Temat na weekend: między ul. Małachowskiego a Czerniawami

Skomentuj (11)

zobacz więcej (32)

Zima chyba o nas zapomniała, podobnie jak jesienne słoty. Idą święta, a śnieg wciąż pozostaje w sferze marzeń. Ma to jednak swoje dobre strony. Sprzyja spacerom. Można buszować po wąwozach bez obaw, że ugrzęźniemy w śniegu po pas czy błocie. Jest sucho, nawet w wąwozach.

ZOBACZ MAPKĘ.


Wąwóz Małachowskiego pnie się pod górę. Bruk zachęca do wędrówki, chociaż są i tacy, którzy na ten przejaw cywilizacji w tym miejscu patrzą niechętnym okiem. Skoro wybraliśmy tę drogę, koniecznie musimy wstąpić do Kuncewiczówki.

 

Wejdźmy od strony Domu Dziennikarza. Ten relikt PRL-u sprawia, że Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów, gdzie dziś działa muzeum literackie, pozostaje w ukryciu. Po chwili jednak drewniana willa zaprojektowana przez Karola Sicińskiego pokazuje się w całej swej krasie w ostatnich promieniach zimowego bądź co bądź słońca. Dookoła – ogród. Kiedy opuszczamy willę i kierujemy się w jego głąb, sprawia wrażenie, jakbyśmy przekraczali bramy Tajemniczego Ogrodu. Jest coś niesamowitego w dzikości tego miejsca…


Za bramą wysadzana cisami droga wyprowadza nas z powrotem do wąwozu Małachowskiego, który wypłynie za chwilę na wierzchowinę. Nie oczekujmy stąd pięknych widoków. Przestrzeń zamykają drzewa. Tu jednak jest miejsce upamiętniające bohaterską ofiarę z życia, jaką złożył Juliusz hrabia Małachowski w bitwie o Kazimierz w 1831 r. Ktoś postawił tu białą i czerwoną lampkę. Warto je wymienić podczas spaceru…

Droga – już zupełnie polna – opada lekko w dół. W siodle – zanim znowu zacznie się podnosić – po lewej stronie znajdziemy wejście do wąwozu. Teraz, kiedy liście opadły, nietrudno je zauważyć. Nie bójmy się ażurowych chaszczy – tylko na początku wąwóz wygląda mało zachęcająco. Dalej – jego dnem wije się usłana zrudziałymi liśćmi ścieżka, która doprowadzi nas do samych Czerniaw, wychodząc tuż przy drewnianej willi Basia.

Przed nami porośnięta lasem Góra Grabowa. Jeśli skręcimy w prawo, za kilka kroków dojdziemy do Źródełka Miłości. Nazwa piękna, choć miejsce niepozorne, ale – jak mówią miejscowi – moc swoją ma.

Czerniawami wracamy do miasta, do centrum. W „Pelargoniach” Zofii Mitosek ta dzielnica Kazimierza nosi bardziej słoneczną nazwę: Kaliny. W nazwie Czerniawy jest jednak coś mrocznego, chociaż niestrasznego. Jakaś tajemnica. A może – jak w „Pelargoniach” – to urok dzieciństwa? Wspomnienia zachodów słońca kładącego się miękko na opierającym się o las trawniku za „Basią”, ciężkich głów różanych za chruścianym płotem… Nie sprawdzam, co jest teraz za willą Basia...

Wracam. Po prawo willa Ostoja, zaraz kirkut z pękniętą Ścianą Płaczu zaprojektowaną przez Tadeusza Augustynka, do której wykonania wykorzystano zniszczone żydowskie macewy. Tylko nieliczne pozostały na swoich miejscach.

Czerniawy to miejsce, gdzie ludzie sąsiadują z lasem, a las z ludźmi. Im bliżej miasta, zabudowa coraz bardziej się zagęszcza. Do domów wrosłych w klimat tego miejsca dołączają nowe. Jakby tu stały od lat…

Oto Arkadia. To już Kazimierz. Właśnie: Kazimierz, bo Czerniawy, mimo że są częścią Miasteczka, zachowują swoją niepowtarzalną odrębność.

