- Szeregi rysunków Sawki zasilają tym razem małżonkowie, przy okazji, siejąc w nich niezły popłoch. Sawka skupia się na najważniejszych i jednocześnie skrajnych kategoriach i scenach z życia małżeńskiego – od miłości i seksu, w otoczeniu pełnym zrozumienia, do tajemnic i zdrady. Rysownik, tradycyjnie już, rozśmiesza, porusza, szydzi i prowokuje do myślenia. Tym razem wtóruje mu Rafał Bryndal, w roli komentatora – i rysunków i małżeństwa. Obaj siedzą w tej samej loży szyderców. I obaj dysponują okrutnie dobrą kreską. Sawka rysując, Bryndal pisząc. – Tak prezentuje książkę duetu Sawka i Bryndal wiele portali księgarskich w Internecie.

Podczas spotkania w Kazimierzu na Festiwalu Filmu Sztuki Dwa Brzegi można było się o tym przekonać naocznie, kupując książkę i rozmawiając z jej twórcami, którzy zgodnie twierdzili, że wydali te pozycję specjalnie po to, by… spotkać się właśnie nad Wisłą na festiwalu filmowym! Żartowali, że książka nawiązuje do słynnego filmu "Sceny z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana, co otwiera im automatycznie drogę do promocji wydawnictwa na wszystkich festiwalach filmowych, w tym także filmów krótkometrażowych, bo czymże innym jest małżeństwo? Nie przeszkadza to, by promować „Sceny z życia…” także na festiwalach teatralnych, bo małżeństwo przypomina też teatr jednego aktora…

Spotkanie z udziałem satyryków, które prowadziła Magdalena Walusiak, cały czas balansowało na granicy prawdy i żartu.

- Przedstawiają Panowie życie małżeńskie w dość czarnych barwach.
- Na podstawie własnych doświadczeń stwierdziłem, że udane życie małżeńskie jest równe trafieniu czwórki w Toto Lotka. Ale nie jest to czarna książka, są to barwne scenki. Inaczej byłoby nudno – mówił Henryk Sawka, który niedawno gościł w Kazimierzu z wystawą "Sawka Klezmer Band", będącą pokłosiem Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej.
- Przedstawiają Panowie małżeństwo jako straszliwą katorgę dla obydwu stron, ale częściej dla mężczyzny.
- Prawdę mówiąc życie jest katorgą z chwilami szczęścia, które czasami się zdarzają. Ale może dzięki temu jest tak ciekawe, mamy tyle filmów, książek? – zastanawiał się Rafał Bryndal.

Żart mieszał się z refleksją, a łowcy autografów doczekali się w końcu swojej chwili. Spotkanie zakończyło się tradycyjnie kolejką do artystów.