Słowiańskie Babie Lato odbywające się na Grodzisku Żmijowiska to już tradycja. Impreza kończąca intensywny sezon już od sześciu lat przyciąga miłośników wiedzy o naszych przodkach. Tak było również tym razem.
Lato powoli dobiega końca. Dni stają się coraz krótsze, słońce coraz delikatniejsze, a roślinność coraz bardziej barwna. Koniec lata oznacza także czas podsumowań mijającego sezonu turystycznego. Na Grodzisku Żmijowiska (oddział Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym) takie podsumowanie już się odbyło. Miało to miejsce w minioną, i zarazem drugą sobotę września, podczas Słowiańskiego Babiego Lata.
- Miniony sezon, choć doświadczył Grodzisko Żmijowiska wyjątkowymi warunkami pogodowymi, a szczególnie opadami deszczu, które po wielokroć podtapiały teren naszego archeologicznego skansenu, wypada nam zaliczyć do udanych – mówi Paweł Lis, kierownik Grodziska Żmijowiska. – Warsztaty Archeologii Doświadczalnej kierowane do seniorów okazały się strzałem w dziesiątkę i dały, zarówno nam jak i naszym gościom, dużo satysfakcji. Trwałym osiągnięciem było też opublikowanie książki „Archeologia doświadczalna w Grodzisku Żmijowiska”. Były więc powody do zadowolenia i świętowania.
Słowiańskie Babie Lato na Grodzisku Żmijowiska odbywa się corocznie od sześciu lat. To uroczyste spotkanie podsumowujące kolejny sezon działalności zwykle zbiega się z inauguracją obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa. Tak było również w tym roku, kiedy to na Grodzisku świętowano pod hasłem „Dziedzictwo – źródło tożsamości”.
W programie tegorocznej imprezy były m.in. warsztaty budowy pierwotnych instrumentów muzycznych, które prowadzili muzycy wchodzący w skład zespołu muzyki średniowiecznej „Tryzna” ze Szczecina, prezentacja kuchni średniowiecznej - Centrum Archeologii Eksperymentalnej „Villa Nova” z Czech, koncert muzyki średniowiecznej w wykonaniu zespołu „Tryzna” oraz na zakończenie – teatr ognia w wykonaniu grupy „Dyptam” z Puław.
- Po raz kolejny swój kunszt w krzesaniu i nieceniu ognia w trakcie imprezy dał sympatyk Grodziska Żmijowiska Artur Bokła, dokładając do tego pyszne, pieczone nad ogniskiem, placuszki z … pokrzywy – mówi Paweł Lis. – Trudno powiedzieć, czy smaczniejsze były te placuszki, czy czeskie podpłomyki pieczone na kamieniu i golonka z chrzanem gotowana w żelaznym kociołku. Można też było spróbować kwaśnej polewki z kiszonego podagrycznika, gotowanej przez Hannę Lis w glinianym garnku. Wszystkie potrawy zniknęły błyskawicznie, a na deser został sycony miód pitny, który według wskazówek, nieobecnego niestety tym razem Andreia Petrauskasa z Instytutu Ukraińskiej Akademii Nauk z Kijowa, wyprodukowaliśmy podczas tegorocznych Warsztatów Archeologii Doświadczalnej.
Tegoroczny sezon na Grodzisku Żmijowiska dobiega końca. Można go uznać za bardzo udany. I nie tylko dlatego, choć to bardzo ważne, że udało się tak wiele zbadać, sprawdzić czy osiągnąć. Kolejnym, i wydaje mi się, że równie wielkim powodem do dumy jest fakt, że to otwarte muzeum tematyczne oddalone o kilkanaście kilometrów od Kazimierza Dolnego cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Słowiańskie Babie Lato zgromadziło na grodzisku tłumy. Parking pękał w szwach, a ludzie nadal dojeżdżali. Byli goście z różnych stron i w różnym wieku. Przyjechali, by odwiedzić to niezwykłe miejsce położone pośród łąk, otulone ciszą i… babim latem.