Rankiem, 18 listopada 1942 roku na Kazimierz Dolny oraz okoliczne wsie napadli hitlerowcy. Ich celem było zastraszenie tutejszych mieszkańców i położenie kresu działalności ruchu oporu. Życie straciło wtedy pond 100 osób. Uroczystości rocznicowe ku czci ofiar tamtych dni odbyły się w Kazimierzu 18 listopada w kościele przyklasztornym oraz w miejscu pamięci narodowej.
- 18 listopada 1942 roku hitlerowcy dokonali masowego mordu, który miał na celu zastraszenie mieszkańców Kazimierza Dolnego i okolicznych wsi. Pretekstem do rozpoczęcia krwawej akcji był zamach, a dokładniej postrzelenie policjanta, pana Łagody – opowiadał radny powiatu puławskiego Marcin Pisula.
Jednak jak historyk Marcin Pisula przyznaje, był to tylko pretekst. Bo hitlerowcy doskonale wiedzieli, że Kazimierz i jego najbliższa okolica są centrum ruchu oporu. Mieszkańcy tych stron zacięcie walczyli przeciwko okupantowi i nie poddali się presji najeźdźcy. Dlatego też Niemcy postanowili przeprowadzić akcję, do której od dawna się przygotowywali.
- Z samego rana przyjechały wozy pełne niemieckich żołnierzy, którzy dokonali akcji pacyfikacyjnej – tłumaczył Marcin Pisula. - Wyciągali ludzi z domu, strzelali. Wrogowi chodziło jednak nie tylko o to, żeby ludzi ukarać fizycznie, bardziej zależało im na zastraszeniu. Na stworzeniu naszym rodakom piekła tutaj, na ziemi.
Hitlerowcom nie udało się jednak pokonać Miasteczka. I choć czasami, jak wyznał Marcin Pisula, mówiło się o mieszkańcach Kazimierza, którzy wydawali swoich i pomagali Niemcom, był to margines, o którym nawet nie warto wspominać. Bo mimo wszystko zdecydowana większość stawiła opór okupantowi.
- Mówiąc o Krwawe Środzie, nie możemy mówić tylko o mieszkańcach Kazimierza. Wydarzenie to bowiem dotyczyło wszystkich miejscowości naszej gminy, a nawet dalszych. Straszny mord mieszkańców miał miejsce w Bochotnicy i Koloni Zbędowice – mówił Marcin Pisula. – To, że wybrali akurat tę ostatnią miejscowość, nie było przypadkiem. W Kolonii Zbędowice osiedliły się rodziny byłych legionistów, ludzie ci stanowili sporą część mieszkańców wsi. Jak wiadomo, byli to ludzie o ogromnym nastawieniu patriotycznym, trzeba więc było ich zdławić.
Jedno zerknięcie na tablice z wypisanymi nazwiskami rozstrzelanych, na daty i już widzimy, że wśród zabitych dominowali młodzi mężczyźni. W końcu to oni stanowili potencjał ruchu oporu, potencjalne zagrożenie dla hitlerowców.
Choć od tamtych tragicznych wydarzeń minęło już blisko 70 lat, wciąż pamiętamy. Marcin Pisula w swoim wystąpieniu pod pomnikiem ofiar Krwawej Środy zapewnił, że wszyscy nauczyciele pracujący w gminie Kazimierz Dolny o tych wydarzeniach opowiadają uczniom, przekazując tym samym wiedzę z pokolenia na pokolenie. Oby ta nić nigdy się nie skończyła, bo dziś jedyne, co możemy zrobić, to pamiętać.