Kazimierskie wąwozy to przygoda. I opowieści. Niekończąca się bajka! Dziś: dawny gościniec opolski, czyli głębocznica lessowa Kwaskowa Góra oraz wąwóz Folwarczny, który dawniej łączył folwark na Jeziorszczyźnie z ulicą Doły w miejscu, gdzie dziś stoi Rotacyjny. W drogę!
Na spacer w Kwaskówkę wyciągnęły mnie legendy. Dokładnie jedna. O wyrywanych batach. Podobno w czasach, kiedy tędy prowadziła główna droga z Kazimierza na Opole, jeden z woźniców zakatował tutaj swojego konia, okładając go batem, by pospieszył pod górę. Od tego czasu – jak opowiada regionalista Ireneusz Kiljan - w najciemniejszym miejscu głębocznicy coś wyrywało innym gospodarzom baty z rąk i gdzieś je odrzucało tak, że nie można ich było znaleźć. Powrót tą drogą szczególnie nocą nie należał do przyjemnych. Może dlatego w połowie głębocznicy na jednym z okazałych dębów czyjaś pobożna ręka zawiesiła kapliczkę maryjną? Czy od tego czasu złe znikło z wąwozu nie wiadomo, pewnym może być tylko to, że jadącym czy idącym tą drogą nocą mogło być troszeczkę raźniej…
Trudno znaleźć duchy w świetle dnia, ale kapliczka łagodząca ludzkie strachy wciąż strzeże przejezdnych i przechodniów. Papierowa Matka Boska Częstochowska wewnątrz szafki zniebieściała , ale w załomach dębu widoczne są świeże, choć z lekka upylone lessem ślady pobożności.
W miejscu, gdzie Kwaskówka zaczyna opadać w dół, skręcamy w lewo, zgodnie z zielonym szlakiem nordicowym, bo muszę przyznać, że nie tylko legenda była pretekstem do tego spaceru. Chciałam zobaczyć wąwóz Folwarczny znajdujący się tuż za dawnym folwarkiem na Jeziorszczyźnie, gdzie jak wieść gminna niesie dziedzicowi się wiodło tak dobrze, że stać go było na stałe hołdy dla jednej z tancerek opery bydgoskiej! Dziś w tym miejscu znajduje się gospodarstwo agroturystyczne Zacisze. Domu strzegą zazdrośnie stare świerki, świeża wiosenna zieleń kontrastuje z czerwienią ozdobnych porzeczek i pigw, co dodatkowo działa na wyobraźnię.
Droga za majątkiem wiedzie… nad staw ukryty w leśnym gąszczu. Malownicze to miejsce! Jesteśmy tu jednak tylko przechodniami, mamy znaleźć wejście do Folwarcznego Dołu. Po prawej stronie widać odnogi wąwozu schodzące w dół. Żadna jednak nie jest na tyle gościnna, by umożliwić przejście. Trzymamy się więc dalej leśnej szerokiej drogi i mijając pusty o tej porze roku paśnik, wspinamy się na wierzchowinę. Jeżeli by pójść nią dalej, wrócilibyśmy pewnie do głębocznicy Kwaskowa Góra. A wąwóz Folwarczny?
