Autorem logo oraz plakatu pierwszej edycji planowanego w sierpniu nowego Festiwalu Filmu i Sztuki w Kazimierzu Dolnym jest artysta Jarosław Koziara z Lublina.
Grzegorz Józefczuk: Jak to się stało, że to ty odciśniesz swój plastyczny znak na obliczu nowego festiwalu w Kazimierzu Dolnym?
Jarosław Koziara: To trochę śmieszna historia. Grażyna Torbicka, która jest dyrektorem artystycznym festiwalu, chciała w festiwal wciągnąć aborygenów, czyli ludzi stąd, z tej naszej lubelskiej ziemi. Idąc tropem "Paszportu " Polityki zgłosiła się do Roberta Kuśmirowskiego, a Kuśmirowski przyszedł do mnie. Zrobiłem kilka projektów plakatu. Najpierw szukałem jakiegoś rezydenta, który bywałby stałym gościem zarówno w Kazimierzu i Janowcu. Pomyślałem o... żabach - i to one pojawiły się w pierwszym projekcie plakatu. Takie żaby z wielkimi przeczerwienionymi oczyma... od oglądania filmów, czyli z takimi oczyma, jakie ma publiczność w Kazimierzu. Bardzo się ten plakat spodobał Grażynie Torbickiej, ale okazało się, że żaba jest symbolem i nagrodą sławnego festiwalu Camerimage, organizowanego przez Marka Żydowicza w Łodzi. Torbicka przekazała ten plakat z żabą Żydowiczowi, jemu też przypadł do gustu i może łyknie...
A Ty musiałeś szukać innego skojarzenia kazimiersko-janowieckiego.
- Szukałem symbolu łączącego oba miejsca. Wtedy przypomniał mi się unikatowy gość i chwilowy rezydent tych terenów, jakiego widziałem w okolicach Męćmierza - czarny bocian! Trzy bocianie pisklaki z wyciągniętymi do góry dzióbkami, symbolizujące młodą widownię festiwalu, siedzą w gnieździe utworzonym z kupy bazgrołów, z ulicznego śmiecia - graffiti, które z kolei symbolizuje śmietnik współczesności - i właśnie otrzymują danie z... taśmy filmowej. Bo jest taka legenda o bocianie, że dawno, dawno temu pewien ciekawski chłop rozwiązał dziwny worek, z którego rozeszło się po ziemi plugastwo i za karę Pan Bóg zmienił go w bociana, aby teraz to plugastwo z ziemi zbierał. Bocian jest batmanem, który walczy ze złem!
A logo, które będzie stałym znakiem festiwalu?
- Przedstawia Wisłę jako taśmę filmową. Jej klatki tworzą jakby mosty łączące oba brzegi.
Będziesz też dizajnerem całej plastycznej oprawy festiwalu?
- Tak, tu chodzi o rozmaite druki i formy reklamowe. Pomagać mi będzie Piotr Wysocki.
Czy na tym wyczerpie się Twoja obecność na festiwalu?
- Jest taki plan, żebym zrobił jeszcze landarta, czwartego już, na łące pod janowiecką skarpą. I być może rozwiniemy jakąś akcję wizualną w kamieniołomie.
A Twoje najbliższe plany?
- Za dwa dni jadę na rekonesans gdzieś pod Kijów, gdzie w połowie lipca ma się odbyć Festiwal Muzyki Etnicznej i Landartu "Szeszory". Imprezę wspomaga Instytut Polski w Kijowie. Jadę zobaczyć, jakie są tam warunki, co można zrobić.
* Jarosław Koziara - artysta plastyk, performer, dizajner, podróżnik, znany m.in. ze scenografii koncertów Orkiestry Owsiaka i koncertów VooVoo oraz scenografii dla Teatru im. H. Ch. Andersena, autor ziemnych rysunków w Janowcu (landart).
Jarosław Koziara: To trochę śmieszna historia. Grażyna Torbicka, która jest dyrektorem artystycznym festiwalu, chciała w festiwal wciągnąć aborygenów, czyli ludzi stąd, z tej naszej lubelskiej ziemi. Idąc tropem "Paszportu " Polityki zgłosiła się do Roberta Kuśmirowskiego, a Kuśmirowski przyszedł do mnie. Zrobiłem kilka projektów plakatu. Najpierw szukałem jakiegoś rezydenta, który bywałby stałym gościem zarówno w Kazimierzu i Janowcu. Pomyślałem o... żabach - i to one pojawiły się w pierwszym projekcie plakatu. Takie żaby z wielkimi przeczerwienionymi oczyma... od oglądania filmów, czyli z takimi oczyma, jakie ma publiczność w Kazimierzu. Bardzo się ten plakat spodobał Grażynie Torbickiej, ale okazało się, że żaba jest symbolem i nagrodą sławnego festiwalu Camerimage, organizowanego przez Marka Żydowicza w Łodzi. Torbicka przekazała ten plakat z żabą Żydowiczowi, jemu też przypadł do gustu i może łyknie...
A Ty musiałeś szukać innego skojarzenia kazimiersko-janowieckiego.
- Szukałem symbolu łączącego oba miejsca. Wtedy przypomniał mi się unikatowy gość i chwilowy rezydent tych terenów, jakiego widziałem w okolicach Męćmierza - czarny bocian! Trzy bocianie pisklaki z wyciągniętymi do góry dzióbkami, symbolizujące młodą widownię festiwalu, siedzą w gnieździe utworzonym z kupy bazgrołów, z ulicznego śmiecia - graffiti, które z kolei symbolizuje śmietnik współczesności - i właśnie otrzymują danie z... taśmy filmowej. Bo jest taka legenda o bocianie, że dawno, dawno temu pewien ciekawski chłop rozwiązał dziwny worek, z którego rozeszło się po ziemi plugastwo i za karę Pan Bóg zmienił go w bociana, aby teraz to plugastwo z ziemi zbierał. Bocian jest batmanem, który walczy ze złem!
A logo, które będzie stałym znakiem festiwalu?
- Przedstawia Wisłę jako taśmę filmową. Jej klatki tworzą jakby mosty łączące oba brzegi.
Będziesz też dizajnerem całej plastycznej oprawy festiwalu?
- Tak, tu chodzi o rozmaite druki i formy reklamowe. Pomagać mi będzie Piotr Wysocki.
Czy na tym wyczerpie się Twoja obecność na festiwalu?
- Jest taki plan, żebym zrobił jeszcze landarta, czwartego już, na łące pod janowiecką skarpą. I być może rozwiniemy jakąś akcję wizualną w kamieniołomie.
A Twoje najbliższe plany?
- Za dwa dni jadę na rekonesans gdzieś pod Kijów, gdzie w połowie lipca ma się odbyć Festiwal Muzyki Etnicznej i Landartu "Szeszory". Imprezę wspomaga Instytut Polski w Kijowie. Jadę zobaczyć, jakie są tam warunki, co można zrobić.
* Jarosław Koziara - artysta plastyk, performer, dizajner, podróżnik, znany m.in. ze scenografii koncertów Orkiestry Owsiaka i koncertów VooVoo oraz scenografii dla Teatru im. H. Ch. Andersena, autor ziemnych rysunków w Janowcu (landart).
Grzegorz Józefczuk
Gazeta w Lublinie
Gazeta w Lublinie
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.