Kazimierski Rynek w ostatni weekend wypełnił się świątecznymi zapachami. U stóp studni i imponującej choinki pachniały chleby na zakwasie, świąteczne ciasta, wędliny – przygotowane według tradycyjnych receptur, często przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Już samym wyglądem kusiły sery korycińskie z czosnkiem czy lubczykiem, sękacze i strucle, wędliny litewskie, a także jedyna w swoim rodzaju kiełbasa pradziada z Dukli na Podkarpaciu – z szynką i... wątróbką! Palce lizać!

To jedynie wybrane smakołyki, które można było skosztować i oczywiście nabyć podczas Kazimierskiego Jarmarku Świątecznego.

- Postanowiliśmy udowodnić niedowiarkom, że Kazimierz smakuje o każdej porze roku – mówi Janusz Dwornicki z Biuro Promocji Promedia, które jest współorganizatorem Jarmarku. – Impreza „Zasmakuj w Kazimierzu” nie bez powodu tak właśnie się nazywa. Gościmy najlepszych producentów regionalnych z całej Polski, a więc mamy tutaj Podlasie, Podkarpacie, mamy prawdziwe oscypki z Zakopanego, mamy pieczywo kurpiowskie, mamy przepiękne doskonałe podlaskie sękacze – wizytówkę każdego regionu – tą, która się na co dzień chwalą. Natomiast ta impreza rozwija się, rośnie – dzisiaj między innymi taką wizytówką regionu są wystawcy z Litwy, a wiec możemy spróbować, co to są litewskie cepeliny, jak smakuje litewski bigos, jak smakują inne potrawy. Wszystko to na kazimierskim rynku przy samej studni!
 
Podczas Jarmarku prezentowali się także kazimierscy restauratorzy z pensjonatu Berberys, hotelu Dwa Księżyce i Knajpy U Fryzjera.

Oprócz strawy dla ciała przygotowano także coś dla ducha: spotkanie z poezją w wykonaniu Jerzego Zelnika w Kuncewiczówce, koncert zespołu Kairos w Farze, promocję książki Hanny i Pawła Lisów Kuchnia Słowian w SARP-ie, wernisaż malarstwa Kazimierskiej Konfraterni Sztuki w Kolegium Sztuk Pięknych i wiele innych atrakcji.

Na straganach na Rynku pyszniły się choinkowe ozdoby i dekoracje wprowadzające w nastrój zbliżających się coraz większymi krokami Świąt Bożego Narodzenia.

Ozdobą Jarmarku był niewątpliwie święty Mikołaj, który bawił dzieci i dorosłych i oczywiście rozdawał prezenty, a także przybyły z przeszłości – król Kazimierz we własnej osobie! Nie zabrakło także innej charakterystycznej dla Miasteczka postaci – Żyda, symbolizującego jego żydowskich mieszkańców, którzy jeszcze do czasów wojny stanowili blisko połowę tutejszych obywateli.

- Chcemy bardzo, żeby jarmark kazimierski, który był zapoczątkowany trzy lata temu, rozwijał nam się – mówi Grzegorz Dunia burmistrz Kazimierza Dolnego. – W tym roku, jak już możemy zaobserwować, dzięki temu, że pozyskaliśmy unijne fundusze, mamy nowe stragany, mamy nowe ozdoby świąteczne. Również zaprosiliśmy do współpracy wytwórców produktów regionalnych z całej Polski. Mam nadzieję, ze ten Jarmark będzie się nam rozwijał z roku na rok, bo na tym bardzo mi zależy. Również w perspektywie myślę, żeby była to impreza dłuższa, może nawet tygodniowa?

Czy jest szansa, że taka będzie przyszłość kazimierskiego jarmarku? Najlepszym wskaźnikiem są sami odwiedzający, którzy nie szczędzili ciepłych słów na temat imprezy. Popatrzcie zresztą i posłuchajcie.