Skomentuj (6)
Komentarze
-
Ciekawe czemu obrońcy byłych Betanek nie wypowiadają się pod tego typu artykułami?
-
Ale afere z tego robią. Muszą to tak ciągnąć, pare policjantów i po sprawie.
-
Czemu pani Romańska nie poprosi wszystkich prokuratur w Polsce, ba w całej Unii Europejskiej albo na całym świecie, aby sprawdziły, czy któraś z Betanek nie przebywa tam a nie w Kazimierzu Dolnym? Należy też sprawdzić akty zgonu w urzędach stanu cywilnego na całym świecie, bo może któraś z Betanek w międzyczasie zmarła np. w Honolulu? A może prościej podjechać do bramy klasztoru, a jak nie otworzą to przez megafon: "Tu Marta Romańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Puławach! Proszę otworzyć drzwi, bo inaczej każę je wyważyć!"
Prokuratura sprawdza, kto przebywa w domu zgromadzenia betanek w
Kazimierzu Dolnym. Śledczy chcą przesłuchać krewnych byłych zakonnic z
całego kraju.
Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Puławach. Rozpoczęło się po zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, które w ubiegłym miesiącu złożył pełnomocnik Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej. Zakon zarzuca osobom przebywającym na terenie domu formacyjnego w Kazimierzu Dolnym naruszenie miru domowego. Grozi za to grzywna, ograniczenie lub pozbawienie wolności do roku. Zeznania w tej sprawie składała już przełożona generalna zgromadzenia s. Barbara Robak. Prokuratorzy przesłuchują też zakonnice z Lublina (tu główną siedzibę ma zgromadzenie), które były świadkami jak wręczano siostrom z Kazimierza decyzje Stolicy Apostolskiej, potwierdzające usunięcie ich ze zgromadzenia. Nie jest do końca jasne, ile osób przebywa w domu w Kazimierzu - najprawdopodobniej ponad 60. Marta Romańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Puławach zapowiada, że będą weryfikować tę informację. Dodaje, że wystąpiła do ponad 20 prokuratur rejonowych w całym kraju o sprawdzenie czy osoby, co do których istnieje przypuszczenie, że mogą przebywać w Kazimierzu znajdują się w miejscu zamieszkania. - Jeżeli nie, chcemy by przesłuchano kogoś z członków rodziny - dodaje Romańska.
Przypomnijmy, że zgromadzenie betanek złożyło też w Sądzie Rejonowym w Puławach 39 pozwów o eksmisję byłych sióstr oraz jednego zakonnika.
Konflikt w zgromadzeniu trwa od połowy 2005 r. Wówczas była przełożona generalna s. Jadwiga Ligocka wraz z grupą wiernych jej zakonnic zamknęła się w domu w Kazimierzu Dolnym. S. Ligocka nie zaakceptowała decyzji o powołaniu nowej przełożonej generalnej. Zbuntowane siostry zostały usunięte z zakonu.
Przypomnijmy, że zgromadzenie betanek złożyło też w Sądzie Rejonowym w Puławach 39 pozwów o eksmisję byłych sióstr oraz jednego zakonnika.
Konflikt w zgromadzeniu trwa od połowy 2005 r. Wówczas była przełożona generalna s. Jadwiga Ligocka wraz z grupą wiernych jej zakonnic zamknęła się w domu w Kazimierzu Dolnym. S. Ligocka nie zaakceptowała decyzji o powołaniu nowej przełożonej generalnej. Zbuntowane siostry zostały usunięte z zakonu.
Gazeta w Lublinie
Skomentuj
Dodawanie komentarza
Trwa dodawanie komentarza. Nie odświeżaj strony.
Dodane komentarze (6)
-
Anonim (gość)Ciekawe czemu obrońcy byłych Betanek nie wypowiadają się pod tego typu artykułami?
-
A co? (gość)Ale afere z tego robią. Muszą to tak ciągnąć, pare policjantów i po sprawie.
-
Prawnik amator (gość)Czemu pani Romańska nie poprosi wszystkich prokuratur w Polsce, ba w całej Unii Europejskiej albo na całym świecie, aby sprawdziły, czy któraś z Betanek nie przebywa tam a nie w Kazimierzu Dolnym? Należy też sprawdzić akty zgonu w urzędach stanu cywilnego na całym świecie, bo może któraś z Betanek w międzyczasie zmarła np. w Honolulu? A może prościej podjechać do bramy klasztoru, a jak nie otworzą to przez megafon: "Tu Marta Romańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Puławach! Proszę otworzyć drzwi, bo inaczej każę je wyważyć!"
-
ała (gość)Bez jaj. Prokuratura nie jest od rozstrzygania konfliktów religijnych. Co do opróżnienia budynku, należy użyć drogi cywilnej - wyroku eksmysyjnego wyegzekwowanego komorniczo.
Próba stawiania zarzutów karnych jest niesmaczna, nie na miejscu i zbędna ze względu na brak pierwiastka kryminalnego w zdarzeniu. -
Tadeusz Z. (gość)to jest jakaś tragedia tych osób które wprowadzono w błąd i nie potrafiły się wycofać w odpowiednim momencie