Piłkarskie święto z odrobiną zadumy...

Skomentuj (5)
W ostatnią sobotę miłośnicy piłki nożnej przebywający w naszym mieście mogli być zadowoleni – tylu piłkarskich atrakcji jednego dnia Kazimierz jeszcze nie widział.

Zaczęło się od atrakcji największej, czyli spotkania pomiędzy zespołem Przyjaciół DEM’a Promotion, a naszymi oldbojami. W zespole gości wystąpili znani już w Kazimierzu piłkarze Reprezentacji Dyplomatów, wzmocnieni jednak gwiazdami polskiego sportu lat minionych. Grzegorz Lato, Jan Domarski, Zygmunt Kalinowski, Dariusz Dziekanowski – tych nazwisk nie trzeba nikomu przypominać. Kolejnym znanym sportowcem był Jerzy Rybicki – ostatni polski mistrz olimpijski w boksie. Nasi oldboje ostro trenowali przed tym meczem i w  przekroju całego spotkania widać było, że górowali nad rywalami przygotowaniem kondycyjnym.

Jednak nie zawsze kondycja decyduje... Strzelanie rozpoczął bohater z Wembley – Jan Domarski. W 4 minucie technicznym strzałem pokonał naszego bramkarza. Dziennikarze złośliwie pytali pana Jana po meczu, czy piłka zeszła mu podobnie jak w 1973 roku. Tacy są dziennikarze i nie tylko za to ich lubimy...

W 14 minucie na 5 metrze znalazł się Dariusz Dziekanowski. Przy nodze miał piłkę, ale ten, kto pamięta pana Darka z dawnych lat był pewny, że jej nie uderzy. Widowiskowość  nade wszystko! I o to w tym spotkaniu chodziło. Kiwnięcie, podrzucenie piłki i redaktor Tomasz Jasina podwyższa na 2-0.

W 43 minucie (8 minut po przerwie, gdyż mecz rozgrywany był systemem 2 X 35 minut) Grzegorz Lato podwyższył sprytnym uderzeniem na 3-0.

12 minut potem, po lewej stronie boiska, około 20 metrów od bramki znalazł się Dariusz Dziekanowski. Pomyślał chwilę i technicznym strzałem w same „widły” pokonał Henryka Kozaka.

Nasi oldboje byli do tej pory bezradni wobec trafień uzyskanych przez zawodowców grających w drużynie Przyjaciół DEM’a Promotion. Jednak czwarta bramka wyzwoliła w naszych zawodnikach prawdziwą złość. Dodatkowym atutem była wspomniana na wstępie ich żelazna kondycja.

Atak sunął za atakiem. Adaś Budnik był bliski szczęścia dwukrotnie: po raz pierwszy piłka trafiła w słupek, drugi raz w poprzeczkę. Radości z tych uderzeń nie zmąci nawet opinia naszego Prezesa, który powiedział: „Słupek, poprzeczka? To znaczy nieskuteczny ten Adaś!”.

Cały czas w środku boiska piłki rozdzielał trener Orłów Jacek Magnuszewski, lecz nie wszyscy nadążali za jego trenerską myślą... Szalał Wojciech Wiak, dyszał z przejęcia nasz kierownik drużyny Marek Lis, błyszczał łysiną w przeróżnych miejscach boiska Piotr „Zając” Zakrzewski – wszystko na nic! Nawet Ryszard „Onio” Lubicki (wyjątkowo pokojowo usposobiony tego dnia – czytaj: delikatny w bezpośrednich kontaktach) nie mógł nic zdziałać.

Wreszcie w 65 minucie, na uderzenie z około 25 metrów zdecydował się Grzegorz Winek. O ile poprzednia bramka (autorstwa Dariusza Dziekanowskiego) mogła się podobać, to honorowy gol Winka zasługuje na określenie „stadiony świata”! Potężnie uderzona piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od murawy i wpadła do bramki. Honor został uratowany!
Przed meczem zostały wystosowane pozdrowienia dla Honorowego Członka Orłów Kazimierz, Pana Kazimierza Górskiego. W jego imieniu, po spotkaniu podziękował za pamięć - syn Trenera Tysiąclecia – Dariusz Górski.

W przerwie Prezes DEM’a  Promotion, Mirosław Milewski (sprawdzony przyjaciel naszego klubu) przekazał Orłom dwie ogromne siatki pełne markowych piłek. W imieniu wszystkich piłkarzy – dziękujemy!

Było wesoło i sportowo. Licznie zebrana publiczność oklaskiwała obydwa zespoły, na boisku przyjaźń (niezmącona przegraną oldbojów) – prezes Milewski zapowiedział na pomeczowym pikniku kolejne spotkania...


