Spacerkiem po okolicy: W poszukiwaniu Kamiennego Dołu

zobacz więcej (25)

Przez lata myślałam, że w Kazimierzu Kamienny Dół jest tylko jeden. Przecież to nazwa własna. A ta z definicji ma charakter jednostkowy, unikatowy. A tu nagle okazało się, że „niejednemu psu na imię Burek”! I Kamienne Doły są dwa! Jeden z nich znajduje się tuż przed spichlerzem Pod Żurawiem, a drugi na przeciwległym końcu miasta. Gdzie? Poprowadzę, zapraszam.
Wszystkie moje wędrówki wychodzą z rynku. Jakżeby inaczej! To przecież serce Miasteczka. Ulica Lubelska doprowadzi nas do ulicy Kwaskowa Góra, a tam przy krzyżu przydrożnym z datą 1892 r. skręcamy w prawo. Gdy droga się rozwidla, idziemy w prawo i po chwili wchodzimy w wąwóz - na początku szeroki i jasny. To Chałajowy Dół, na początku którego od lipca 18 r. wisi deska oznakowana  trzema marchewkami. Informuje, że to Droga Dziadów Kazimierskich. Tędy bowiem członkowie zespołu Dziady Kazimierskie wędrowali do przyjaznego siedliska Wiatrakowo. Tam też doprowadzi nas droga. Wystarczy obserwować tabliczki – a każda z nich jest inna, przygotowana przez innego członka zespołu.
- Pojedź / Wąwozem ze mną / W dziurę ciemną / Śmiało wal w ciemno / Urządźmy sobie / Jazdę przyjemną – śpiewa wokalista Dziadów Włodek Dembowski w „Dolinie Grodarza”. - Dolina Grodarza / Uważaj na wirażach!
My proponujemy jednak pieszą wędrówkę, więc na wirażach będzie całkiem bezpiecznie, o ile będziemy patrzeć uważnie pod nogi, bo miejscami – zwłaszcza, gdy będziemy wspinać się pod górę, będzie i nierówno, i ślisko. A takie strome podejście czeka nas, gdy zobaczymy niebieski kierunkowskaz na Wiatrakowo.
Mijamy schody ułożone z opon samochodowych i skręcamy w prawą odnogę wąwozu. Wspinamy się w górę. Wkrótce – gdy zobaczymy na lewym zboczu drewniane domki Wiatrakowa - znów pojawi się rozwidlenie odnóg: skręcamy w odnogę prawą. Wychodzimy z wąwozu na pola i drogę. Jesteśmy na Łysej Górce, chociaz tu teraz wcale nie jest łyso. Skręcamy w prawo. Dochodzimy do skrzyżowania polnych dróg i skręcamy w lewo. Idziemy w dół aż do samej szosy. Skręcamy w prawo i dochodzimy do cmentarza żołnierzy radzieckich.
Wchodzimy na teren cmentarza. To naprawdę piękne miejsce. Iwona Dworakowska i Kazimierz Kotowski zaprojektowali je w 1951 r. jako park – cmentarz, wkomponowując w kazimierski krajobraz. Spoczywa tu 8537 żołnierzy radzieckich poległych w 1944 roku podczas walk na Lubelszczyźnie. Wśród nich są także polscy żołnierze, których szczątki przeniesiono tu z lasów i pól w ramach akcji powojennego porządkowania. Spoczywa tu między innymi, jak informuje kamień przy wejściu na teren cmentarza, Czarna Marysia – Felicja Korzeniowska z Wołynia – pielęgniarka szpitala z Ostroga nad Horyniem, dowódca sekcji sanitarnej w oddziale Gzymsa – sanitariuszka 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, poległa 19 lipca 44 r. pod Juliopolem k/Lubartowa.
Przed pomnikiem głównym skręcamy w prawo i wychodzimy na polną drogę. Skręcamy w lewo i idziemy prosto. Za cmentarzem mijamy jeden skręt w lewo. Skręcamy w następną polną drogę w lewo. Przechodzimy przez porośnięte nawłocią nieużytki i wchodzimy w las. Jesteśmy w dość płytkim wąwozie. To jest ten właśnie poszukiwany przeze mnie Kamienny Dół, o którego istnieniu dowiedziałam się od mieszkańca Czerniaw – Bogdana Kuzioły.
- Nazwa Kamiennego Dołu pochodzi stąd, że kiedyś ludzie tam wydobywali (łamali) kamień jako surowiec do budowy – opowiada Bogdan Kuzioła. – Ja z lat chłopięcych pamiętam odkryte zagłębienia i skarpy z kamieniem. Szczególnie widoczne to było na początku – od strony jezdni niedaleko cmentarza żołnierzy radzieckich. Z czasem ludzie pozasypywali ziemią te wyrobiska. Obok ,,Koszarki", gdzie stoi przystanek, cały ten teren w latach 60. został zasypany ziemią. A kiedyś wąwóz był do samej ulicy… W końcu to jednak zostało zakazane.
Jednak na pierwszy rzut oka trudno w terenie dopatrzeć się uzasadnienia nazwy Kamiennego Dołu. Pod nogami widać wprawdzie trochę ruchomych kamieni wapiennych, ale raczej niewiele. Sam wąwóz, mocno wypłycony, w ogóle nie kojarzy się dziś z kopalnią kamienia.
Po chwili pojawiają się przed nami niewysokie, czasem wzmocnione darnią, wały ziemne, które – jak by się mogło wydawać – chronić by miały położone niżej domy przed zalaniem podczas ulewnych deszczy wodą spływającą z pól. Budowa tam nie została dokończona w obawie przed utworzeniem się zastoiska, które i tak się tu tworzy po większych opadach.
Wylot wąwozu wychodzi na pole. Kiedyś dochodził do ulicy, którą można było dojść do Czerniaw. Teraz drogę zagradzają zabudowania, których jeszcze nie widać na mapach Google. Idziemy wzdłuż ogrodzenia, uważając, by nie deptać upraw i w końcu schodzimy do kolejnego płytkiego wąwozu, by za zabudowaniami wspiąć się na prawe zbocze. Wychodzimy za przystankiem autobusowym. Skręcamy w prawo i ulicą Czerniawy dochodzimy do ośrodka wypoczynkowego Arkadia na skrzyżowaniu ulic. Skręcamy w lewo w ulicę Nadrzeczną i wracamy na rynek. Za nami 6,5 km. Zmęczeni? 

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę