Od Kazimierza oddalam się coraz bardziej. Bo wąwozów wokół naprawdę jak w
„Panu Tadeuszu” grzybów: w bród! Tym razem Wierzchoniów i głębocznica
na Miturę.
Jeżeli ktoś zachwyca się Korzeniowym Dołem w Kazimierzu, powinien zobaczyć ten wąwóz: Tu korzenie szepczą z koronami drzew pochylonymi nad drogą tworzącymi zielone sklepienie niczym z gotyckiej katedry.
O czym szepczą?
O człowieku, którego nagłą śmierć na drodze upamiętniono prostym drewnianym krzyżem? Nietypowym, bo zbyt niskim jak na przydrożną figurę, które nierzadko stoją na rozstajach dróg. Miejsce to ma podobno szczególną aurę – to nie pierwsza taka śmierć w pobliżu…
O tragedii, jak dotknęła rodzinę Biniędów w pobliskim Witoszynie w 1943r.? Niemcy za pomoc partyzantom spalili tu nad ranem 27 lipca w stodole 9 osób, najmłodsze bliźnięta Irenka i Antoś miały niespełna dwa lata. Sąsiedzi, zastraszeni, przyszli na to miejsce dopiero, gdy pożar wygasł. Miejsce tragedii upamiętnia prosty cementowy pomnik stojący na prywatnej posesji, raczej niewidoczny z drogi.
- Staramy się o przeniesienie tego pomnika na teren przy krzyżu przydrożnym na rozstaju dróg niedaleko miejsca tragedii. Mamy nadzieję, że wkrótce nam się to uda – mówi radny Kamil Seroka. – Dziś o to miejsce dbają dzieci ze szkoły w Rzeczycy. W okolicach Wszystkich Świętych zapalają znicze, kładą kwiaty. Kiedyś pamięć o tym wydarzeniu celebrowano uroczyście, ze sztandarami. Dobrze by było do tej tradycji powrócić.
Szum drzew wprawia w melancholię. Jak sacrum wymusza ciszę. Uwrażliwia na zapachy. Otwiera oczy, uszy i duszę.
Wycieczka krótka. Co to jest 4 km po prostej drodze? Dobrze jednak czasem porozmawiać z samym sobą. I dojść do porozumienia.
O czym szepczą?
O człowieku, którego nagłą śmierć na drodze upamiętniono prostym drewnianym krzyżem? Nietypowym, bo zbyt niskim jak na przydrożną figurę, które nierzadko stoją na rozstajach dróg. Miejsce to ma podobno szczególną aurę – to nie pierwsza taka śmierć w pobliżu…
O tragedii, jak dotknęła rodzinę Biniędów w pobliskim Witoszynie w 1943r.? Niemcy za pomoc partyzantom spalili tu nad ranem 27 lipca w stodole 9 osób, najmłodsze bliźnięta Irenka i Antoś miały niespełna dwa lata. Sąsiedzi, zastraszeni, przyszli na to miejsce dopiero, gdy pożar wygasł. Miejsce tragedii upamiętnia prosty cementowy pomnik stojący na prywatnej posesji, raczej niewidoczny z drogi.
- Staramy się o przeniesienie tego pomnika na teren przy krzyżu przydrożnym na rozstaju dróg niedaleko miejsca tragedii. Mamy nadzieję, że wkrótce nam się to uda – mówi radny Kamil Seroka. – Dziś o to miejsce dbają dzieci ze szkoły w Rzeczycy. W okolicach Wszystkich Świętych zapalają znicze, kładą kwiaty. Kiedyś pamięć o tym wydarzeniu celebrowano uroczyście, ze sztandarami. Dobrze by było do tej tradycji powrócić.
Szum drzew wprawia w melancholię. Jak sacrum wymusza ciszę. Uwrażliwia na zapachy. Otwiera oczy, uszy i duszę.
Wycieczka krótka. Co to jest 4 km po prostej drodze? Dobrze jednak czasem porozmawiać z samym sobą. I dojść do porozumienia.
Długość trasy: 4km
Przebieg trasy: Start: kaplica rzymskokatolicka w Wierzchoniowie. Idziemy w kierunku
Lublina chodnikiem przy ulicy. Przy lustrze na zakręcie skręcamy w
prawo. Idziemy ulicą pomiędzy budynkami do rozwidlenia szlaków. Skręcamy
w prawo. To droga Na Miturę. Po chwili zagłębiamy się w piękną
korzeniową głębocznicę lessową, gdzie konary drzew układają się w
gotyckie zielone sklepienie. Przy rozwidleniu dróg mijamy drewniany
krzyż ustawiony w miejscu śmierci jednego z mieszkańców. Po wyjściu z
lasku skręcamy w lewo. Idziemy prosto polną drogą wzdłuż ściany lasu. Po
drodze mijamy tartak. Wchodzimy w leśną ścieżkę - trzymamy się prawej
strony. Lasem dochodzimy do metalowego krzyża przydrożnego. Tu możemy
przysiąść na ławeczce pomiędzy dwoma drzewami. Mijamy krzyż i idziemy
prosto. Mijamy posesję po lewej stronie. Na jej terenie leży mogiła
Biniędów. 27 lipca 43 r. Niemcy spalili 9 członków tej rodziny za pomoc
partyzantom. Na płycie pomnika wypisano 9 nazwisk osób, z których
najstarsza miała lat 47, a najmłodsze bliźnięta – niecałe dwa
lata.Wracamy do krzyża i skręcamy w prawo. Prowadzi nas żółty szlak
spacerowy. Dochodzimy do miejsca, z którego weszliśmy na szlak Na
Miturę. Wracamy jak Alicja do lustra. Przy szosie skręcamy w lewo i
idziemy do kaplicy. Koniec wycieczki.