Orły Kazimierz Oldboje – Przyjaciele DEM’a  Promotion 1-4 (0-2)
2 X 35 minut

Bramki: Winek 65 - Domarski 4, Jasina 14, Lato 43, Dzziekanowski 55

Orły: Kozak – Domański, Lubicki, Prażmo, Sosik, Winek, Magnuszewski, Budnik, Zakrzewski, Wiak, Lis, Rak, Walczak, Jarosz, Stasiak.

Przyjaciele DEM’a Promotion: Kalinowski (Dworak) – Kowalczyk, Grekow, Irla, Lesley, Candron, Maquire, Jasina, Sobczak, Lisicki, ks. Przegaliński, Pyka, Dziekanowski, Lato, Domarski, Łogunow, Jakubiak, Janowicz, Furgał, Rybicki, Szymczyk, Kujawski.

Arbitrzy: Iwona Małek-Wybraniec, Dariusz Michałowski, Andrzej Głowacki.

Ligowy mecz z Polesiem

Grzegorz Lato tak jak wcześniej zapowiadał, pozostał (wraz z przyjaciółmi) na ligowym spotkaniu Orłów z Polesiem Kock.

Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego 8 maja 2006 roku, wielkiego przyjaciela Orłów i Członka Założyciela naszego klubu – Tadeusza Kotowskiego. Pan Tadeusz był jednym z najwierniejszych kibiców, oraz sponsorem i wykonawcą trybuny głównej. Siadając w tym miejscu postarajmy się pamiętać o panu Tadku...

Ligowe spotkanie zaczęło się obiecująco. Ataki od pierwszych minut i zdecydowana przewaga Orłów. Jednak goście zagrażali naszej bramce ze stałych fragmentów gry – w 17 minucie Bujek strzelał z wolnego – broni Wilkołek. Po kornerze uderzenie z 20 metrów i znowu Michał na posterunku.

W 20 minucie strzał Tomka Kleszczyńskiego broni bramkarz przyjezdnych, lecz po akcji z 27 minuty był bezradny. Szybka wymiana piłki po prawej stronie boiska, Lewandowski do Walendziaka, a ten strzałem w długi róg uzyskuje prowadzenie!

2 minuty potem mogło być 2-0. Lewandowski przeprowadził akcję lewą stroną, lecz Bartosz Kleszczyński uderzył z 5 metrów obok bramki.
W 35 minucie znowu zagrożenie pod bramką Orłów, po stałym fragmencie gry – po rzucie rożnym piłkę wybijają sprzed bramki nasi obrońcy.

Po przerwie Orły grały dość zachowawczo, a Polesie na tyle, ile pozwalały im umiejętności i sytuacja kadrowa (jeden rezerwowy). Mieliśmy groźne strzały Bujka i ataki Orłów.

W 80 minucie po dwóch nieoczekiwanych (dla naszych obrońców) podaniach, wyrównał Adam Sobolewski.

Próbowaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – jednak w końcówce zabrakło szczęścia....


Orły Kazimierz – Polesie Kock 1-1 (1-0)

Bramki: Michał Walendziak 27 – Adam Sobolewski 80.

Rzeczowe zakończenie

Po sportowych emocjach mieliśmy chwilę wytchnienia – wernisaż mundialowych karykatur w Nowej Plebanii. Obecni byli wszyscy bohaterowie boiskowych zmagań. Jednak najważniejsze rzeczy działy się na piętrze plebanii. Tam w obecności wyśmienitych piłkarzy, oraz Burmistrza Miasta i Gminy Kazimierz Dolny –Andrzeja Szczypy  podpisane zostało porozumienie pomiędzy Wisłą Puławy, a Orłami Kazimierz. Prezes Wisły pan Andrzej Burek i pan Maciej Polkowski – prezes naszych Orłów – uścisnęli sobie ręce. O szczegółach porozumienia poinformuje w najbliższym, poniedziałkowym wydaniu Lubelski Sport Express.

Ponieważ nasz Portal jest jak zwykle najlepiej poinformowany, donosimy już teraz: jest to porozumienie wieloletnie i nienaruszające autonomii obu klubów. Starszy brat (Wisła) podał rękę młodszemu, obyśmy spotkali się za parę lat na wyższym szczeblu rozgrywek!

Skomentuj



Zobacz także

Najbliższe oferty specjalne

Poniżej znajdziesz listę obiektów gotowych udostępnić miejsca noclegowe dla osób z Ukrainy, szukających schronienia w naszym kraju. Skontaktuj się z właścicielem obiektu i uzgodnij szczegóły....
Przyszłości nie przepowiadamy, ale możemy pomóc Ci zorganizować niezapomniany wyjazd Andrzejkowy. Sprawdź naszą ofertę noclegową przygotowaną specjalnie na Andrzejki 2024.
Pokaż stopkę