- Dziecko to jest najwdzięczniejszy widz i słuchacz – powiedziała Małgorzata Pieńkowska zapytana o przyczynę poświęcenia swojego czasu kazimierskim dzieciom. – Ja sama pamiętam aktorów, którzy poświęcali swój czas, jak ja byłam dzieckiem, czytali wiersze. To są rzeczy, które się całe życie pamięta. Poza tym mój pobyt tutaj wynika także z egoizmu… który polega na tym, że gdy widzę uśmiechnięte małe twarze, czerpię z tego dużo siły i dużo radości. Bo to jest szczere.
Spośród lektur dla dzieci Maria Pieńkowska najbardziej miło wspomina wiersze Jana Brzechwy i Juliana Tuwima oraz bajki Janiny Porazińskiej, niesłusznie dziś zapomnianej. To były lektury jej dzieciństwa i dzieciństwa jej córki. Podczas spotkania U Fryzjera miała okazję czytać właśnie te bajki małym słuchaczom z Kazimierza.
Aktorka miała też czas, by zwiedzić Kazimierz, który pamiętała jedynie z czasów dzieciństwa, kiedy przyjeżdżała tu ze swoimi rodzicami. Jako osoba dorosła nie była tu nigdy. Kazimierz był dla niej, jak to określiła, „za bardzo turystyczny”. Spotkanie z Miasteczkiem po latach okazało się jednak miłym rozczarowaniem.
- Są takie miejsca, wczoraj pokazali mi znajomi, że można się śmiało ukryć. A jeżeli chce się wrócić do metropolii, to wystarczy wejść na rynek i już – powiedziała. Ale nic więcej zdradzić na ten temat nie chciała… Za to chętnie rozdawała autografy i pozowała do zdjęć z małymi kazimierzakami.
wesołych Świąt obydwu Paniom!