Wejdźmy w Lubelską. Tu rzut oka na szkołę. Znika skrzydło wschodnie. Niedługo cały budynek zmieni swoją formę. Jak będzie wyglądał? Poczekajmy na wyniki konkursu architektonicznego. I jeszcze spojrzenie na willę Promień, gdzie na początku wieku proponowano gościom hydroterapię. Ta forma turystyki nie przyjęła się jednak w Miasteczku. Kazimierz nie wytrzymał konkurencji z Nałęczowem.

Wracamy do centrum ulicą Lubelską.

 

Weekend w Kazimierzu

Sobota 17 grudnia


godz. 20.00 - U Fryzjera Muzyka Klezmerska – kapela Klezmer Team – Knajpa U Fryzjera

Niedziela 18 grudnia

godz. 9.00 – 13.00 – Kup świecę wigilijną, wspomóż szkolne koło Caritas! – Kościół farny i Klasztor oo. Franciszkanów

godz. 10.30 – Msza świeta z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego – Kościół Farny

godz. 17.00 – Niedziela Literacka: "Trucicielka" Erica Emmanuela Schmitta – Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów

 

Przez cały weekend trwać będą:

  • Kiermasz bożonarodzeniowy - Kazimierski Ośrodek Kultury ul Rynek 14
  • Malarstwo Tomasza Owczarskiego i Romana Gruszeckiego - Galeria Grabskich ul. Lubelska 33
  • Malarstwo Sławomira Mikawoza - Galeria Leonardo ul. Klasztorna 1
  • Wystawa prac polskich artystów złotników i projektantów STFZ.EKO - Muzeum Sztuki Złotniczej ul. Zamkowa 2
  • Wystawa obrazów fotograficznych: „Hartwig - Dorys - Magierski. Kazimierz nad Wisłą" - Kamienica Celejowska ul. Senatorska 11/13

 

Skomentuj


Dodane komentarze (11)

