r. na północnym stoku „Norowego Dołu” mieszkaniec miasteczka Jan Piądłowski założył dwie spore winnice: 0,5 ha i ok. 0,3 ha. Były obsadzone czerwoną, deserową i przerobową winoroślą. Piądłowski swoje winogrona składane w drewnianych skrzynkach sprzedawał najpierw hurtownikowi do Gdańska, a pod koniec lat 50. – już tylko do Przetwórni Owocowo-Warzywnej w Kazimierzu Dolnym (słynnej „marmoladziarni”), która produkowała także „wina” owocowe: „Renetę Powiślańską” i „Zakazany owoc”. Prawdziwego gronowego wina nikt nie podjął się w miasteczku robić. Powoli podupadające winnice nad „Norowym Dołem” znikły w połowie lat 60.[47]. Wpływ plantacji Kozłowskiego i Instytutu Puławskiego na ich założenie jest oczywisty.”
A kilka wersów wyzej we wspomnianym artykule napisano:
„Leon Kozłowski (1899-1977, na zdjęciu obok), ziemianin, absolwent warszawskiej SGGW (rocznik 1925), w 1926 r. uprawiał winorośl w Argentynie[29]. Przedtem praktykował w majątkach francuskich. W 1928 r. został właścicielem zamku w Janowcu i 19 ha resztówki dawnego majątku Ćwirko-Godyckich. Na początku lat 30. założył obszerną tarasową winnicę u podnóży janowieckiego zamku i rozciągającego się na wschód parku. Miała ok. 700 m długości i do 60 m szerokości, w sumie niecałe 4 ha powierzchni. Winorośl sadzona była początkowo w rozstawie co 4 m., w średnio 20 rzędach wzdłuż zbocza skarpy. Ogółem nasadzono do 10 tys. krzewów różnych odmian.” -
Wpis nie jest mój, przeniosłem go jedynie spod kamerki
-
Jestem zaskoczona wpisem Tadka .W Kazimierzu Piądłowscy mieszkali na Górach i na ul Puławskiej.Winnica nie była pierwszą ani jedyną .
Z tym przenoszeniem willi też coś ''nie tak''
Wiem że regulamin zabrania umieszczania linków ale mozna o winnicy P Piądłowskiego poczytać wbijając w google Jan Piądłowski , ukaże się artykuł o winnicy z Janowca która znajdowała się u podnóża janowieckiego zamku i o naszym Panu Piądłowskim .Winorośl nie była z Argentyny tylko z Puław. -
"Rodowita Kazimierzanka - 2011-11-20 16:03
Errata:kupca kazimierskiego, pierwszą winnicę w Polsce" -
Bezczelnie sobie pozwoliłem przenieść :)
"Rodowita Kazimierzanka - 2011-11-20 15:57
Chcę dopisać przedwojenną historię wilii Floryda. Należała do Jana Piądłowskiego kuca kazimierskiego,który miał rozlewnię piwa na ulicy Browarnej oraz wytwórnię obręczy. Z zamiłowania był ogrodnikiem(po wojnie miał pierwszą winnicę win w Polsce na ulicy Nadedworce a winorośl sprowadził z Argentyny. Tam też przed II wojną światową zbudował przepiękną willę którą nazwał Floryda,którą sprzedał w przed dzień wybuchu II wojny światowej. Zrąb drewniany został przeniesiony na nowe miejsce ale jak historia pokazała nie miała Floryda szczęścia.........może gdyby została na starym miejscu stałaby do dzisiaj?" -
Krystyno, Beato R i inni Czytelnicy, którzy pamiętają willę Floryda: podzielcie się z nami swoimi wspomnieniami.
-
Niestety Krysiu Floryda została już tylko w naszych wspomnieniach z dzieciństwa
-
Wszystko się zgadza, ale może ja trochę uzupełnię.
Kiedyś wchodziło się na teren ogrodu Florydy maleńkimi schodami bezpośrednio ze spocznika.Jeśli sie dobrze przyjrzymy to zobaczymy je zniszczone czasem,zarośnięte, wyszczwbione.
Pożar o których pisze autor były prawdopodobnie spowodowany przez dzikich lokatorów którzy licznie odwiedzali Kazimierz w okresie festwalu.Byla to dla nich baza wypadowa a dla nas mieszkańców utrapienie.
Ostrowszczyzna już dawno zmienila właściciela a w tym miejscu powstaje osiedle domków jednorodzinnych ale kto tam będzie mieszkał i czy ktokolwiek będzie mieszkał- nie wiem.
Przypuszczam,że będzie to kolejne miejsce z pięknymi,putym domami.
Jakie smutne.
Pensjonat Soni Wiszni znajdował się na ulicy Małachowskiego , wielokrotnie opisywany zresztą przez sąsiadkę M.Kuncewiczową .
Willa Floryda nie należała nigdy do żadnego Pana Piądłowskiego, który z tą willą nie miał nic wspólnego. Właścielką willi przed była znana obywatelka miasta Kazimierza Pani Wisznia,która niestety do Kazimierza nie powróciła... Zaraz po wojnie energiczna i obrotna Pani Florentyna Bojer zakupiła ten domek od pełnomocnika, który sprzedał nieruchomość Pani Wiszni ... :( ...... Nie jest pewnym czy Pełnomocnictwo było ważne i czy pani Wisznia w tym czasie jeszcze żyła ....