W ubiegły weekend w Chodliku odbyła się Majówka Archeologiczna. Przyciągnęła ona wielu zwolenników archeologii eksperymentalnej, jednak znaleźli się też tacy, którzy przybyli tu w poszukiwaniu wrażeń bardziej „ekstremalnych” – no i byli zawiedzeni, gdyż atrakcji tego typu nie było.
Przez cztery dni od 24 do 27 maja grodzisko w Chodliku znów tętniło życiem, wypełnione Słowianami, którzy krzątali się po swoich domostwach, oraz turystami podglądającymi wykonywane przez tych „naszych przodków” czynności. Podczas spaceru po grodzisku mogliśmy niemal dosłownie uczestniczyć w życiu Słowian, zobaczyć jak pracują, odpoczywają, jak wyglądają ich obrzędy religijne, a nawet wojny. Podczas majówki każdy miał szansę, by przeniknąć do odeszłego w przeszłość świata, dowiedzieć się wielu ciekawostek, przyjrzeć się, w jaki sposób były kiedyś przyrządzane pokarmy, z jakich produktów, jakimi naczyniami i przedmiotami posługiwali się Słowianie na co dzień, jak chodzili ubrani i w jaki sposób powstawały ubrania, narzędzia, ozdoby czy naczynia. Można było spróbować słowiańskiego jadła, sprawdzić swoje zdolności przy produkcji naczyń ceramicznych, obejrzeć czy też zakupić m.in. ozdoby ceramiczne i szklane, średniowieczne instrumenty muzyczne, przymierzyć zbroję czy hełm, poleżeć w namiocie wyłożonym słomą, uszyć skórzanego buta.
Turyści przybywali na Majówkę całymi rodzinami, ale nierzadkie były też wycieczki dzieci w wieku szkolnym. Można tam było spotkać zarówno wielkich pasjonatów, którzy mimo męczącej pogody spędzali na grodzisku całe dnie, jak i ludzi, którzy przyjechali na Majówkę z nadzieją, że imprezie archeologicznej towarzyszyć będą koncerty, głośna muzyka i zabawa do białego rana. Jednak jak uczy historia, Słowianie raczej nie gustowali ani w disco polo, ani tym bardziej w imprezach w rytmie techno… Nic więc dziwnego, że wyjeżdżali z terenu grodziska w Chodliku… zawiedzeni
Organizator Majówki Archeologicznej 2007 nie ukrywa, że impreza w porównaniu do poprzednich edycji została przygotowana w dużo skromniejszej formie ze względu na czteroletnią przerwę. Obawiano się, że wielu ludzi zapomniało już o Chodliku, o organizowanych tu festynach, że frekwencja będzie dużo mniejsza niż dotychczas.
- Mamy świadomość tego, że Majówka mogła wyglądać lepiej, dlatego też w przyszłym roku postaramy się ją inaczej zorganizować, przygotujemy więcej atrakcji. Będziemy po prostu bogatsi w doświadczenia, bo tak naprawdę po tych czterech latach przerwy, to jest druga pierwsza Majówka, wiele rzeczy trzeba było robić zupełnie od nowa – mówi Michał Żelazo, organizator.
W organizację tegorocznej Majówki czynnie włączyli się również mieszkańcy Chodlika, którzy pomagali m.in. przy budowie i ustawieniach domków na grodzisku, przy obsłudze ruchu turystycznego oraz sprzedawali przygotowane przez siebie produkty żywnościowe. Wiele odmian pierogów (ruskie, z kapustą i grzybami, z grochem, z soczewicą), naleśników, ciast oraz kanapki ze smalcem, bigos, flaki – to tylko niektóre z potraw, jakich tu można było spróbować.
- Mieszkańcy Chodlika są bardzo zainteresowani Majówką, zdają sobie sprawę jak wielką to jest pomocą dla wsi. Przede wszystkim może uda się doprowadzić do tego, że nazwa Chodlik będzie rozpoznawalna i kojarzona z bardzo wysoką jakością rekonstrukcji historycznych i archeologii eksperymentalnej oraz odtwórstwa, które jest tu prezentowane, co w konsekwencji może doprowadzić do tego, że Chodnik w połączeniu ze Żmijowiskami stanie się miejscem, gdzie turyści będą przyjeżdżać nie tylko na Majówki, ale normalnie na weekendy, aby odpocząć, aby zaznać świeżego powietrza, klimatów, jakie tutaj są – mówi Michał Żelazo.