  • pijany znad Grodarza
    i kto tu " piany,piany'?
  • filolog
    piany, jak zwykle "żenua"
  • pijany znad Grodarza
    I tego sie obawialem. haha. Ach te moje " zródełkowi"
    Pani Ulko. To wynika z zaniedbań wobec..... / zamierzałem napisać 'zródełka", ale mam obawy. Może Pani dokończy/
    ps. dziekuje za wytkniecie KARDYLNEGO BŁĘDU. Mlodzi. Uczcie sie.
    Pomyslałem sobie, że gdybym był PRAWDZIWYM POLAKIEM to swój błąd zwaliłbym na KOMUNĘ, ale jestem NORMALNYM. Błąd biorę na klatę. Wprawdzie cherlawą /alkohol/, ale... .
  • Ulka
    Fakt: to samo należy siĘ ŹRÓDEŁKU :-)
  • pijany znad Grodarza
    Oczywiście, oczywiście. haha. ja bardzo pozywtywnie odbieram wpis o zrodełko, bo i tego jest warte. Faktycznie jest ono pozostawione samemu sobie, a powinno być ATRAKCJĄ Czerniaw. Stosowna tablica, opatrzona prawdziwą LEGENDĄ, stosowne ostrzeżenie / o ile jest potrzebne/ nadałoby temu miejscu należyte właśnie MIEJSCE.
    Uliczki Kazimierza upstrzono znakami z polskiego i angielska / i dobrze/, ale to samo należy się ŻRÓDEŁKOWI.
  • Bogdan
    Nie wdając się w polemikę pragnę sprostować i wyjaśnić sens mojej wypowiedzi.Nie mam zamiaru nikogo namawiać aby korzystał z tego źródełka, bo to jest każdego osobista wola.Chodzi mi jedynie o sam fakt, że jest to miejsce związane z naszą przeszłością i historią . Gdyby prowadzić rozumowanie poprzednika " tak sobie myślę" to nie należałoby remontować ruin Kazimierzowskiego zamku, bo przecież w nim i tak nikt nie zamieszka.
    Chodzi mi o to , aby przeprowadzić konserwację tego ujęcia od strony estetycznej.
    A może chodzi właśnie o to, żeby ten widok dodatkowo odstraszał potencjalnych chętnych " zaczerpnięcia" tej wody od takich zamiarów.....
    A tak na marginesie sam od wielu lat korzystałem z tego ujęcia( nikogo broń Boże do tego nie namawiam). Obecnie ( chyba przez lenistwo a nie inne względy)nie korzystam ze źródełka, ale matka moja , kobieta prawie 90 letnia nie pije innej tylko właśnie tą bo "ta z rur" Jej nie smakuje.
  • tak sobie myśle
    Są tacy, którzy biorą zwykła wodę i przypisują jej własności prozdrowotne lub nawet lecznicze(?) .Nawet do głowy im nie przyjdzie sprawdzić stan sanitarny. Kwestia wiary i przyzwyczajeń.
    Jeśli każde źródło wybijające w Kazimierzu, z Grodarzem włącznie, traktować za alternatywne źródło pitnej wody, to zdrowia życzę.
    Na własną odpowiedzialność to można nawet z kałuży się napić.
    Ale co dotyczy wody zdatnej do picia,to sanepid nie dopuści czegoś takiego jako ujęcia, a tym samym urząd ma obowiązek informować/ostrzegać potencjalnych użytkowników.
    Bo nie chodzi o króla Kazimierza ani o wygląd rury, chodzi o bakterie Coli, metale ciężkie i coś tam jeszcze.
    Nie ma sensu pisać o warunkach poboru i parametrach wody zdatnej do picia.
  • pijany znad Grodarza
    Oj.Coś żle sie podpisalem.
    pijany znad Grodarza . Panie Bogdanie. Przepięknie
    ps. swojego czasu / kilka lat wstecz/ przprowadzone badania wody / w naszej okolicy/ wykazaly, że MIŁOSNE żródełko zawiera wiele trucizn I. NIE WOLNO Z NIEGO PIĆ tej .... .
    Panie Burmistrzu! Prawdą jest to, o czym traktuja pisma urzędowe?. Po wodę tę /ą/ rowerami przyjeżdzają mieszkańcy Mięćmierza, bo Ichnia woda tynfa wart.
  • pijany znadgrodarza
    Panie Bogdanie. Padam do stóp. Przepięknie skomentowane.
  • Bogdan
    Bardzo dobrze że Portal Kazimierza Dolnego pokazuje nam piękne zakątki "naszej ziemi". Żałuję jednak że nie zostało zrobione zdjęcie tego "uroczego" Źródełka Miłości- a to chyba ze zrozumiałych względów. Jest to miejsce brudne i zaniedbane. Od czasu jak w końcu lat 50-tych położono rury i wykonano cementową "cembrowinę"- przez te ponad 60 lat nikt nic nie poprawiał i remontował. Obecnie przedstawia to "opłakany widok".
    Wcześniej przewodnicy przyprowadzali tutaj wycieczki i opowiadali legendy o tym "urokliwym" miejscu ( wg legendy tutaj król Kazimierz miał pocałować pierwszy raz Esterkę) ale obecnie nie zaglądają, bo wstyd pokazywać to miejsce.
    Zagalopowałem się- i skłamałem jak napisałem, że nikt tutaj nie zaglądał.
    Otóż kilka lat temu ktoś przyjechał i przybił tabliczkę na drzewie że " woda nie zdatna do picia w stanie surowym"- tyle troski władz o to miejsce.Chyba gdzieś posiadam zdjęcie i prześlę na adres redakcji- dołączcie go . Niech władze popatrzą i zastanowią się czy nie należałoby zrobić jakiegoś remontu.
    Źródełko to jest dla nas mieszkańców i mieszkańców okolicznych miejscem "strategicznym". W okresie powodzi( i obecnie również) dużo ludzi zaopatrywało się tutaj w wodę.Kiedy trafi się w Czerniawach awaria- my mieszkańcy również mamy ujęcie rezerwowe.
  • pijany znad Grodarza
    Świetna nostalgia. Zawsze twierdzę, że TEN kierunek to również niepowtarzalny klimat, zabudowanego Kazimierza.

Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę