Bohaterami jej książki są ludzie, którzy porzucili miasto, karierę i przyjaciół, by na wsi odkryć na nowo sens swojego życia i realizować pasje, wymagające ogromnej determinacji i siły ducha. Anna Kamińska – autorka książki “Miastowi. Slow food i aronia losu” – była gościem spotkania w ramach cyklu “Kazimierz bywa kobietą” w pensjonacie Vincent.
W czwartek 8 marca w ramach cyklu “Kazimierz bywa kobietą” mogliśmy posłuchać niezwykłych opowieści Anny Kamińskiej, publikującej m.in. w "Wysokich Obcasach", "Malemen" i "Zwierciadle", autorki książki pt. “Miastowi. Slow food i aronia losu.”
Bardzo interesujący okazał się sam proces powstawania tej książki – podróż autorki starym jeepem przez Polskę, odwiedzane domy i siedliska oraz sposób na rozmowy z ich mieszkańcami – czas, otwartość i autentyczna ciekawość.
Na spotkanie przyjechała jedna z bohaterek książki – Ksenia Samsel, która w zawrotnym tempie przeobraziła się z pnącej się po szczeblach kariery bankowej menadżer w hodowcę koni i aktywną mamę trzech córek. Spakowała wszystkie swoje szpilki do pudełek i zamieniła je na trzy pary kaloszy oraz poczucie sensu istnienia.
Kolejni bohaterowie książki obecni byli na spotkaniu za pośrednictwem aronii. Przysłane przez nich owoce można było skosztować w postaci soku, nalewki, konfitur, dżemu oraz czekoladek.
Popijając nalewki i sok goście mogli podziwiać przywiezione specjalnie na spotkanie z Kozłówki materace i poduszki lniane wypełniane łuską gryki, jak i ręcznie malowane obrusy i serwetki autorstwa Pracowni Eko – Art.
Spotkanie poprowadziła, jak zwykle rewelacyjnie, Aleksandra Markiewicz, dzięki której w mieście odbywają się bardzo interesujące spotkania literackie.
Wnętrza pensjonatu wypełniała radosna energia i rozmowy o życiu, sztuce i kobietach. A w międzyczasie okazało się, że… w Kazimierzu i okolicach mieszka mnóstwo potencjalnych bohaterów kolejnej książki Pani Anny Kamińskiej. Czy powstanie książka o mieszkańcach Kazimierza i okolic?
Tekst i foto: Joanna Stefańska
Skomentuj
Dodane komentarze (4)
-
To komuś innemu powinno sie podziękować, a nie osobie, która potrafi sie chwalić cudzą pracą jedynie.
-
Serdeczne PODZIĘKOWANIA dla głównej organizatorki tych spotkań Pani Doroty Szczuki.
-
chapeau bas dla właścicielki pensjonatu za umiejetne współtworzenie kazimierskiego klimatu na każdym ze spotkań w trakcie ostatniego tygodnia:)
-
Taki jest właśnie Kazimierz Dolny n/Wisłą. Intryguje. Tej WARTOŚCI nie można zatracić.