Chodlik jest miejscem, gdzie można niemal otrzeć się o historię, przeszłość, o piękną przyrodę. Z dala od pędzących samochodów, od spalin i bloków, ukryty pośród lasów i łąk, z roku na rok ma coraz większe rzesze zwolenników. Niczym oaza, która daje spokój i bezpieczeństwo, ta mała miejscowość przyciąga ludzi z różnych stron Polski. Jeszcze kilka lat temu wieś była zupełnie oderwana od świata, nie było tu Internetu, telefonów w każdym domu, zasięgu w telefonach komórkowych. Dziś trudno to sobie wyobrazić, bo podczas Majówki nawet Słowianie posługiwali się przenośnymi telefonami. Jednak dzięki tym udogodnieniom można tu normalnie żyć, mieć kontakt ze światem. I zapewne swą sławę, jak i wiele tych udogodnień, Chodlik zawdzięcza właśnie Majówkom Archeologicznym, dlatego mieszkańcy wsi już czekają na kolejną. Organizatorzy zapowiadają, że przygotowania do przyszłorocznej Majówki rozpoczną się już jesienią tego roku i będzie to impreza, której nie można pominąć.
Turyści przybywali na Majówkę całymi rodzinami, ale nierzadkie były też wycieczki dzieci w wieku szkolnym. Można tam było spotkać zarówno wielkich pasjonatów, którzy mimo męczącej pogody spędzali na grodzisku całe dnie, jak i ludzi, którzy przyjechali na Majówkę z nadzieją, że imprezie archeologicznej towarzyszyć będą koncerty, głośna muzyka i zabawa do białego rana. Jednak jak uczy historia, Słowianie raczej nie gustowali ani w disco polo, ani tym bardziej w imprezach w rytmie techno… Nic więc dziwnego, że wyjeżdżali z terenu grodziska w Chodliku… zawiedzeni
Organizator Majówki Archeologicznej 2007 nie ukrywa, że impreza w porównaniu do poprzednich edycji została przygotowana w dużo skromniejszej formie ze względu na czteroletnią przerwę. Obawiano się, że wielu ludzi zapomniało już o Chodliku, o organizowanych tu festynach, że frekwencja będzie dużo mniejsza niż dotychczas.
- Mamy świadomość tego, że Majówka mogła wyglądać lepiej, dlatego też w przyszłym roku postaramy się ją inaczej zorganizować, przygotujemy więcej atrakcji. Będziemy po prostu bogatsi w doświadczenia, bo tak naprawdę po tych czterech latach przerwy, to jest druga pierwsza Majówka, wiele rzeczy trzeba było robić zupełnie od nowa – mówi Michał Żelazo, organizator.
W organizację tegorocznej Majówki czynnie włączyli się również mieszkańcy Chodlika, którzy pomagali m.in. przy budowie i ustawieniach domków na grodzisku, przy obsłudze ruchu turystycznego oraz sprzedawali przygotowane przez siebie produkty żywnościowe. Wiele odmian pierogów (ruskie, z kapustą i grzybami, z grochem, z soczewicą), naleśników, ciast oraz kanapki ze smalcem, bigos, flaki – to tylko niektóre z potraw, jakich tu można było spróbować.
- Mieszkańcy Chodlika są bardzo zainteresowani Majówką, zdają sobie sprawę jak wielką to jest pomocą dla wsi. Przede wszystkim może uda się doprowadzić do tego, że nazwa Chodlik będzie rozpoznawalna i kojarzona z bardzo wysoką jakością rekonstrukcji historycznych i archeologii eksperymentalnej oraz odtwórstwa, które jest tu prezentowane, co w konsekwencji może doprowadzić do tego, że Chodnik w połączeniu ze Żmijowiskami stanie się miejscem, gdzie turyści będą przyjeżdżać nie tylko na Majówki, ale normalnie na weekendy, aby odpocząć, aby zaznać świeżego powietrza, klimatów, jakie tutaj są – mówi Michał Żelazo.
Chodlik jest miejscem, gdzie można niemal otrzeć się o historię, przeszłość, o piękną przyrodę. Z dala od pędzących samochodów, od spalin i bloków, ukryty pośród lasów i łąk, z roku na rok ma coraz większe rzesze zwolenników. Niczym oaza, która daje spokój i bezpieczeństwo, ta mała miejscowość przyciąga ludzi z różnych stron Polski. Jeszcze kilka lat temu wieś była zupełnie oderwana od świata, nie było tu Internetu, telefonów w każdym domu, zasięgu w telefonach komórkowych. Dziś trudno to sobie wyobrazić, bo podczas Majówki nawet Słowianie posługiwali się przenośnymi telefonami. Jednak dzięki tym udogodnieniom można tu normalnie żyć, mieć kontakt ze światem. I zapewne swą sławę, jak i wiele tych udogodnień, Chodlik zawdzięcza właśnie Majówkom Archeologicznym, dlatego mieszkańcy wsi już czekają na kolejną. Organizatorzy zapowiadają, że przygotowania do przyszłorocznej Majówki rozpoczną się już jesienią tego roku i będzie to impreza, której nie można pominąć.
Agnieszka Skrzyńska
Fot. Mateusz Stachyra
Fot. Mateusz Stachyra
Skomentuj
Dodane komentarze (1)
-
o tak, majówka w Chodliku była ciekawa, wszak to kameralna impreza, ale bez plastiku, dlatego warto