Koncert Zespołu Reprezentacyjnego w Knajpie U Fryzjera to kolejny powiew wielkiego świata w Kazimierzu. Niezaprzeczalny znak wiosny w Miasteczku, skoro wiosenna bryza przywiała takie postacie jak Filip Łobodziński czy Jarosław Gugała, znanych ze szklanego ekranu dziennikarzy. Niegdyś połączyła ich filologia iberyjska i adaptowana na podatny latach 80 – tych ubiegłego stulecia grunt polski – pieśń protestu w wydaniu katalońskim. Przykładem są słynne „Mury” znane głównie z repertuaru Jacka Karczmarskiego, który do muzyki piosenki Lluisa Llacha pt. "L'estaca" (Pal) napisał słowa i uczynił z katalońskiej piosenki hymn polskiej „Solidarności”. „Mury” w wykonaniu Zespołu Reprezentacyjnego wykorzystują słowa oryginalne w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego. Teraz łączy obu panów wykonywany zawód – dziennikarstwo.
Oprócz polityki drugim dominującym tematem piosenek Zespołu w czasie koncertu w Kazimierzu była erotyka w stylu „Dzielnej Margot”, obecna nawet w piosenkach sefardyjskich, żydowskich…
- Zrobiliśmy dzisiaj taki miszmasz, ponieważ życie jest miszmaszem i taki mieliśmy nastrój. Stać nas na to, żeby dzisiaj już takie rzeczy robić – skomentował dobór repertuaru na kazimierski koncert Jarosław Gugała.
Nastrój, w jakim wystąpił Zespół U Fryzjera, udzielił się publiczności, która gorąco oklaskiwała występy, a niektóre piosenki śpiewała wraz z muzykami.
- I dlatego zespół nie może umrzeć, bo jak już umrze i spokojnie go niosą, to znowu ktoś zaczyna śpiewać i znowu trzeba wstawać, i zaczynać grać – żartował Jarosław Gugała. – A poza tym czasy idą takie, że zamierzamy nasz polityczny program odkurzyć i będziemy od nowa grać.
Czyżby takie stwierdzenie było zapowiedzią kolejnego koncertu Zespołu Reprezentacyjnego w Kazimierzu?... Czas – jak zawsze niezawodny w tej mierze – pokaże to z pewnością.