Po Europie przez Kazimierz

Skomentuj (5)

zobacz więcej (9)

Do Wenecji dojechali pociągiem. Tam przesiedli się na rowery i po 50 dniach podróży przez Słowenię, Węgry, Słowację, Czechy dotarli do Kazimierza Dolnego. Chantal i George Ackermann ze Szwajcarii w czasie swojej rowerowej wyprawy po Europie zahaczyli o Miasteczko nad Wisłą.

Chantal pracuje w domu opieki, George jest pracownikiem poczty. Mają trójkę dorosłych już dzieci. Prowadzą aktywny tryb życia – codziennie biegają, jeżdżą na rowerze, zimą uprawiają snowboard.  Do wyprawy życia zachęcił ich przykład brata, który z rodziną zwiedził na rowerze całą Europę. Teraz sami naocznie sprawdzają, czy trasa, którą przejechali bliscy, jest rzeczywiście tak atrakcyjna, jak pokazywały zdjęcia.

Kazimierz najwyraźniej spodobał się szwajcarskim turystom, skoro tu pod namiotem przy spichlerzu Pielaka przespali zamiast planowanej jednej – pięć nocy. Pięć towarzyszących im dni spędzili w siodełku roweru, objeżdżając Kazimierz i okolice. Chantal i George chętnie pokazują swoje fotografie. Kazimierski rynek z królem Kazimierzem, Góra Trzech Krzyży, Fara, gdzie słuchają koncertu muzyki sakralnej,  plantacja malin, na której Chantal zbiera owoce, gospodarstwo na Powiślu, gdzie spędzają cały dzień pomagając przy porządkowaniu jako wolontariusze.


Dziś żegnają już gościnnych gospodarzy spichlerza Pielaka i wyruszają na północ Polski. Kierują się na Terespol. Na ich planie podróży zaznaczony jest Gdańsk, Szczecin, a dalej Niemcy, Holandia i Belgia. Tam przesiądą się znowu na pociąg, by 16 października po 6 miesiącach wojaży powrócić do Mumliswil, do domu.

- To pierwsza nasza tak długa podróż. Dotąd przejeżdżaliśmy nie więcej jak 300 km, podróżując po Szwajcarii i mojej rodzinnej Francji – mówi Chantal Ackermann, która jest z pochodzenia Francuzką. – Dziennie pokonujemy 60 – 70 km. Pobyt w Kazimierzu to mniej więcej połowa naszej wyprawy.

Na campingu przed spichlerzem Pielaka do wyjazdu przygotowują się Włosi, Czesi i Niemcy. Plac opuszczają motocykle i kampery. Ackermannowie są już spakowani. Za chwilę wyjadą i oni. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z gospodarzami, wpis do księgi pamiątkowej i good bye Kazimierzu!

Wieczorem camping znowu się zapełni.
- Dużo gości mamy z Niemiec, Włoch, Francji, Holandii, Polaków raczej niewielu. W sobotę nie mieliśmy żadnego turysty z kraju – mówią Irena i Grzegorz Pielakowie, właściciele campingu przy spichlerzu Pielaka. - Za to gości z zagranicy sporo. W ubiegłym tygodniu byli tu Kanadyjczycy, którzy do Polski przylecieli samolotem i z Krakowa do Kazimierza pokonali Wisłą na kanadyjce! Mieliśmy też gości z Nowej Zelandii – ci z kolei przylecieli samolotem do Anglii, a stamtąd do Polski przyjechali na rowerach.

 

Fot. Z archiwum Chantal i George'a Ackermannów.

 

Zobacz również:

Skomentuj


Dodane komentarze (5)

Mapa

Zabytki

Spichlerz Pielaka


Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę