Zaczęło się od atrakcji największej, czyli spotkania pomiędzy zespołem Przyjaciół DEM’a Promotion, a naszymi oldbojami. W zespole gości wystąpili znani już w Kazimierzu piłkarze Reprezentacji Dyplomatów, wzmocnieni jednak gwiazdami polskiego sportu lat minionych. Grzegorz Lato, Jan Domarski, Zygmunt Kalinowski, Dariusz Dziekanowski – tych nazwisk nie trzeba nikomu przypominać. Kolejnym znanym sportowcem był Jerzy Rybicki – ostatni polski mistrz olimpijski w boksie. Nasi oldboje ostro trenowali przed tym meczem i w przekroju całego spotkania widać było, że górowali nad rywalami przygotowaniem kondycyjnym.
Jednak nie zawsze kondycja decyduje... Strzelanie rozpoczął bohater z Wembley – Jan Domarski. W 4 minucie technicznym strzałem pokonał naszego bramkarza. Dziennikarze złośliwie pytali pana Jana po meczu, czy piłka zeszła mu podobnie jak w 1973 roku. Tacy są dziennikarze i nie tylko za to ich lubimy...
W 14 minucie na 5 metrze znalazł się Dariusz Dziekanowski. Przy nodze miał piłkę, ale ten, kto pamięta pana Darka z dawnych lat był pewny, że jej nie uderzy. Widowiskowość nade wszystko! I o to w tym spotkaniu chodziło. Kiwnięcie, podrzucenie piłki i redaktor Tomasz Jasina podwyższa na 2-0.
W 43 minucie (8 minut po przerwie, gdyż mecz rozgrywany był systemem 2 X 35 minut) Grzegorz Lato podwyższył sprytnym uderzeniem na 3-0.
12 minut potem, po lewej stronie boiska, około 20 metrów od bramki znalazł się Dariusz Dziekanowski. Pomyślał chwilę i technicznym strzałem w same „widły” pokonał Henryka Kozaka.
Nasi oldboje byli do tej pory bezradni wobec trafień uzyskanych przez zawodowców grających w drużynie Przyjaciół DEM’a Promotion. Jednak czwarta bramka wyzwoliła w naszych zawodnikach prawdziwą złość. Dodatkowym atutem była wspomniana na wstępie ich żelazna kondycja.
Atak sunął za atakiem. Adaś Budnik był bliski szczęścia dwukrotnie: po raz pierwszy piłka trafiła w słupek, drugi raz w poprzeczkę. Radości z tych uderzeń nie zmąci nawet opinia naszego Prezesa, który powiedział: „Słupek, poprzeczka? To znaczy nieskuteczny ten Adaś!”.
Cały czas w środku boiska piłki rozdzielał trener Orłów Jacek Magnuszewski, lecz nie wszyscy nadążali za jego trenerską myślą... Szalał Wojciech Wiak, dyszał z przejęcia nasz kierownik drużyny Marek Lis, błyszczał łysiną w przeróżnych miejscach boiska Piotr „Zając” Zakrzewski – wszystko na nic! Nawet Ryszard „Onio” Lubicki (wyjątkowo pokojowo usposobiony tego dnia – czytaj: delikatny w bezpośrednich kontaktach) nie mógł nic zdziałać.
Wreszcie w 65 minucie, na uderzenie z około 25 metrów zdecydował się Grzegorz Winek. O ile poprzednia bramka (autorstwa Dariusza Dziekanowskiego) mogła się podobać, to honorowy gol Winka zasługuje na określenie „stadiony świata”! Potężnie uderzona piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od murawy i wpadła do bramki. Honor został uratowany!
Przed meczem zostały wystosowane pozdrowienia dla Honorowego Członka Orłów Kazimierz, Pana Kazimierza Górskiego. W jego imieniu, po spotkaniu podziękował za pamięć - syn Trenera Tysiąclecia – Dariusz Górski.
W przerwie Prezes DEM’a Promotion, Mirosław Milewski (sprawdzony przyjaciel naszego klubu) przekazał Orłom dwie ogromne siatki pełne markowych piłek. W imieniu wszystkich piłkarzy – dziękujemy!
Było wesoło i sportowo. Licznie zebrana publiczność oklaskiwała obydwa zespoły, na boisku przyjaźń (niezmącona przegraną oldbojów) – prezes Milewski zapowiedział na pomeczowym pikniku kolejne spotkania...
Orły Kazimierz Oldboje – Przyjaciele DEM’a Promotion 1-4 (0-2)
2 X 35 minut
Bramki: Winek 65 - Domarski 4, Jasina 14, Lato 43, Dzziekanowski 55
Orły: Kozak – Domański, Lubicki, Prażmo, Sosik, Winek, Magnuszewski, Budnik, Zakrzewski, Wiak, Lis, Rak, Walczak, Jarosz, Stasiak.
