Podobne
Komentarze
-
Artykuł sygnowany jest AJS - wystarczy poszukać na portalu kto to;-)
-
Nie wiem gdzie to napisać moze własnie tu?Dlaczego nigdzie nie jest napisane kto zdobyl najważniejsza przeciez -Nagrode Publiczności????Widzialam na festiwalu wiele filmów,glosowalam nawet i jestem ciekawa!Pozdrawiam
-
a kto relacjonuje? dlaczego anonim?
Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi przyciąga różnych ludzi i z różnych przyczyn. Jedni wyjeżdżają zadowoleni, inni rozczarowani. Postanowiłam więc wyruszyć w miasto i o wrażenia zapytać samych uczestników imprezy…
Najwięcej ludzi podczas festiwalu spotkać można na placu, gdzie znajduje się „miasteczko festiwalowe”, tam też się wybrałam. Mimo tego, że wypowiadający się ludzie nie muszą zdradzać swoich szczegółowych danych, bo mnie w zupełności wystarczy imię i nazwa miejscowości, z której przyjechali, niektórzy stanowczo odmawiają. Nie chcą dzielić się swoimi refleksjami. Tylko dlaczego…? Bardzo chętnie za to wypowiadają się ludzie młodzi. Są szczerzy i nie boją się nawet słów krytyki.
Justyna przyjechała ze Skierniewic. Zarówno na festiwalu, jak i w samym Kazimierzu jest pierwszy raz.
- Uczestniczyłam w projekcjach w dużym namiocie, w spektaklach, pokazy na Małym Rynku i na kazimierskim Zamku. Jestem tu od środy i zostaję do końca. Bardzo podoba mi się atmosfera, jaka tu panuje. Zarówno Miasteczko, jak i festiwal zrobiły na mnie duże wrażenie. Jest bardzo fajnie i tak… klimatycznie.
Koleżanka Justyny – Kasia – jest też ze Skierniewic. Na kazimierskim festiwalu gości po raz drugi.
- Szczerze mówiąc, to wszystko mi się tu podoba. Byłam na ostatnim kazimierskim Lecie Filmów, kiedy była nieco inna formuła festiwalu, i stwierdzam, że jest podobnie, a to wszystko zasługa Kazimierza, który robi niesamowity klimat.
- Ja na festiwalu Dwa Brzegi jestem drugi raz. Przyjechałem w sobotę i zostaję do końca – mówi Adam, który przyjechał tu z Kalisza. - Byłem już wszędzie, no oprócz kazimierskiego Zamku i Janowca, do którego nie wybieram się w ogóle. Trudno jest to wszystko pogodzić i dostać się na drugi brzeg Wisły – przyznaje z przykrością. - Pomijając to, że Kazimierz jest bardzo urokliwym miejscem, w porównaniu do zeszłego roku podoba mi się to, że jest więcej krótkich metraży i dokumentów. A jeżeli miałoby mi się coś nie podobać, to jedynie to, że Janowiec jest odcięty od świata.
Adam ma też kilka propozycji na to, by ten problem rozwiązać. Można pomyśleć o jakimś połączeniu autobusowym, a może nawet o mercedesach, które tak pięknie się prezentują na rynku pod studnią? W końcu to przecież oficjalny samochód festiwalu.
Po tych kilku miłych rozmowach nadszedł czas na konfrontację z osobami chyba z festiwalu niezadowolonymi, bo w sposób mało delikatny odmówiły rozmowy. Nie można się jednak poddawać. Po chwili spotkałam dwie młode dziewczyny z Lubartowa – Monikę i Agatę.
- My na festiwalu jesteśmy drugi raz, chodzimy głównie na projekcje filmowe, choć w tym roku repertuar nie jest dla nas. Przyjechałyśmy tylko na dwa dni, ale mimo tak krótkiego pobytu jesteśmy zadowolone.
Po tej rozmowie sama popędziłam do kina na film. W końcu festiwal już się kończy, a ja w tak niewielu wydarzeniach uczestniczyłam. Nigdy nie wiadomo, czy za rogiem nie stoi dziennikarz, który zechce mnie zapytać o wrażenia z festiwalu… I co wtedy odpowiem?..
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.