O badaniach archeologicznych prowadzonych w Chodliku, Żmijowiskach czy Kłodnicy, pisaliśmy już wielokrotnie. Nigdy jednak nie wspominaliśmy o położonym nieopodal tych wsi – Trzcińcu, gdzie Misja Archeologiczna w Chodliku prowadzi badania ratownicze. Jakie tajemnice skrywa trzciniecki las? Dlaczego archeolodzy nazywają go „lasem umarłych”? Na te i inne pytania odpowiada kierownik badań – dr Łukasz Miechowicz.
Dlaczego właśnie w tym miejscu prowadzicie badania ratownicze?
Dr Łukasz Miechowicz: „Las umarłych” – tak my archeolodzy nazywamy pas zalesionych wydm rozciągających się pomiędzy wsiami Żmijowiska oraz Trzciniec. Praktycznie na każdej wyniosłości znajduje się pradziejowe lub średniowieczne cmentarzysko. To tutaj w początku XX w. ksiądz Antoni Chotyński, pleban parafii w Wilkowie, odkrył słynne cmentarzysko z okresu epoki brązu. Dzięki tym spektakularnym znaleziskom od pobliskiej wsi Trzciniec wzięła nazwę archeologiczną kultura trzciniecka. Od prawie stu lat wydmy te są systematycznie niszczone poprzez wybieranie piasku. W okresie II Wojny Światowej prawie całkowicie zniszczono rozległą, bezcenną dla nauki, nekropolę opisaną przez księdza Chotyńskiego. Dziś jej ostatki wciąż są niszczone, a piasek wybierany jest nawet koparkami. Na powierzchni możemy znaleźć porozrzucane pozostałości starożytnych urn oraz ludzkie szczątki. Na kolejnej kulminacji, tzw. „Dziewczej Górze” znajduje się niszczone cmentarzysko z okresu epoki brązu oraz wczesnego średniowiecza. Udając się w to miejsce spacerujemy wśród porozrzucanych ludzkich szczątków pochodzących ze zniszczonych łopatą grobów ciałopalnych. Kolejna wydma to cmentarzysko z okresu wpływów rzymskich, następna – cmentarz z epoki brązu tzw. kultury łużyckiej oraz rozkopane cmentarzysko późnośredniowieczne, na którego ślady natknęliśmy się rok temu.
W jaki sposób i kiedy rozpoczęliście badania ratownicze w Trzcińcu oraz dokumentację niszczonego dziedzictwa kulturowego?
Ł. M.: W 2013 roku równolegle do badań w Chodliku rozpoczęliśmy projekt mający na celu monitorowanie wspomnianych stanowisk archeologicznych i uratowanie tego, co jeszcze pozostało. W piaśnicy, paręset metrów od granic wsi Trzciniec, odkryliśmy wystającą z wyrobiska urnę zawierającą, jak się okazało, pochówek młodej kobiety z okresu epoki brązu. Gdyby nie my, grób zostałby całkowicie zniszczony. Obecnie, zrekonstruowana urna znajduje się na wystawie w Domu Kultury w Karczmiskach. W kolejnych latach, a zwłaszcza w zeszłym sezonie, kiedy znów zaczęto wybierać rabunkowo piach z tego miejsca znaleźliśmy tam zniszczony łopatą szkielet, rozbitą czaszkę oraz dwa naczynia, które udało się wydobyć w całości.
W tym roku znów pojawiliście się w Trzcińcu ...i zostaliście nieco dłużej. Odkrycia zaskoczyły nawet Was. Planowaliście te badania? Otrzymaliście na nie jakieś środki finansowe?
Ł. M.: W tym roku postanowiliśmy zabezpieczyć to miejsce, przebadać niszczony skraj wydmy oraz groby, które na pewno zostałyby zniszczone i zbezczeszczone – to przecież groby ludzi żyjących wiele lat przed nami, którym należy się szacunek. Badania prowadziliśmy ze środków finansowych zebranych poprzez portal Patronite.pl/Chodlik. Łącznie odkryliśmy trzy groby ciałopalne kultury łużyckiej oraz dwa szkielety, które na podstawie znalezionych naczyń glinianych datujemy na okres późnego średniowiecza lub nowożytności. Prawdopodobnie pochodzą z XV-XVI w. Najpewniej w tym okresie założono tu wiejski cmentarz. Wiemy, że są tam co najmniej dwa kolejne groby. Być może znajdowała się w tym miejscu kapliczka. Jest bardzo prawdopodobne, że to dawny zapomniany cmentarz, na którym pochowano ofiary epidemii, lub innej tragedii, która dotknęła mieszkańców tych okolic. Z pewnością istniał powód, dla którego tych zmarłych pochowano w lesie, kilkaset metrów poza wsią. W przypadku jednego ze szkieletów, czaszkę zmarłego odkryliśmy obok stawów kolanowych, niewykluczone że jest to tzw. pochówek antywampiryczny.
W ten sposób, w tym samym miejscu, na jednym cmentarzysku pochowani zostali ludzie mieszkający w okolicach Trzcińca 3 tys. lat temu i zapomniani przodkowie dzisiejszych mieszkańców tego obszaru. To właśnie stąd, z dzisiejszego cmentarza w Zagłobie (dawny Dratów), pochodzi jeden z najcenniejszych skarbów ozdób brązowych wykonanych ponad 3 tys. lat temu, wśród których najbardziej znany jest niezwykły diademem. Dlatego właśnie chcemy odpowiednio zabezpieczyć i upamiętnić owe cmentarzysko, być może razem ze Wspólnotą Gruntową wsi Trzciniec, do której należy obszar wydmy.
Jakie plany na przyszłość ma Misja Archeologiczna w Chodliku? Czy powrócicie jeszcze do „lasu umarłych”?
Ł. M.: Miejsce to będziemy, mam nadzieję, badać również w przyszłym roku, jednak nasze działania utrudnia fakt, iż nauka cierpi z braku pieniędzy na badania. Odkrywając nowe stanowisko archeologiczne po pierwszej radości i zaciekawieniu przychodzi bezsilność widząc, że w kraju, w którym latami trzeba było bronić pamięci o historii, teraz o niej nie pamiętamy. Dlatego przy realizacji tego typu inicjatyw w dużej mierze korzystamy z własnych pieniędzy uzupełnianych o fundusze zebrane na zbiórkach internetowych, przekazywane przez ludzi, którym bliskie są polskie tradycje i historia. Czasem możemy liczyć na niewielką pomoc samorządów, choć z doświadczenia wiem, że takie odkrycia są dla lokalnych władz raczej problemem i nie kwapią się one do ich finansowania.
Czy w jakiś sposób można wspomóc badania prowadzone przez Misję Archeologiczną w Chodliku?
Ł. M.: Oczywiście. Zapraszamy do wspólnego działania na rzecz ratowania historii i upowszechniania wiedzy o trzcinieckim „lesie umarłych” i całej Kotlinie Chodelskiej. My ze swej strony prowadzimy badania już od dziesięciu lat i będziemy działać dalej. Każdy może do nas dołączyć wspierając nas finansowo poprzez platformę Patronite.pl/Chodlik lub znaleźć informacje na ten temat na naszej stronie Chodlik.edu.pl. Zapraszamy do dołączenia do naszej Misji!