Bez Adama Kamoli, Arkadiusza Tomaszewskiego i Łukasza Moniuszki (pauzujących za kartki), ale z silnym postanowieniem podtrzymania dobrej passy przystąpili do tego spotkania nasi zawodnicy.
W 4 minucie, po wyrzucie z autu Piotra Grudnia, z piłką w pole karne dostał się Michał Berliński, przedłużył do Łukasza Lewandowskiego, a ten huknął z 8 metrów i było 1-0!
Wymarzony początek, lecz kibice przywoływali z pamięci kilka spotkań, które można by nazwać „miłe złego początki...”. Najwyraźniej piłkarze też coś jeszcze pamiętają z rundy jesiennej, więc grali tak jakby nic się nie stało – agresywnie, wyprzedzając swoich rywali szybkimi wyjściami do piłki.
Trener Góra zachęcał swoich zawodników do większego zaangażowania okrzykami: „Szybciej, kończy się połowa, zaraz przerwa!”. Dla porządku podam, że miało to miejsce w 9 minucie...
Motor pierwszy strzał na bramkę (niecelny) oddał w 25 minucie. Prowadził składna grę w środku pola, lecz mało z tego wynikało.
W 11 minucie ponad bramką strzelał Lewandowski, a trzy minuty później z rzutu wolnego (35 metrów od bramki) uderzył Grudzień. Strzał był bardzo mocny i Kamil Stężej, bramkarz Motoru z największym trudem przeniósł piłkę ponad poprzeczką.
W 38 minucie pierwsza groźna akcja Motoru. Wychodzący na czystą pozycję napastnik Motoru został sprytnie zablokowany przez Artura Kubalę.
W pierwszej połowie mogliśmy prowadzić nawet 3-0, lecz w dogodnych sytuacjach zawodzili nasi napastnicy.
Pięć minut po przerwie przebojowa akcja prawym skrzydłem Michała Walendziaka, lecz nasz zawodnik nie zapanował nad piłką.
W 51 minucie faul na naszym zawodniku, sędzia odgwizdał rzut wolny, a trzy metry od miejsca zdarzenia wpadli na siebie Lewandowski i obrońca gości. „Lewy” nadepnął na nogę przeciwnikowi, a ten padł wijąc się malowniczo i wydając przeróżne okrzyki. Sędzia główny pokazał naszemu graczowi czerwony kartonik, a poszkodowany nie kryjąc radości (uśmiech od gęby do gęby) – ozdrowiał! Naszym zdaniem wina była po stronie Lewandowskiego, lecz przewinienie kwalifikowało się najwyżej na żółtą kartkę.
Grając w dziesiątkę Orły nadal kontrolowały sytuację, wyczekując okazji do kontrataków. Udaną akcją prawą stroną popisał się Bartosz Kleszczyński, lecz kiedy wyszedł sam na sam z bramkarzem Motoru, sędzia boczny pokazał że zagrał nakładką. Nakładka była, lecz poszkodowanym był Bartosz....
Co się odwlecze..... W 81 minucie podobna sytuacja, rajd Bartosza prawym skrzydłem i kiedy wszyscy czekali na dośrodkowanie, nasz piłkarz uderzył na bramkę i było 2-0!
Trzecia z rzędu wygrana była w dużej mierze wynikiem dobrej taktyki – piłkarze Motoru nie mieli chwili oddechu na boisku. Założenia trenera Magnuszewskiego na nic by się zdały, gdyby nie były wykonane przez piłkarzy....
Brawo Orły i czekamy na równie dobrą postawę podczas meczu sezonu, czyli derbowego spotkania z Wisłą Puławy.
Zapraszamy wszystkich kibiców! Niedziela, 23 kwietnia godzina 15,00 – stadion Orłów.
Orły Kazimierz – Motor II Lublin 2-0 (1-0)
Bramki: Lewandowski 4, B. Kleszczyński 81.
Żółta kartki: Berliński (O)
Czerwona kartka: Lewandowski (O) – 51 min.
Orły: Wilkołek – Kubala, Grudzień, Gral, Kamiński, Zjawiony, Berliński, Walendziak, Matyjaszek (80 Pięta), B. Kleszczyński, Lewandowski.
Sędziował Leszek Bartnicki.