W miejscu, gdzie kończy się las, a zaczyna siatka ogradzająca pole, skręcamy więc w prawo – między drzewa. Niech się dzieje, co chce! Możemy sobie na to pozwolić, bo przyroda jeszcze nie zbudziła się na tyle, by zupełnie zagrodzić wejście. To dobry krok, bo gdy kończy się ogrodzenie, daje się tędy iść… sarnią ścieżką. Daje się – to naprawdę dużo powiedziane! Dołem sączy się – nawet bystro - wodomcza – dosłownie zawalona wiatrołomami drzew i krzewów. Nad nami niepokojąco skrzypią drzewa, które syn określa "płaczącymi". Wycofać się? Hmm…
To chyba najtrudniejszy wąwóz, jaki dotąd spotkałam! Przechodzimy z jednego zbocza na drugie, z drugiego na pierwsze… i tak ciągle, dopóki wąwóz nie rozszerza się w końcu w płaską dolinkę wyłożoną zieloną kobiercem ziarnopłonu. Zostawiamy za sobą ścieżkę zmiętych roślin…
Idziemy wąwozem, a ja – skupiona na tym, żeby nie zwichnąć kostki czy nie złamać nogi – zupełnie zapominam o mrocznej powojennej historii związanej z tym miejscem, którą mi opowiadał Ireneusz Kiljan. To tu w latach 1945 – 47 dokonywano egzekucji na osobach współpracujących z reżimem komunistycznym, wydających ludzi związanych z podziemiem akowskim i poakowskim. Nie pamiętam teraz tej historii, więc widzę tylko wiosenną zieleń lasu i jego piękno…
Wodomcza znika gdzieś pod ziemią, a przed nami wyrasta… kilkupiętrowy blok! To osławiony apartamentowiec „Lessowy Jar”, którego budowa utknęła w martwym punkcie. Tu droga – zamknięta drewnianym ogrodzeniem koczy się. Trzeba poszukać wyjścia. Może w okolicy jamy pod drzewem obramowanej drewnianymi ościeżnicami? Łagodna odnoga doprowadza nas polami do Kwaskówki. Ale spacer!
Długość: 4 km
Opis trasy:
Przy krzyżu przydrożnym na ulicy Kwaskowa Góra skręcamy w prawo i idziemy ulicą Kwaskowa Góra, trzymając się cały czas lewej strony drogi. Wchodzimy w głębocznicę lessową - dawny gościniec opolski. Prowadzi tędy zielony szlak nordic walking. Kawałek za kapliczką maryjną na okazałym dębie po lewej stronie znajdziemy znak skrętu w lewo i wychodzimy na pola. Idziemy polną drogą aż do skrętu do gospodarstwa agroturystycznego Zacisze. i Tam skręcamy w lew. Dochodzimy do Zacisza i w miejscu przeznaczonym na ognisko za sadkiem skręcamy w prawo i idziemy polną trawiastą drogą nad staw. Droga wyprowadza nas wzdłuż ściany lasu na pola. Za paśnikiem skręcamy w prawo i idziemy wzdłuż ogrodzenia a potem sarnią ścieżką w dół wąwozu. To Folwarczny Dół. Trasa bardzo trudna aż do wypłaszczenia się wąwozu w dolinkę porośniętą ziarnopłonem. Wyjście do ulicy Doły zagrodzone, trzeba wrócić kawałek i przy dawnej piwnicznej (?) jamie pod drzewem skręcić w prawo, by polami dojść do Kwaskówki, skręcić znowu w prawo i głębocznicą dojść wyjść pod krzyż, gdzie zaczęliśmy spacer.
Trudno znaleźć duchy w świetle dnia, ale kapliczka łagodząca ludzkie strachy wciąż strzeże przejezdnych i przechodniów. Papierowa Matka Boska Częstochowska wewnątrz szafki zniebieściała , ale w załomach dębu widoczne są świeże, choć z lekka upylone lessem ślady pobożności.
W miejscu, gdzie Kwaskówka zaczyna opadać w dół, skręcamy w lewo, zgodnie z zielonym szlakiem nordicowym, bo muszę przyznać, że nie tylko legenda była pretekstem do tego spaceru. Chciałam zobaczyć wąwóz Folwarczny znajdujący się tuż za dawnym folwarkiem na Jeziorszczyźnie, gdzie jak wieść gminna niesie dziedzicowi się wiodło tak dobrze, że stać go było na stałe hołdy dla jednej z tancerek opery bydgoskiej! Dziś w tym miejscu znajduje się gospodarstwo agroturystyczne Zacisze. Domu strzegą zazdrośnie stare świerki, świeża wiosenna zieleń kontrastuje z czerwienią ozdobnych porzeczek i pigw, co dodatkowo działa na wyobraźnię.
