Już niebawem w Kazimierskim Ośrodku Kultury, Promocji i Turystyki zagości dość nietypowa wystawa. „Prywaciarze - początki polskiej mikroprzedsiębiorczości” to wystawa fotografii przedstawiających nasz kraj w okresie PRL-u.
W Kazimierskim Ośrodku Kultury, Promocji i Turystyki sobotę, 26 kwietnia odbędzie się wernisaż wystawy innej niż wszystkie dotychczasowe. Jak czytamy w zaproszeniu, nie zobaczymy na niej dzieł malarskich, a w centrum zainteresowania nie będzie również Kazimierza, ani kazimierskich krajobrazów. Czym tym razem zaskoczy nas KOKPiT?
Poświąteczna wystawa będzie okazją do powspominania nie tak dawnej historii naszego kraju, bo okresu PRL-u i jego systemu gospodarczego, w którym, jak piszą organizatorzy, „obok wielkich kombinatów i fabryk - na marginesie życia gospodarczego całkiem nieźle miała się prywatna przedsiębiorczość, czyli tzw. „prywaciarze”.
- Wystawa „Prywaciarze - początki polskiej mikroprzedsiębiorczości” to wystawa fotografii zaprezentowanych na 25 wielkoformatowych planszach – piszą organizatorzy. - Zobaczymy na niej fotografie rzemieślników ze swoimi wyrobami, kupców na tle małych sklepów i straganów, zbitą z desek szopę na gruzowisku Warszawy, a niej reklamy zachęcające do skorzystania z pedicure i manicure. Będzie można zapoznać się również z informacjami o wydawanych przez władze PRL przepisach i tajnych instrukcjach dotyczących zwalczania „prywaciarzy” i efektach takich działań.
Pomysłodawcą, organizatorem i instytucją finansującą ogólnopolski cykl wystaw "Prywaciarze” jest Akademia Liderów Innowacji i Przedsiębiorczości Fundacja dr Bogusława Federa, której statutowym celem jest między innymi wspieranie idei przedsiębiorczości i mikrofirm.
- O tym, jak wyglądała polityka władz PRL wobec "prywaciarzy” na wernisażu wystawy opowie nam pan Piotr Kutkowski – komisarz wystawy, dziennikarz, specjalista od publicystyki społecznej i reportaży podróżniczych – czytamy w zaproszeniu.
Wystawa będzie czynna do 15 maja. Wstęp zarówno na wernisaż, jak i wystawę – wolny.
Skomentuj
Dodane komentarze (20)
-
@ Szok.Życzenie przyjęte, bo szczere. Och.
Tobie i Rodzinie wszystko co od Gęsi: przeżycie, ciepło, więz rodzinna.
-
A niech Cię świąteczna gęś kopnie.Toś wymyślił.
-
Szok pyta:
"Pijany chodzi ci o CZASY czy USTRÓJ?"
Jakie Czasy, taki Ustrój. np.
Dobrobytu - Socjalizm.
Sprawiedliwości Społecznej - Komunizm.
Sprawiedliwości Wszem i Wobec - Rządy Prawdziwych Patriotów.
-
U zegarmistrza na wystawie zegarek z chłopcem na huśtawce .Ciekawe czy ten zegarek nadal bawi dziecięce oko.A co do ''wody życiodajnej'' to było i drugie ''kultowe miejsce'' nieco dalej od Rynku ,ale za to czynne 24h na dobę .
-
@Ormo-Wiec-rzeczywiście ,jesteś prawdziwy ORMOWIEC,idż do spowiedzi,dobry okres.
-
byl jeszcze zegarmistrz i kilka punktow gdzie mozna bylo kupic wode rozmowna 24h...w tym kultowe miejsce na Sadowej....bywalo sie
-
Prywatna inicjatywa to byli nasi fotografowie
Panowie Bakinowski Furtas i Zdanowski o ile mnie pamięc nie myli. -
Pijany chodzi ci o CZASY czy USTRÓJ?
-
i to wszystko kosztowało nie wiecej, jak ZŁOTÓWKĘ. Po jaką ch... było zmieniać CZASY?
-
ul.Sadowa,pani Kośmińska w ogródku sprzedawała jabłka,gruszki i najważniejsze makówki.
-
i jeszcze Pani jak ja nazywałem Listkowa która srzedawała rózne łakocie w miejscu dzisiejszego szaletu w drodze na Mały Rynek .. to były czasy !!!!!!
-
Krystyna oczywiście że pamiętam sprzedawaliśmy tam czereśnie ,orzechy .
Kto tylko miał kawałek sadu już był ''klientem'' Pań ze straganów .Pilnie obserwowały czy nie sprzedaje się u konkurencji.Swoją drogą już zrobiliśmy naszą listę kazimierską PRLowskiej prywatnej inicjatywy.Handlarzy orzechów również należy wciągnąć na listę .Orzechy w Kazimierzu i śliwki to był ''interes jesienny''.Własnie kim była ta Pani z walizką pełną ''cudeńków''.
Ale co najważniejsze !!!Jedyne cudowne lody w mieście !!!!!!!!!!!!!!
Lody najlepsze na świecie najpierw w lokalu u Tyszkiewiczów a potem już obok we własnym .U Wyglądały najlepsze lody świata. -
@Krystyna-przy zamku sprzedawał Pan Watras mąż Pani Pielakowej i Pan Dębski widokówki.
-
A ja pamiętam budkę państwa Trojanowskich przy moście nad Grodarzem. Podobny sklepik, jak u p.Leszkiewicza. Tam były lody gałkowe. Później były tam frytki.
-
A ja pamiętam prywatną plażę p. Doraczyńskiego, który przewoził ludzi batami
-
Szok a pamiętasz sezonowe stragany z owocami, warzywami pań Kajakowej, Zielińskiej i Tomczykowej?
Pamiętam jeszcze taką panią z przepaścistą wazlizą pełną spineczek, broszek, grzebyków i takich tam.Jeszcze byli Pielakowie, którzy sprzedawali pamiątki przy zamku.
U Leszkiewicza kupowałam zawsze gumę do żucia w drodze do szkoły. -
a ja panie kolego T. swietosci tanio szargam w przenosnym punkcie uslugowym nie wystawiajac pokwitowan....
-
A ja sklepik Pana Leszkiewicza na Lubelskiej ,małe czerwone lizaki koguciki i prawdziwą oranżadę nasze piekarnie pachnące gorącym chlebem i drożdżówkami ,koguty od Pana Rokity i Pana Hemperka to były prywatne inicjatywy .Paluchy i placki po złotówce.To dobrze wspominam z całego tego PRLu kazimierskiego.
-
A ja "noże ostrzę, butelki, szmaty skupuję!!!"
-
pamietam papierosy na sztuki. Ach.
Tobie i Rodzinie wszystko co od Gęsi: przeżycie, ciepło, więz rodzinna.
"Pijany chodzi ci o CZASY czy USTRÓJ?"
Jakie Czasy, taki Ustrój. np.
Dobrobytu - Socjalizm.
Sprawiedliwości Społecznej - Komunizm.
Sprawiedliwości Wszem i Wobec - Rządy Prawdziwych Patriotów.