W przeddzień bitwy w Lesie Stockim na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Kazimierzu odsłonięto nową tablicę pamiątkową.
Cmentarz żołnierzy radzieckich – miejsce odsunięte od Miasteczka i nieco zapomniane – warto odwiedzać chociażby dlatego, że spoczywają tu prochy także polskich żołnierzy. Miejscowi mówią, że kiedy po wojnie oczyszczano okolice z leśnych i polnych mogił, szczątki poległych – niezależnie od narodowości – przenoszono na cmentarz radziecki właśnie do Kazimierza. Szacuje się, że spoczywa tu ponad 8 i pół tysiąca żołnierzy. Jak ustaliło Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy idąc tropem sanitariuszki 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK Felicji Korzeniowskiej ps. Czarna Marysia na to miejsce ekshumowano nie tylko szczątki poległej pod Lubartowem Czarnej Marysi, ale także żołnierzy Orlika. Zginęli oni z czasie jednej z największych bitew powstania antykomunistycznego stoczonej w pobliżu wsi Las Stocki 24 maja 1945 pomiędzy zgrupowaniem partyzantów AK-DSZ pod dowództwem mjr. Mariana Bernaciaka ps. „Orlik” a żołnierzami NKWD, KBW, UB i MO.
Pamiątkowy kamień przypomina nazwiska pochowanych tu Polaków:
* Czarnej Marysi – Felicji Korzeniowskiej z Wołynia – nauczycielki, a potem pielęgniarki szpitala z Ostroga nad Horyniem, dowódcy sekcji sanitarnej w oddziale Gzymsa – sanitariuszki 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, poległej 19 lipca 44 r. pod Juliopolem k/Lubartowa;
* Feliksa Wysokińskiego żołnierza AK poległego we wrześniu 1944 w Dębicy k. Lubartowa;
* żołnierzy oddziału AK – Delegatury Sił Zbrojnych mjr Mariana Bernaciaka – ps. Orlik poległych 24 maja 1945 r. w bitwie z oddziałami MO – NKWD Lesie Stockim i tam w leśnej mogile pochowanych: Wacława Buksińskiego ps. Budzik Zdzisława Pastuszki ps. Karaś, Jana Piecyka ps. Niezapominajka, Zdzisław Szczęsnego ps. Stracony, Romana Szymonika ps. Bystry oraz czterech innych nieznanych z nazwiska.
Nowa tablica z czarnego granitu ufundowana przez Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy i doktora Krzysztofa Doroszewskiego, którego ojciec był żołnierzem 9. Pułku AK Ziemi Zamojskiej pod dowództwem Tadeusza Kuncewicza ps. Podkowa - legendy zamojskiej Armii Krajowej – została uroczyście odsłonięta przez darczyńców i poświęcona przez ks. proboszcza Tomasza Lewniewskiego.
Skomentuj
Dodane komentarze (3)
-
Zamiast odsłaniać nowe tablice zadbajcie o istniejące już groby min. Czarnej Marysi. Wstyd że nawet 1 listopada nie ma kto zapalić świeczki na jej grobie.
-
O fakcie pochowania szczątków z Lasu Stockiego na Czerniawach pisał p.A.Lewtak. Wyważacie otwarte drzwi. Nie ma co tropić. Liczba poległych żołnierzy Orlika jest większa niż podaje pani w tekście - nowe fakty na stronie www.historia.pulawy. pl
-
Wyważamy otwarte drzwi ? Czyli nie warto upamiętnić symboliczną tablicą że na tym cmentarzu spoczywają także polscy żołnierze ? nie tylko z pobliskich okolic ale także z dalekiego Ostroga ? To też jest szeroko znana sprawa ?
-
-
To już to się teraz nazywa - "powstanie antykomunistyczne" ? Kiedyś sporo czytałem "drugiego obiegu", RWE, Voice of..., Kultura P. i NIGDY nie spotkałem takiego określenia, prędzej opór obywatelski. Im odleglej tym więcej kombatantów, zdarzeń i ich charakteru, kwiecistości i anielskości tych jeszcze żyjących i tych w grobach. Powstanie Warszawskie [ Powstanie w Getcie Warszawskim 1943] OD RAZU nazywało się powstaniem I pisało się literą DUŻĄ.
-
Nie tylko " powstanie antykomunistyczne" , ale też " Rzeczpospolita Kazimierska".
Wczoraj na TV Historia oglądałem program poswiecony historii Rosji w części dotyczącej Polski po 1918 roku opisany przez " historykow Putina". Warto, a nawet należy poznać skutki pisania historii OD NOWA na użytek rządzacych. -
"Płonące wioski i masowe egzekucje. Grabieże i gwałty. Zabójstwa niewinnych cywilów i jeńców - Ukraińców, Żydów, Białorusinów i Polaków. Nie, to nie jest komunistyczna propaganda. Niektórzy Żołnierze Wyklęci naprawdę dopuszczali się takich zbrodni.
Dla jednych „Łupaszka”, „Bury”, „Ogień” czy „Wołyniak” to wielcy narodowi bohaterowie, ale dla innych - mordercy ich bliskich. „Skazy na pancerzach” to pierwsza książka, która przedstawia czarne karty z epopei Żołnierzy Wyklętych.
Napisana bez przemilczeń i lukrowania rzeczywistości charakterystycznych dla części polskiej literatury historycznej. Napisana bez znieczulenia. Na jej kartach znalazły się szokujące zeznania świadków i drastyczne opisy mordów.
Piotr Zychowicz nie ma wątpliwości - Żołnierze Wyklęci walczyli z niebywałą odwagą o słuszną sprawę. Nie oznacza to jednak, że należy ukrywać przed opinią publiczną niewygodne fakty, które ich dotyczą. Historia bowiem nigdy nie jest czarno-biała..." -
szanowny pijany...
przeczytaj sobie ksiazke pt."Uskok kontra UB".....czy tez np. historie "Żelaznego"....i nie wypisuj [wymoderowano] !!
(jakby było tak jak napisales,to by ich historia NIGDY nie ujzala swiatla dziennego....ich--tzn.ich oddzialow)to byli straceńcy,ktorzy wiedzieli ze i tak NIC ich nie uratuje--bo komunistyczna rasija....bo przegrani intelektualiści(tacy z prawdziwego zdarzenia) z Polski(białej)i przegranej Europy zachodniej(lub tego,co się tak jeszcze nazywa).....PLUS......wypadalo by tu "COS" jeszcze dodac--ale mi tego nie puszcza,bo jest "poprawnosc polityczna".....i NIE WOLNO mowic tego co jest,tylko trza mowic to,co by się chciało żeby bylo!!
-