Droga za majątkiem wiedzie… nad staw ukryty w leśnym gąszczu. Malownicze to miejsce! Jesteśmy tu jednak tylko przechodniami, mamy znaleźć wejście do Folwarcznego Dołu. Po prawej stronie widać odnogi wąwozu schodzące w dół. Żadna jednak nie jest na tyle gościnna, by umożliwić przejście. Trzymamy się więc dalej leśnej szerokiej drogi i mijając pusty o tej porze roku paśnik, wspinamy się na wierzchowinę. Jeżeli by pójść nią dalej, wrócilibyśmy pewnie do głębocznicy Kwaskowa Góra. A wąwóz Folwarczny?
W miejscu, gdzie kończy się las, a zaczyna siatka ogradzająca pole, skręcamy więc w prawo – między drzewa. Niech się dzieje, co chce! Możemy sobie na to pozwolić, bo przyroda jeszcze nie zbudziła się na tyle, by zupełnie zagrodzić wejście. To dobry krok, bo gdy kończy się ogrodzenie, daje się tędy iść… sarnią ścieżką. Daje się – to naprawdę dużo powiedziane! Dołem sączy się – nawet bystro - wodomcza – dosłownie zawalona wiatrołomami drzew i krzewów. Nad nami niepokojąco skrzypią drzewa, które syn określa "płaczącymi". Wycofać się? Hmm…
To chyba najtrudniejszy wąwóz, jaki dotąd spotkałam! Przechodzimy z jednego zbocza na drugie, z drugiego na pierwsze… i tak ciągle, dopóki wąwóz nie rozszerza się w końcu w płaską dolinkę wyłożoną zieloną kobiercem ziarnopłonu. Zostawiamy za sobą ścieżkę zmiętych roślin…
Idziemy wąwozem, a ja – skupiona na tym, żeby nie zwichnąć kostki czy nie złamać nogi – zupełnie zapominam o mrocznej powojennej historii związanej z tym miejscem, którą mi opowiadał Ireneusz Kiljan. To tu w latach 1945 – 47 dokonywano egzekucji na osobach współpracujących z reżimem komunistycznym, wydających ludzi związanych z podziemiem akowskim i poakowskim. Nie pamiętam teraz tej historii, więc widzę tylko wiosenną zieleń lasu i jego piękno…
Wodomcza znika gdzieś pod ziemią, a przed nami wyrasta… kilkupiętrowy blok! To osławiony apartamentowiec „Lessowy Jar”, którego budowa utknęła w martwym punkcie. Tu droga – zamknięta drewnianym ogrodzeniem koczy się. Trzeba poszukać wyjścia. Może w okolicy jamy pod drzewem obramowanej drewnianymi ościeżnicami? Łagodna odnoga doprowadza nas polami do Kwaskówki. Ale spacer!
Długość: 4 km
Opis trasy:
Przy krzyżu przydrożnym na ulicy Kwaskowa Góra skręcamy w prawo i idziemy ulicą Kwaskowa Góra, trzymając się cały czas lewej strony drogi. Wchodzimy w głębocznicę lessową - dawny gościniec opolski. Prowadzi tędy zielony szlak nordic walking. Kawałek za kapliczką maryjną na okazałym dębie po lewej stronie znajdziemy znak skrętu w lewo i wychodzimy na pola. Idziemy polną drogą aż do skrętu do gospodarstwa agroturystycznego Zacisze. i Tam skręcamy w lew. Dochodzimy do Zacisza i w miejscu przeznaczonym na ognisko za sadkiem skręcamy w prawo i idziemy polną trawiastą drogą nad staw. Droga wyprowadza nas wzdłuż ściany lasu na pola. Za paśnikiem skręcamy w prawo i idziemy wzdłuż ogrodzenia a potem sarnią ścieżką w dół wąwozu. To Folwarczny Dół. Trasa bardzo trudna aż do wypłaszczenia się wąwozu w dolinkę porośniętą ziarnopłonem. Wyjście do ulicy Doły zagrodzone, trzeba wrócić kawałek i przy dawnej piwnicznej (?) jamie pod drzewem skręcić w prawo, by polami dojść do Kwaskówki, skręcić znowu w prawo i głębocznicą dojść wyjść pod krzyż, gdzie zaczęliśmy spacer.