Zbliża się dzień Wszystkich Świętych. Zanim na grobach zapłoną znicze i zakwitną sztuczne kwiaty, na cmentarzu trwają gorączkowe prace porządkowe. Grabienie liści, mycie pomników i wynoszenie śmieci. Dokąd? O tym list naszego Czytelnika.
- Przyzwyczailiśmy się już do śmieci w wąwozach, szczególnie w Plebance i w wąwozie między cmentarzami (bodaj jednym i drugim prowadzą szlaki turystyczne lub rowerowe). Od lat miałem swoje podejrzenia, ale jak dotąd byłem skłonny przyjąć, że są to śmieci wyrzucane przez ludzi odwiedzających i „sprzątających” groby. Dziś skłonny jestem przypuszczać, że proceder ma charakter systemowy – Plebanka jest celowo, metodycznie i perfidnie zasypywana śmieciami. Dziś (25 października) po zmroku byłem mimowolnym świadkiem zorganizowanej i zmechanizowanej akcji ładowania, przewożenia i zsypywania śmieci do wąwozu. Zaangażowano do tego koparkę i dwie miniciężarówki, akcja trwała kilka godzin. Śmieci są wyrzucane do wąwozu i przysypywane warstwą liści i ziemi. Co kryje się pod liśćmi - dobrze słychać, kiedy wywrotki są opróżniane – napisał do redakcji Czytelnik z Warszawy (imię i nazwisko znane redakcji), który zaznacza, że w najbliższych dniach złoży w sprawie śmieci zawiadomienie o możliwości popełnienie przestępstwa.
Kazimierski cmentarz na Wietrznej Górze jest własnością Parafii Rzymskokatolickiej pw. św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja. Porządkujący groby mogą korzystać tu z trzech śmietników, gdzie oddzielnie składowane są plastik czy szkło.
- Jako jedni z pierwszych segregowaliśmy odpady – słyszymy w kazimierskiej Parafii.
Mogą też zostawiać spakowane śmieci także w innych – ustalonych i znanych powszechnie –jak słyszymy w Parafii – miejscach, skąd zostaną zabrane przez obsługę cmentarza. Teraz w czasie gorączkowych porządków pracownicy zabierają śmieci w workach bezpośrednio przed grobu, wystarczy tylko poprosić.
Śmieci z cmentarza są odbierane przez jedną z firm puławskich, z którą parafia ma podpisaną umowę, i wywożone do Puław. Skąd zatem śmieci w wąwozach?
- Trudno jest zapanować nad całą społecznością. Ludzie mają swoje przyzwyczajenia, rzucają śmieci prosto do wąwozów, na skarpy – słyszymy w Parafii. – W tej chwili przy śmieciach pracuje siedmiu ludzi.
Mimo prowadzonej kilka razy w roku i przez miasto, i przez gospodarza cmentarza akcji porządkowania wąwozów, także w okolicy nekropolii, tych śmieci nie ubywa – na miejsce zebranych pojawiają się nowe. Dzieje się tak mimo stosownych tablic zakazujących wyrzucania odpadów i mimo apeli głoszonych z ambony czy też zamieszczanych na stronie internetowej Parafii:
- Prosimy o wspólną troskę w utrzymaniu porządku i czystości na cmentarzu parafialnym. Wygląd cmentarza jest świadectwem naszej kultury i wiary.
Kiedy odwiedzam kazimierski cmentarz cztery dni po zdarzeniu opisanym przez Czytelnika, trwają tu gorączkowe przygotowania do dnia Wszystkich Świętych. Ludzie myją pomniki, grabią liście i wynoszą worki śmieci. Szukam terenu wskazanego w mailu. Wskazuje mi go w końcu gospodarz cmentarza – Roman Maciąg. Przed mną spory, jak na kazimierski cmentarz, kawałek wyrównanej ziemi. To tu musiał pracować spychacz wspomniany w korespondencji. Roman Maciąg nie ukrywa tego faktu.
- To jest ziemia z cmentarza, wybierana na nowe groby, są tam prochy ludzkie. Sanepid nie pozwala nam wywozić takiej ziemi poza teren cmentarza, więc wysypujemy ją na terenie cmentarza po obrzeżach wąwozu. Wyrównaliśmy ją spychaczem, bo tu przygotowujemy miejsce na niewielki parking.
Kategorycznie jednak zaprzecza, że spychacz spychał ziemię do wąwozu dla zasypania śmieci.
- Jeżeli było tam słychać odgłos tłuczonego szkła, to tylko z tych zniczy, które ludzie nawrzucali do wąwozu, a tego naprawdę trudno upilnować – mówi Roman Maciąg.
Spoglądam w głąb jaru. Na warstwie świeżej ziemi znów mnóstwo starych zniczy. Obok tablica: „Zakaz wysypywania śmieci pod groźbą kary administracyjnej”…
Skomentuj
Dodane komentarze (6)
-
tym z Warszawy to już w głowach się poprzewracało nie dość ze rządzą gmina z boku to i do cmentarza wsadza swoje małe ale a tym warszawiakiem to na pewno był pan P
-
"Warszawa" o śmieciach, a wy o prochach. Dzisiaj słyszałem w radiu /o/, że unijni znawcy żądają, by spłuczki w ubikacji zużywały nie więcej, jak 4 litry wody. Nic nie mówia o " sławojkach'.
-
Po upływie 20 lat, jeżeli grób jest zaniedbany (nie odwiedzany przez nikogo) i nie są wnoszone opłaty, administrator cmentarza ma prawo taki grób "zrównać" i przygotować pod nową "parcele" szczątki powinny trafiać do mogił zbiorowych, a nie na brzeg wąwozu.
-
'' To jest ziemia z cmentarza, wybierana na nowe groby, są tam prochy ludzkie. Sanepid nie pozwala nam wywozić takiej ziemi poza teren cmentarza, więc wysypujemy ją na terenie cmentarza po obrzeżach wąwozu. Wyrównaliśmy ją spychaczem, bo tu przygotowujemy miejsce na niewielki parking. ''
Prochy ludzkie? Czy może mi ktoś wyjaśnić jakim cudem są tam prochy ludzkie? Niszczą groby ,czy o co tu chodzi?Bez pół litra tego nie rozbierzesz!!!Co to za dziki kraj? -
Zakaz należy egzekwować. Skończy się zabawa.
-
"
Śmieci z cmentarza są odbierane przez jedną z firm puławskich, z którą parafia ma podpisaną umowę, i wywożone do Puław. Skąd zatem śmieci w wąwozach?"
Odbierane?. A po co?. Wytarczy ustna UMOWA miedzy firma, a administratorem cmentarza, że ta wystawiać będzie faktury za ZABIERANE śmieci, a faktycznie gospodarz cmentarza ZAWIADUJE tymi śmieciami tzn. wysypuje je, jak w tym przypadku, w Plebankę.
Należy dodać, że jest to WYNALAZEK obowiązujący w całym kraju. Nastapiła zamiana rólDawniej nielegał tworzyli mieszkańcy, dzisiaj jest to domena firm DBAJACYCH O ŚRODOWISKO.
Dzieki Warszawo, za artykuł.