Przyjaciele DEM’a Promotion: Kalinowski (Dworak) – Kowalczyk, Grekow, Irla, Lesley, Candron, Maquire, Jasina, Sobczak, Lisicki, ks. Przegaliński, Pyka, Dziekanowski, Lato, Domarski, Łogunow, Jakubiak, Janowicz, Furgał, Rybicki, Szymczyk, Kujawski.
Arbitrzy: Iwona Małek-Wybraniec, Dariusz Michałowski, Andrzej Głowacki.
Ligowy mecz z Polesiem
Grzegorz Lato tak jak wcześniej zapowiadał, pozostał (wraz z przyjaciółmi) na ligowym spotkaniu Orłów z Polesiem Kock.
Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego 8 maja 2006 roku, wielkiego przyjaciela Orłów i Członka Założyciela naszego klubu – Tadeusza Kotowskiego. Pan Tadeusz był jednym z najwierniejszych kibiców, oraz sponsorem i wykonawcą trybuny głównej. Siadając w tym miejscu postarajmy się pamiętać o panu Tadku...
Ligowe spotkanie zaczęło się obiecująco. Ataki od pierwszych minut i zdecydowana przewaga Orłów. Jednak goście zagrażali naszej bramce ze stałych fragmentów gry – w 17 minucie Bujek strzelał z wolnego – broni Wilkołek. Po kornerze uderzenie z 20 metrów i znowu Michał na posterunku.
W 20 minucie strzał Tomka Kleszczyńskiego broni bramkarz przyjezdnych, lecz po akcji z 27 minuty był bezradny. Szybka wymiana piłki po prawej stronie boiska, Lewandowski do Walendziaka, a ten strzałem w długi róg uzyskuje prowadzenie!
2 minuty potem mogło być 2-0. Lewandowski przeprowadził akcję lewą stroną, lecz Bartosz Kleszczyński uderzył z 5 metrów obok bramki.
W 35 minucie znowu zagrożenie pod bramką Orłów, po stałym fragmencie gry – po rzucie rożnym piłkę wybijają sprzed bramki nasi obrońcy.
Po przerwie Orły grały dość zachowawczo, a Polesie na tyle, ile pozwalały im umiejętności i sytuacja kadrowa (jeden rezerwowy). Mieliśmy groźne strzały Bujka i ataki Orłów.
W 80 minucie po dwóch nieoczekiwanych (dla naszych obrońców) podaniach, wyrównał Adam Sobolewski.
Próbowaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę – jednak w końcówce zabrakło szczęścia....
Orły Kazimierz – Polesie Kock 1-1 (1-0)
Bramki: Michał Walendziak 27 – Adam Sobolewski 80.
Rzeczowe zakończenie
Po sportowych emocjach mieliśmy chwilę wytchnienia – wernisaż mundialowych karykatur w Nowej Plebanii. Obecni byli wszyscy bohaterowie boiskowych zmagań. Jednak najważniejsze rzeczy działy się na piętrze plebanii. Tam w obecności wyśmienitych piłkarzy, oraz Burmistrza Miasta i Gminy Kazimierz Dolny –Andrzeja Szczypy podpisane zostało porozumienie pomiędzy Wisłą Puławy, a Orłami Kazimierz. Prezes Wisły pan Andrzej Burek i pan Maciej Polkowski – prezes naszych Orłów – uścisnęli sobie ręce. O szczegółach porozumienia poinformuje w najbliższym, poniedziałkowym wydaniu Lubelski Sport Express.
Ponieważ nasz Portal jest jak zwykle najlepiej poinformowany, donosimy już teraz: jest to porozumienie wieloletnie i nienaruszające autonomii obu klubów. Starszy brat (Wisła) podał rękę młodszemu, obyśmy spotkali się za parę lat na wyższym szczeblu rozgrywek!
8:00 pobudka 9:00 śniadanie 10:00 sesja zdjęciowa 11:00 trening 11:15 drugie śniadanie 12:00 leżakowanie 13:00 obiad 14:00 Cisza poobiednia 15:30 podwieczorek 16:00 zabawy na świetlicy - gry planszowe 17:00 sesja fotograficzna 18:00 kolacja 19:00 wieczorynka 19:30 kąpiel 20:30 omówienie dnia,przygotowania do następnego 23:00 sprzątanie po spotkaniu, wyrzucenie butelek i położenie się spać. I jak w reprezentacji ma być dobrze... 0:00 Cisza nocna